No cóż, ogłaszam przerwę wakacyjną gdzieś do 15 sierpnia. Parę materiałów w związku z tym musi poczekać. Jakby co, to jestem uchwytny pod adresem emailowym. Na pocieszenie jeszcze propozycja na Listę Przebojów Czterdziestolecia, którą przedstawiła grupa WC w 84 roku na koncercie we Wrocławiu. Niestety gdzieś wcięło resztę nagrań.
piątek, 31 lipca 2009
wtorek, 28 lipca 2009
SIEKIERA Pal niszcz rusza wojna dziś
Na przełomie 1982/1983 - w Puławach Tomasz Adamski (git.), Tomasz Budzyński (voc.), Jerzy "Sex" Janaczek (gb) oraz Irek "Borys" Czerniak (perkusja) zakładają grupę TRAFO. Zespół w listopadzie 1983 występuje na lokalnym "Przeglądzie Młodzieżowych Zespołów Rockowych", w puławskim klubie "Mozaika", gdzie zagrał utwory z repertuaru UK Subs i Exploited.







Siekiera była niezwykle malowniczym zespołem... Była takim zespołem, gdy jeszcze śpiewał tam Budzy, że wszyscy mieli wszędzie ćwieki, nawet w majtkach i skarpetach... I wtedy przyjechali do Jarocina w 1984 roku. Przyjechali z szefem-kierownikiem Domu Kultury, w którym grali i gdy mówili: kierowniku chce nam się jeść, kierownik wyjmował bochenek chleba z pasztetem i tym pięciu, czy czterem panczurom te kromki rozdawał albo mówili: szefie, chcemy do kibla, to wyjmował papier toaletowy i wydzielał... (Kaźmierczak chyba jednak trochę tu fantazjuje..).
Koniec końców, jakoś się zaprzyjaźniliśmy. Byliśmy, muszę powiedzieć bardzo niegrzeczni, oni byli grzeczniejsi... Więc zaprosili nas do Puław, gdzie było wielkie otwarcie tamtejszego Domu Kultury Zakładów Azotowych w Puławach, w którym grali. I na otwarciu tego Domu Kultury, wielkiego, w marmurach i lustrach, wypas pełen graliśmy koncert...
My i Siekiera. No i wiesz, po pierwszych taktach oficjeli z pierwszych rzędów wymiotło i została sama młodzież...Adamski podchodzi kiedyś do mnie i mówi tak: Tylko dwóch ludzi w Polsce potrafi pisać teksty: Ty i ja. (śmiech) Zasadniczy był...
(fragment wywiadu ze strony http://members.pocztaupc.pl/d.kolodynska/wyw_var.htm)

Do odsłuchania fragment wywiadu z Siekierą, który został przeprowadzony w 1984 roku po Jarocinie. Dzięki PP.
czwartek, 23 lipca 2009
KLAUS MITFFOCH Kiedy już sparszywieją dni a tobie krwią za długi przyjdzie płacić
Klaus Mitffoch został założony w 1979 przez Lecha Janerkę we Wrocławiu. Początkowo występował w składzie: Lech Janerka (gitara basowa, wokal), Krzysztof Pociecha (gitara), Wiesław Mrozik (gitara) i Kazimierz Sycz (perkusja), którego od 1980 roku zastąpił Marek Puchała (perkusja).


W roku 1984 Klaus Mitffoch nagrał (z gościnnym udziałem Wojciecha Konikiewicza - kbds) i wydał album zatytułowany po prostu "Klaus Mitffoch" - który dzięki swej świeżości, częstemu wychodzeniu poza tonacje w obrębie nowofalowo-punkowej faktury, wykorzystaniu elementów parodystyczno-kabaretowych, wreszcie gorzkim, czasamisarkastycznym tekstom stał sie nie tylko manifestem pokolenia połowy lat 80., lecz jedną z ważniejszych płyt w całych dziejach polskiego rocka - co symbolizowały zwycięstwa w ankiecie "Magazynu Muzycznego" wsród dziennikarzy na album trzydziestolecia i wśród czytelników "Tylko Rocka" na album lat 80. Płyta ukazała się również na rynku hiszpańskim, wydana przez firmę Oihuka Doscos.

