Klasyczne demo słupskiego Karceru nagrane w składzie Krzysztof "Ferment" Żeromski - gitara, śpiew, teksty, muzyka; Dariusz "Czarny" Lewandowski - śpiew, Dariusz "Koń" Elwert - bas, chórki i Wojciech Soboń - perkusja. Utwory z tej demówki znalazły się potem na dwóch pierwszych kasetowych wydawnictwach Karceru. Są to zresztą najbardziej znane kawałki grupy.
Podziękowania za kooperacyjną współpracę Bro i Darka Elwerta. Jeszcze by się przydały koncerty ze szczecińskiego Garażu...
p.s.
Jeden już jest, dzięki Andrzej.
Wywiad z byłym wokalistą Karceru - Czarnym z NJJZN nr 13 grudzień 2009. Pomimo, że nie wszytkich się zapewne to spodoba, warto jednak przeczytać co pan Lewandowski ma do powiedzenia po latach. Dzięki Jacol za przepisanie.
Bosy - Jak i kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z punkrockiem ? I jak to się stało że zostałeś punkiem ?
Czarny - Zaczęło się po prostu usłyszałem i zobaczyłem i wiedziałem, że tylko punk może mi dać formę, której jako młody chłopak poszukiwałem. Potem spotkałem Konia i wziął mnie do bandy z "z zygmy-dygmy" a następnie zacząłem przygodę z muzykowaniem jako wokalista Konia w jego pierwszej kapeli zwanej Klotz...która z czasem zmieniła się w Salt III a potem to już chyba wszyscy wiedzą.
B - Opowiedz o swoich początkach w roli wokalisty jeszcze przed Karcerem.
Cz - W pierwszym pytaniu odpowiedziałem w zasadzie na pyt.2 ale muszę wspomnieć o jednym ważkim wydarzeniu jeszcze przed Klocem próbowałem jako pierwszy wokalista Karceru, który bez nas [Konia,Wojtka i mnie] owszem grali dobrze, ale teksty i w ogóle to taka wiocha była, że dałem dyla do Klotza do kolegów znaczy...
B - Jak wspominasz Karcer i swoją punkową przeszłość ? Masz dalej kontakt z chłopakami z kapeli ?
Cz - Pytanie tendencyjne ale powiem tylko że trudno mi źle wspominać młodość toż to najlepsze co mnie w życiu spotkało, a z kolegami oczywiście mam kontakt, ale nie z Fermentem, że to nie jest przeszłość tylko teraźniejszość nawet będąc skinheadem koledzy za moimi plecami nazywali mnie punkiem przebranym za skina, wiadomo koszula bliższa ciału...
B - Kiedy Ty śpiewałeś w Karcerze Twój brat śpiewał w Barankach Bożych, jak wyglądały wtedy stosunki między tymi dwiema skrajnie różnymi kapelami ?
Cz - Po pierwsze gdy Maciek z kolegami założyli Baranki to ja już nie śpiewałem w Karcerze bo wyjechałem do Wrocławia a po drugie to ja pisałem teksty Barankom więc podobało mi się to co robili, fajny punk rock grali...
B - Jak w latach osiemdziesiątych wyglądał podział i konflikt między punkami a skinami ?
Cz - Żadnego konfliktu nie było,to przyszło później, muszę tu wspomnieć o ważnym z mojego punktu widzenia fakcie. W 1986 roku było tylko kilku zaledwie skinów, którzy w większości byli naszymi kolegami a nas punków ganiali "fuckolle" ze swym hymnem na ustach "Wszyscy pokutujemy za to że żyjemy" [kawałek Sedesu czyli naszych kolegów, ale tak zjebany przez fuckolli, że stał się obciachowy w tamtych czasach]. Dlaczego fuckollstwo będąc punkami ganiało punków? Bo potrzebowali wroga by definiować siebie a skinów było za mało a te buraki jeszcze o skinach nie wiedziały więc ganiali nas bo my byliśmy jacyś za czyści i mieliśmy zagraniczne koszulki i znaczki kapel co w tamtym czasie było bardzo trudne do zdobycia więc fuckolle jadąc do Jarocina mogli jedynie obcinać się w pociągu na irokeza i pastą do zębów na skórach Siekiera i Exploited se naskrobać. A w 1987 spotkaliśmy się znów w Jarocku w większość z nas była skinheadami tak bez umawiania się a fuckolle ruchani przez Owsiaka odkryli , że punk może babcie przez ulicę prowadzać i pompować koła w rowerze inwalidy i nie musi już być chuliganem tylko hippiesem albo lewakiem i tak zjebano punk w tym kraju
B - Przewija się u Ciebie nowe dla wielu określenie "fuckolle", a kto to są lub byli ci "fuckolle" ?