Niestety, grupa rozpadła się już w 1984 roku tuż przed występem na koncercie Rock na wyspie we Wrocławiu, a Lech Janerka rozpoczął karierę solową. Powrót na scenę nastąpił dwa lata później pod nieco zmienioną nazwą - Klaus Mit Foch i bez Lecha Janerki oraz Krzysztofa Pociechy. Pojawili się natomiast: Zbigniew Kapturski (gitara, wokal), Jacek Fedorowicz (gitara basowa), Paweł Chyliński (wokal). Klaus bez Janerki pojawił się już w maju 1985 na poznańskiej ROCK ARENIE. Zagrał też podczas pierwszej edycji "festiwalu muzyki nowej i odjazdowej" w katowickim "Akancie" w 1986. Wystapił na festiwalu Poza Kontrolą w Warszawie w 1987 roku, a wkrótce nagrał album "Mordoplan" (88). "Mordoplan" różnił się od "Klausa Mitffocha" niemal zimnofalowym obliczem, a poza tym był niewspółmiernie mniej przebojowy. Jednak takie utwory, jak "Chciałbym się rozpędzić", "Tife Tife" czy "Ostatnie wakacje" nie tylko robiły dobre wrażenie, ale nawet stawiały zespół w gronie najciekawszych polskich przedstawicieli nurtu zimna fala. Niestety, "Mordoplan" nie zainteresował publiczności - nie wyobrażającej sobie grupy bez Janerki - i w 1989 roku Klaus Mit Foch został rozwiązany.
Zespołowi Klaus Mitffoch i Lechowi Janerce poświęcone są obszerne fragmenty filmu "Solidarność", zrealizowanego dla II programu telewizji BBC przez Bolesława Sulika. Utwór 'O głowie' w singlowej wersji jest inny niż na dużej płycie i szkoda, że na reedycji CD nie znalazł się wśród bonusów singlowych. Tradycyjnie podebrałem fotki Mirkowi Makowskiemu, dzięki.
*****
Klaus Mitffoch - Live Kraków sierpień 84
niedziela, 19 lipca 2009
KSU Lubię to miasto bo tu się urodziłem...
Legendarny zespól punkowy, który z czasem... zniszczył swoją legendę. Zespół, który jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych otoczony był mianem zespołu kultowego chociaż niewiele osób miało okazję go słyszeć. Wszyscy jednak wiedzieli, że był sensacją festiwalu w Kołobrzegu i wkrótce po nim się rozpadł.


W 1977 roku w Ustrzykach Dolnych Bohun ( śpiew, saksofon) Siczka ( gitara) Ptyś ( klawisze) Plaster ( bass) Burek ( perkusja) zakładają kapelę, która początkowo gra covery grup: Black Sabbath, Deep Purple, Led Zeppelin itp. Tego też roku Burka za perkusją zmienia Mirek Wesołkin. Mirek w tym czasie wiele wniósł do zespołu, gdyż był multiinstrumentalistą. W 1978 roku przyjmują nazwę KSU pochodzącą od rejestracji samochodowych. Jesienią 1978 roku znika Mirek, nikt nie wie co się z nim dzieje. Dopiero po 22 latach pojawia się z powrotem. KSU szybko trafia na nowego perkusistę, jest nim Tu.
W Wolnej Europie usłyszeli punk rocka. - Na początku mi się to nie podobało, bo było za proste - przyznaje Siczka. - Ale kolegom z zespołu kompletnie odwaliło. Usłyszeli jeden numer Sex Pistols i już chcieli grać taką muzykę. Całe dnie spędzali przy odbiorniku. Zaczynają grać punka czerpiąc wzory z Sex Pistols, Wire, U.K. Subs, The Damned. Początkowo grupa wykonuje przeróbki angielskich utworów punkowych z tekstami brata "Bohuna" Macieja Augustyna występującego pod pseudonimem "Michał Broda" (poza tekstem "Ustrzyki 1", które napisał Bohun).
Muzykę w zagranicznym radiu jednak dawkowano z umiarem, toteż chłopcy wpadają na dość szalony pomysł: napiszemy list. Sprawą zajął się Bohun. Treść nie zachowała się, ale mogła brzmieć tak: „W Bieszczadach, w komunistycznej Polsce siedzą przy odbiornikach fani punk rocka, których jesteście jedyną nadzieją”. List zabrała ciotka Plastra do Kanady i stamtąd posłała do Wolnej Europy. Niedługo później na antenie pojawiła się audycja dedykowana specjalnie słuchaczom z Bieszczad. No i zaczęło się: „Niechcący wywołaliśmy zamieszanie – wspomina Siczka. – Był rok 1978, głęboka komuna. Pewnego dnia pojawiły się wezwania na SB. Słuchacze z Bieszczad – wiedzieli gdzie szukać. Pytali o powiązania z Wolną Europą. Bohun dwa razy w tygodniu musiał jeździć z Ustrzyk do Krosna na kontrolę.
Gdy ta sprawa dobrze nie ucichła muzycy zakładają W.R.B (Wolna Republika Bieszczadzka). Celem organizacji była ochrona dóbr Bieszczad i jej kultury. Jednym z największych wrogów był ZHP, który dewastował wszystko wokół. Przesłuchania trwały i nic z nich nie wynikało.
Dodatkowo chłopcy z KSU szokowali muzyką i wyglądem. Kiedy warszawskie punki chodziły w marynarkach i włosy malowały plakatówkami, klawiszowiec KSU biegał z zakupioną w sklepie żelaznym obrożą dla krowy. Jak ubierają się punki w Londynie, zobaczyli w kolorowych czasopismach, które do Ustrzyk przywiózł ze służbowej podróży ojciec jednego z kolegów. Skórzane kurtki, łańcuchy, agrafki w uszach i policzkach, nastroszone włosy. - Ale jazda, pomyśleliśmy, i wkrótce wyglądaliśmy podobnie - opowiada Siczka.