Cz - Fuckolle to byli ludzie tacy co to punków lubili bić po glacy a poważnie to tak zwani sezonowcy czyli punki na Jarocin najostrzejsi z ostrych ale przez 3 dni bo potem wracali na swe wiochy i stawali się na powrót zwykłą młodzieżą a nie punkami bo wówczas być punkiem to nie była bułka z masłem był wpierdol od milicji a i git ludzie nie lubili za bardzo i można było wyłapać a taki fuckoll 3 dni był punkiem z irokezem ciętym w kiblu na dworcu i w zasadzie Jarocin do nich należał. Jednak muszę być sprawiedliwy myśmy ich też lali i to ostro tylko ich siła była straszna, może to i my nawet zaczęliśmy wojnę między fuckollami a punkami bo trudno było wytrzymać umundurowanych milicjantów i fuckolli a jak fuckollstwo się jorgnęło, że są punki i "punkowie" no to ganiać tych co nie w pasek i w czystych butach zaczęło a potem po równi pochyłej od Owsiaka do lewaka.
Dokładniej to ta nazwa wzięła się od jednego brudasa co miał na skórze pastą do zębów czy innym gównem napisane z błędem "fakoll" no i potem poszło z górki i wszystkie wsiochy sezonowe dostały taką nazwę. Tak dla informacji tym wsiochem i brudasem był niejaki Struś z Łodzi, późniejszy skinhead swego czasu znany w Polsce.
B - Obserwujesz dzisiejszą scenę punkową , oi ,rac (i tą polską i zagraniczną) ? Są jakieś nowe kapele które Ci się podobają?
Cz - Nie ma chyba dlatego, że stary już jestem i lubię muzykę tylko przez reminiscencję, rac nie lubiłem bo za mało punkowi byli. Kilka kapel dosłownie np.Skullhead
B - Dlaczego Feniks nagrał tylko trzy kawałki?
Cz - Bo już mi się grać z nimi odechciało i wreszcie nagrałem coś w profesjonalnym studio żeby zobaczyć czy umiem śpiewać okazało się że tak no to mi się już odmieniło i dałem sobie spokój.
B - Istnieją nagrania koncertowe Feniksa, byłbyś zainteresowany wydaniem ich na płycie jako live z dołączonymi trzema kawałkami studyjnymi ?
Cz - Jak ktoś chciałby to wydać a jeszcze znalazłby się ktoś w dzisiejszych czasach kto słuchałby, tego to niech sobie wydaje kto chce mam to w dupie...
B - Jak twoim punkowi koledzy zareagowali na przejście na "ciemną stronę mocy" i granie w Feniksie ? Czy to w ogóle było przejście na ciemną stronę mocy ?
Cz - Jak już wspomniałem to nie było żadne przejście na ciemną stronę, to stało się tak o po prostu. Teraz sobie myślę że, aby uniknąć nudy nie było innej drogi jak zostać skinem i kontynuować bunt i bycie be a nie cacy. W 80 latach nie było żadnego "Pół litra pod heil Hitla" i nikt nie tworzył jakiś obsranych organizacji w stylu AFP czy ANF to wsioki polskie później wymyśliły by taplać się w ekipie.
B - Jak wspominasz koncerty z gwiazdami rac? Czy po koncercie można było wypić i pogadać ?
Cz - Tak pewnie że można było tylko nie pamiętam o czym były te rozmowy bo byłem zbyt pijany, jednak muszę wspomnieć bo ktoś może myśleć, że jak rac to tylko o Hitlerze gadają a GÓWNO nikt nigdy w mojej obecności nie gadał, może z wyjątkiem Niemców ale to pedały i ich nikt nie lubi.
B - W Jarocinie 94 określiłeś się jako nihilista,dzisiaj też byś się tak określił ? Naprawdę tak wtedy uważałeś ?
Cz - Naturalnie urodziłem się nihilistą i nihilistą zdechnę.