Pierwsze zdjęcia zrobili na tyłach nieistniejącej już dzisiaj kawiarni "Jagódka”, w której mama Ptysia sprzedawała pyszne ciastka (m.in. właśnie ptysie) i pomarańczową wodę firmową. Pewnie nigdy by do tej sesji nie doszło, gdyby nie to, że chłopcy postanowili założyć zespół.
Na pierwszy otwarty występ KSU przyszło ponad sto osób. Garść pracowników stolarni gdzie pracował Siczka, trochę nastolatków i.... więźniowie z zakładu karnego w Moczarach, którzy szaleją przy numerze Złodziej.
W międzyczasie z zespołem zaprzyjaźnia się Kazik Staszewski (wówczas lider formacji Poland), co ma znaczący wpływ na przyszłe losy zespołu. Pierwszym efektem tej przyjaźni jest występ w 1980 roku na I Ogólnopolskim Przeglądzie Nowej Fali w Kołobrzegu. KSU okazało się sensacją wywołując większy aplauz publiczności niż Deadlock i Tilt lecz z propozycji nagrania płyty w RFN ostatecznie nic nie wyszło. Siczka: - Niewiele pamiętam, bo strasznie wtedy chlaliśmy. Kombinacja miała być taka, że z jednej strony KSU, z drugiej Tilt. Rozmawiali chyba z Bohunem. On to kompletnie olał, bo właśnie wybierał się na studia, a nam było wszystko jedno. Byliśmy szczęśliwi bez płyty. Niczego nam nie brakowało.
„Proszę państwa, przed państwem dziki punk z dzikich Bieszczad” – tymi słowy zapowiedziano KSU w Kołobrzegu. Siczka: „Na widowni pomruki, śmiechy. Wychodzimy na scenę – lecą butelki, pomidory. Po pierwszym numerze – cisza, po drugim był już szał. Kiedy schodziliśmy ze sceny, ludzie walili za nami”. O wielkim sukcesie świadczy podziemna kaseta jaka ukazała się po tym festiwalu. Jedną całą stronę okupowało KSU, a drugą – pozostałe zespoły. Po festiwalu grupa dała jeszcze kilka mniejszych koncertów i na trzy lata (81-83) zaszyła się w bieszczadzkiej głuszy - na co wpływ miało również powołanie do wojska najpierw Tuptusia, a potem Siczki. Wtedy to do grupy przyszedł nowy basista Adaś, zaś Bohun był ciągle wokalistą i firmował cale przedsięwzięcie, i w takim składzie nagrali oni słynną sesje z automatem perkusyjnym (m.in. "Ustrzyki", "Igła", "Deszcz", "Pod prąd").
Potem nastąpiła kolejna przerwa i zespól reaktywował się ponownie w 1986 roku, już bez Bohuna, który wtedy grał w Hienie ale jeszcze zajmował się trochę sprawami organizacyjnymi. Na większe sceny muzycy wrócili dopiero dzięki podchwyconym przez radio utworom "Liban", "1944" i "Pod prąd", które trafiły na płytę "Pod prąd" (88). Grupa brała udział w trasach Krajowej Sceny Młodzieżowej, w roku 1988 pokazała się na Róbrege w Warszawie (a także koncertowała na Ukrainie), w następnym zaliczyła festiwal w Jarocinie. Końcówka lat 80. była okresem największej popularności KSU.
Podobno gdy Czesław Niemen dowiedział się, że KSU jedzie po nim w jednym numerze chciał zaskarżyć grupę do sądu. Jednak gdy usłyszał utwór stwierdził, że to bardzo dobry tekst.



Dodatkowo chłopcy z KSU szokowali muzyką i wyglądem. Kiedy warszawskie punki chodziły w marynarkach i włosy malowały plakatówkami, klawiszowiec KSU biegał z zakupioną w sklepie żelaznym obrożą dla krowy. Jak ubierają się punki w Londynie, zobaczyli w kolorowych czasopismach, które do Ustrzyk przywiózł ze służbowej podróży ojciec jednego z kolegów. Skórzane kurtki, łańcuchy, agrafki w uszach i policzkach, nastroszone włosy. - Ale jazda, pomyśleliśmy, i wkrótce wyglądaliśmy podobnie - opowiada Siczka.

Na pierwszy otwarty występ KSU przyszło ponad sto osób. Garść pracowników stolarni gdzie pracował Siczka, trochę nastolatków i.... więźniowie z zakładu karnego w Moczarach, którzy szaleją przy numerze Złodziej.



Podobno gdy Czesław Niemen dowiedział się, że KSU jedzie po nim w jednym numerze chciał zaskarżyć grupę do sądu. Jednak gdy usłyszał utwór stwierdził, że to bardzo dobry tekst.
*****
KSU - Live 79? plus Próba 80?
download
KSU - I Ogólnopolski Przegląd Nowej Fali w Kołobrzegu 1980
download
KSU - Live klub Górnik 21.08.81
download
KSU - Demo 83
download
download
KSU - I Ogólnopolski Przegląd Nowej Fali w Kołobrzegu 1980
download
KSU - Live klub Górnik 21.08.81
download
KSU - Demo 83
download
piątek, 17 lipca 2009
VARIETE Kozikem obierając popiół z gwiazd
Fragment wywiadu z Grzegorzem Kaźmierczakiem sprzed czterech lat pożyczony z portalu Interia:
Jaka koncepcja przyświecała zespołowi Varieté, kiedy zaczynaliście grać w 1983 roku? Co chcieliście przekazać ludziom w tamtym czasie?
Od razu zaczynasz z grubszej rury śmiech . Ja myślę, że dwie rzeczy. Pewnie tak jak 90 procent kapel z tego czasu grało się po to, żeby krzyczeć przeciw komunie. A druga sprawa to fakt, że czuję się poetą i najważniejsze były dla mnie zawsze momenty iluminacji, oświecenia i myślę, że świadectwem tego jest parę moich tekstów. Tak było od samego początku i tak jest do dzisiaj.
Czy czuliście wtedy związek ze sceną nowofalową, do której zespół Varieté jest przypisywany i uznawany za jednego z prekursorów gatunku w Polsce?
Muzyka nowofalowa była najlepszą formą wyrazu w tamtym czasie. Ona naturalnie wypływała z głów i spod palców. Taka muzyka wisiała w powietrzu. Ale nie do końca jest tak, że podpisuję się pod tym kierunkiem, czy zresztą pod jakimkolwiek innym. Zawsze dążyłem do indywidualizmu w tym, co robiłem.
W 1986 roku powstała legendarna płyta "Bydgoszcz". Powstała, ale się nie ukazała. Przypomnij, co spowodowało, że album miał swoją premierę po blisko 15 latach?
Historia jest znana, więc w trzech słowach. Sprawa jest prozaiczna. Nagraliśmy płytę w Studiu Polskiego Radia w Bydgoszczy. Nasz menedżer znalazł nam wydawcę ? Klub Płytowy "Razem" w Warszawie. Niestety, jego samochód okradziono, a jedną z zabranych rzeczy była taśma-matka. Odtworzenie tego materiału z różnych względów nie było wtedy możliwe. Wiadomo, dostęp do studia był bardzo utrudniony. Po jakimś czasie odtworzono materiał z "Bydgoszczy" z jakiejś z naszych kaset. Został on zremasterowany i wydany w 2002 roku. Ja, niestety, nie byłem w stanie wysłuchać tej płyty do końca. Po pierwsze, nie jest ona najlepiej zrobiona. A po drugie, ten materiał miał już ponad 15 lat. Byłaby to jedynie podróż sentymentalna.
A jak się czułeś, kiedy płyta wreszcie się ukazała?
Muszę powiedzieć, że nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. To nie była muzyka, pod którą mógłbym się teraz - czy w 2002 roku - podpisać. Minęło przecież tyle czasu. Byłem w innym miejscu i słuchałem tego trochę tak, jak płyty nagranej przez inny zespół.
Zespół rozpadł się jakiś czas po nagraniu "Bydgoszczy"...
Tak. Było to również spowodowane traumą, jakiej doświadczyliśmy z powodu tej kradzieży. Stwierdziliśmy, że nam nie idzie. Parę osób odpadło. Pozostali członkowie Varieté stali się dwudziestokilkuletnimi mężami i ojcami, musieli zająć się poważną pracą. Praktycznie zostaliśmy przez moment we dwójkę, z Wojtkiem Woźniakiem.

thanks za koncert bydgoszcz dla trisme
thanks za jarocin 94 dla pislove
*****
Variete - Live Bydgoszcz 1989
mediafire
Variete - Jarocin 94 (wersja RMF FM)
na dniach
Variete - Jarocin 94 ( wersja z konsolety)
download
Variete - Live Bydgoszcz 1989
mediafire
Variete - Jarocin 94 (wersja RMF FM)
na dniach
Variete - Jarocin 94 ( wersja z konsolety)
download
wtorek, 14 lipca 2009
MIKI MOUSOLEUM / BIG BEAT Zomo na Legnickiej
MIKI MOUSOLEUM jest jednym z pierwszych zespołów reggae w Polsce. Reggae - ale nie w jego słodko radiowej odmianie. Dzięki twardemu oglądowi rzeczywistości, od lat lider Miki - Krzysztof „Kaman” Kłosowicz Uzbecki Szaman realizuje ideę bezkompromisowego grania rebel music. Bez rozmycia treści i wygładzania brzmienia. Mimo drugoobiegowego funkcjonowania nagrań wrocławskiego Miki Mousoleum każdy świadomy fan polskiej muzyki zna takie piosenki jak Polityka kulturalna, Ruski Ketchup czy Zomo na Legnickiej.