B - Skąd pomysł w 1985 roku w obnażanie się i bieganie po jarocińskiej scenie w skarpetce ? Mieliście przez to jakieś problemy ?
Cz - To dłuższa historia, do obnażania doszło trochę wcześniej ponieważ zakwaterowano nas [muzyków] na wsi pod Jarocinem wszystkich razem w jakiejś remizie gdzie była duża sala ze sceną. To wieczorami Skorek i ja umilaliśmy koleżankom i kolegom czas nudy po prezentacjach przed tak dostojną publicznością jakby naturalną konsekwencją był plener więc wiocha i okolice obdarowana została striptizem za friko w męskim wykonaniu a potem to już sami wiecie. Czy kłopoty były ? To chyba oczywiste w tamtej rzeczywistości ale nie chcę tu nudzić o milicji i SB i kłopotach moich rodziców przede wszystkim.
B - Jak wspominasz festiwal w Jarocinie ? Pojawiają się obecnie teorie że był on wentylem bezpieczeństwa, zgadzasz się z tym ?
Cz - Może to był i wentyl bezpieczeństwa nie wiem i mam to w piździe dla mnie osobiście to było coś najlepszego co się mogło wydarzyć w tamtym czasie, na Jarocin czekało się cały rok by spotkać się z kolegami z całej Polski i słuchać muzyki. Teraz macie Woodstock i wzajemne miłowanie pod wodzą guru Owsiaka, a propos pojechaliśmy tam w 2001 roku a że znów byłem punkiem to chciałem przypomnieć sobie ten nastrój festiwalowy i co ? Chujnia z grzybnią, tylko ręce mnie bolały od ciągłego napierdalania w ryj miłośników...
B - Jaka kapela zrobiła na Tobie największe wrażenie podczas tych festiwali ?
Cz - Moskwa, Abaddon, Stress, Sedes, Formacja Nieżywych Schabuff, ale najbardziej lubiłem Abaddon.
B - Podoba Ci się to co obecnie gra Karcer? Obserwujesz ich dokonania ?
Cz - Tak podoba mi się "Nic nikomu o niczym" to świetna robota i kawał dobrej muzy. Tylko szkoda, że przez ponad dwadzieścia lat od czasu kiedy stamtąd odszedłem, Fermentowi udało się zrobić tylko kilkanaście nowych kawałków, gdzie w moich czasach potrafiliśmy na jednej próbie zrobić dwa kawałki a materiału to było na kilka płyt, zresztą Ferment z tego czerpie do dnia dzisiejszego jak ze studni bez dna.
B - Zabrakło Cię na jubileuszowym koncercie Karceru, wielu ludzi liczyło że z tej okazji zobaczą oryginalny skład na scenie,tak się jednak nie stało,dlaczego ?
Cz - A bo mnie nikt nie zaprosił, to co miałem się wbijać na chama a może prosić usłużnie? Jestem sumieniem Fermenta i niechcianą prawdą której on boi się jak ognia.
B - W jakim stopniu utożsamiałeś się z tekstami które śpiewałeś w Karcerze ?
Cz - Teksty Karceru prawie wszystkie to najlepsza liryka jaką znam, Ferment choć mały i pokurczony pisał zajebiste i jakieś takie dojrzałe teksty, że nie trzeba było się z nimi utożsamiać one się same śpiewały, do dziś nikt nie napisał nic lepszego w Polsce.
B - Czym był dla Ciebie punk w latach 80tych a czym jest obecnie?
Cz- Ale pytanie...jakie pytanie taka odpowiedź a czy niedźwiedź sra w lesie ? Obecnie z wyjątkiem streetpunka i oi to zlewaczone pedały nienawidzę Włochatego, Apatii i tym podobnych gówien, to zaprzeczenie punka. To są współczesne fuckolle nawołujące do nienawiści na tle społecznym i politycznym, oni gorsi od nazi są przecie.
B - Czy identyfikowałeś się wtedy z ludźmi którzy określali się punkami?
Cz - Toż ja byłem punkiem i wokalistą Karceru, to ze mną się utożsamiano.
B - W Słupsku pod koniec lat 80 i na początku lat 90tych istniała duża scena lewicowego punka,znałeś tych ludzi ? Możesz coś powiedzieć na temat tego zjawiska ?