Wiosną 1982 odbywa się słynny koncert w klubie Index, gdzie debiutuje też Klaus Mitffoch. 31.08.82 odbywają się zamieszki na ulicach Wrocławia w drugą rocznicę podpisania "Porozumień Sierpniowych". Wydarzenia te, stają się inspiracją do utworu "Zomo na Legnickiej". Część muzyków skupia się na swoich pracach dyplomowych, na granie czasu coraz mniej, Miki Mousoleum zmienia skład. Kapela wchodzi do studia akademickiego radia studenckiego "Odra" i nagrywa kilka utworów. Powstaje kaseta demo "Wieczór Wrocławia" zawierająca różne nagrania ze studia "Odra" i z któregoś z koncertów. Występ na pierwszej edycji festiwalu "Róbrege" w Warszawie. Z dwóch zaplanowanych koncertów, ten drugi nie dochodzi do skutku, z powodu ogólnego upalenia się. Powstaje film "Rejestracja Wizualna Ciągła", zawierający fragmenty koncertu Miki Mousoleum. W 1985 roku Miki Mousoleum rozpada się na kolejne 18 lat...
* * *
W 1986 roku powstaje Big Bit, który jest niejako bardziej jazzową kontynuacją Miki Mousoleum. W składzie Big Bitu znaleźli się: Kaman - vocal,gitara,obsługa automatu perkusyjnego Roland tr55,tr100 / Irena Jagiełka - trąbka / Janusz Rołt - gitara basowa. Rok później w "A.R.S. Odra", Big Bit nagrywa demo "Białe Murzynostwo", wydane następnie przez stowarzyszenie "Wolność i Pokój". W 1987 roku Big Bit bierze udział w V edycji festiwalu "Róbrege" w Warszawie. Kaman przerywa koncert, gdy pojedynczy skinhead atakuje nożem publiczność. 1989 rok - Kaman łamie rękę, zespół odwołuje koncerty, Rołt dowiaduje się, że jest nosicielem wirusa HIV, co przygniata go w takim stopniu, że popełnia samobójstwo - Big Bit zawiesza działalność.


Informacje o grupach na podstawie oficjalnej strony, dzięki za nagrania.
*****
Miki Mousoleum - Studio nad Odrą
rapidshare
Miki Mousoleum - Koncert Wrocław - ''Index'' 198x
rapidshare
Big Beat - Białe Murzynostwo
download
Miki Mousoleum - Studio nad Odrą
rapidshare
Miki Mousoleum - Koncert Wrocław - ''Index'' 198x
rapidshare
Big Beat - Białe Murzynostwo
download
sobota, 11 lipca 2009
DEUTER Dla mnie tutaj nie ma już nic
DEUTER to sztandarowy zespół punkowy lat 80-tych. Założony przez Kamila "Blitza" Stoora (Kryzys) i Pawła "Kelnera" Rozwadowskiego (Fornit). Wiosną 1981 dołączyli do nich: Darek "Magik" Katuszewski (ex - gitarzysta grupy ATAK) oraz gitarzysta Piotr "Czombe" Dubiel (współtworzący zalążki zespołu XENNA). To był pierwszy skład grupy DEUTER. W roku '82 grupę tworzyli: Kelner, Czombe oraz Tomasz "Żwirek" Żmijewski (bas, później Armia) i Bedzior. W tym składzie Deuter udał się w kilku koncertową trasę Rock Galicja (z Dezerterem i TZN Xenną). Gościnnie podczas trasy na gitarze grał Robert Brylewski.
W 1983 roku zespół przerwał działalność, która trwała do 1984. "Kelner" w tym czasie założył wraz z Robertem Brylewskim zespół Izrael. W 1985 skład z Tomkiem "Kciukiem", P.Nalepą, Gutkiem, Beatą Pater grał fuzję rap'u, funky, soul i punka. Z takim programem wystąpili na "RÓBREGE 85".



środa, 8 lipca 2009
VARIETE Gdy przyniosą cud będzie martwy
W marcu 1986 roku Variete wspomagane przez skrzypka Bernarda Pyrzyka zarejestrowało materiał na swą pierwszą płytę długogrającą o roboczym tytule "Bydgoszcz". Gdy wszystko było już gotowe do wydania, nieznani sprawcy skradli z samochodu należącego do przyjaciela formacji taśmę-matkę, która nie została odnaleziona do dziś. Po Polsce krążyły jedynie słabej jakości kopie. Jedna z nich została opublikowana w 1992 roku bez zgody muzyków przez Akademickie Radio Pomorze. Album ukazał się oficjalnie na płycie kompaktowej dopiero w 2002 roku nakładem Furia Musica pod zmienionym tytułem Bydgoszcz 1986.
W lipcu 1986 roku grupa występuje ponownie na jarocińskim festiwalu tym razem już jako gwiazda. Tytuł dnia koncertowego "Pod powierzchnią gra cygańska muzyka" jest zaczerpnięty z tekstu Kaźmierczaka. Koncert z Jarocina '86 został utrwalony przez ekipę filmową brytyjskiej telewizji BBC kręcącą wówczas dokument My Blood, Your Blood. Ze względu na złe oświetlenie sceny nie trafił on ostatecznie do filmu. Rok później grupa rozpada się i szybko ponownie się reaktywuje w okrojonym składzie: Grzegorz Kaźmierczak - vocals, Wojtek Woźniak - bass, Jacek Buhl - drums. Tak występują w grudniu 1987 w trakcie Mokotowskiej Jesieni Muzycznej.

poniedziałek, 6 lipca 2009
BEXA LALA Słoń
Bexa Lala - awangardowa formacja z Poznania. Muzycznie zespół może trochę porównywany do The Residents. W latach 80-tych Bexa Lala wydała m.in. dwie kasety obecnie zaliczane do rarytasów - Nowy Swing, który już znamy i Słonia obecnie udostępnionego przez @psika za serdecznie dziękuję, a także "Gdzie jest Generał", "Zęby trębacza", "Orkiester". Warszawski Remont planował płytowe wydanie albumu "Gdzie jest generał", ale z powodu rozmaitych zawirowań personalnych nigdy nie zostało to zrealizowane. We wczesnych latach 90-tych grupa całkowicie zamilkła na oficjalnym forum, choć istnieje mnóstwo materiału muzycznego z tamtych czasów nagranego wyłącznie do szuflady. W szufladzie leżą "Alice in Wonkerland" - 1991, "Mzimu" - 1992, "H.U.Y. - happy under yetti" - 1993 i pojedyncze utwory.
GODZILLA PICKLEWE WANT TO BE SANE
SONG OF HATE
COLOURS
PLUSCH LULLABY
ALOHO OE H2O
SO KILLED BAMBI
ESKIMO LOVE WHISPERS
SO LONG ELEPHANT
EPILOG
Pozycja na pewno bardziej odjechana niż prezentowane wcześniej utwory.
PABIEDA No past no future
Pabieda - punkowy zespół z Nowego Stawu k/Malborka, który może niektórym kojarzyć się z mniej ambitną owsiakową wersją pank rocka. Mimo wszystko mnie się zespół podobał bo fajnie grali i mieli ciekawe przyziemne teksty.


Co pewien czas na naszych łamach zapowiadamy imprezy organizowane w Elblągu w ramach "Panoramy artystycznej '87", w których prezentują swój dorobek zespoły amatorskie z różnych miejscowości województwa. W ubiegłą sobotę w ramach panoramy prezentowały się ekipy z Pieniężna, Nowego Stawu i Młynar. Przyznam że do amfiteatru dotarłem w chwili gdy przegląd dobiegał końca, a na estradzie występowała kapela młodzieżowa z Nowego Stawu o nazwie "Pabieda". Na estradzie młody człowiek z rękoma w kieszeni krzewił kulturę w sposób urągający wszelkim zasadom dobrego smaku i podstaw kultury: Oto fragment tekstu śpiewanej przez niego, a właściwie wykrzyczanej piosenki: "Ojciec matkę bije, potem kopuluje.:: Teksty innych "piosenek" były podobne w treści; a dominowały w nich bardziej dosadne wulgaryzmy. Na widowni obok dorosłych przebywały dzieci, była też prowadząca imprezę pani, która w pewnym momencie przerwała "występ" artystów z Nowego Stawu, oznajmiając, że pora na kolację. A "artyści" nie chcieli zejść z estrady i zamanifestowali swoje niezadowolenie rozrywając podarowany im przez organizatorów kalendarz elbląski. Widzowie rozchodzili się do domów, odpowiednio komentując "artystyczną" prezentację. Podobnie jak oni i my zapytujemy organizatorów "Panoramy artystycznej '87" kto weryfikuje programy zespołów dopuszczonych do przeglądu, który naszym zdaniem powinien krzewić kulturę a nie chamstwo...