Cz - To wielkie gówno stworzone między innymi przez niejakiego Ciacho znam go osobiście bo należał do skinowej bandy mojego brata a potem się przeflancował na lewuna, nic dziwnego jego stary był pułkownikiem milicji to łatwiej przełknął pseudo intelektualną kontestację niż chuligańskie wybryki. Ostatnio nawet wynalazłem kawałek zespołu Guernica y Luno na youtubie pod tytułem "punk rock nie umarł", za moich punkowych czasów to mogliby z takim syfem tylko dla fuckolli grać razem z Okresem [sic!]
B - Podczas koncertu w Jarocinie 85 zbieraliście pieniądze na afrykańskie dzieci (zdaje się że to Twój brat zbierał kasę do walizki), opowiedz o tej akcji i co zrobiliście z pieniędzmi ?
Cz - Dobre pytanie!!! Przejedliśmy kasę w kawiarni koło JOK-u bo nikt jej nie chciał byliśmy z nią wszędzie nawet na milicji ale patrzyli na nas jak na jebniętych więc postanowiliśmy nakarmić wygłodniałych galaretkami i wuzetkami a resztę tradycyjnie przepiliśmy.
B - Skąd pomysł żeby w Jarocinie 94 zagrać jako Karcer 69 ? Kto wtedy z Tobą zagrał ? To był jednorazowy występ czy były jeszcze jakieś koncerty ?
Cz - A pomysł jak wszystko był z dupy bo się nudziło a muzykami były chłopaki z Baranków bo brat był wówczas marynarzem i pływał po świecie, a dobrze to nazwałeś to był jednorazowy występ tak-o dla zabawy, jednak zabawy nie było tylko niesmak po tym co zobaczyłem, chuj wbiłem wówczas w tych co to w kapele asfaltem napierdalają i butelkami, to była chyba jakaś taka więcej jak anarchia czy może rewolucja fuckollska, w całej jaskrawości zobaczyłem, że to nie ma sensu chyba, że "zabić skina skurwysyna oi!" noto wtedy może...od właśnie tego momentu pomyślałem, że jednak koncerty RAC są lepsze pomimo harcerstwa bo nikt do kapeli nie napierdala z brukowca tylko się bawi w swój dość "specyficzny" sposób.
B - Co porabiałeś przez ostatnie lata i co obecnie porabiasz ? Dlaczego przestałeś zajmować się muzyką? Nie kusiło Cię przez tyle lat żeby chwycić za mikrofon ?
Cz - A pracuję i żyję jeszcze, niczego ciekawego nie dokonałem muzyką się nie zajmuję bo mieszkam za granicą i nie mam z kim grać, a nawet jak bym miał to nie wiedziałbym co, bo bez Konia i Wojtka to jakaś taka lipa by wyszła z tego. Ostatnio kupiłem sobie gitarę i dwa piece to i wkurwiam sąsiadów tym muzykowaniem no i kibicuję Zeru bo koledzy moi tam grają.
B - Jest szansa że jeszcze zobaczymy Cię jeszcze kiedykolwiek na scenie ? Jeśli tak to czy byłaby to wtedy reaktywacja Feniksa, czy coś zupełnie innego? A może powrót po latach do Karceru ?
Cz - Reaktywacja Feniksa ? A cóż to za pomysł szalony toż wyjaśniłem, że to kapela to był taki żart muzyczny i sposób na nudę nikt nie traktował tego projektu poważnie a co do Karceru wiadomo, że tylko jedna opcja wchodzi w grę, która jest niewykonalną jeżeli Karcer to tylko w starym składzie. Tylko po co ?
p.s.
Jeden już jest, dzięki Andrzej.
Wywiad z byłym wokalistą Karceru - Czarnym z NJJZN nr 13 grudzień 2009. Pomimo, że nie wszytkich się zapewne to spodoba, warto jednak przeczytać co pan Lewandowski ma do powiedzenia po latach. Dzięki Jacol za przepisanie.
Bosy - Jak i kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z punkrockiem ? I jak to się stało że zostałeś punkiem ?
Czarny - Zaczęło się po prostu usłyszałem i zobaczyłem i wiedziałem, że tylko punk może mi dać formę, której jako młody chłopak poszukiwałem. Potem spotkałem Konia i wziął mnie do bandy z "z zygmy-dygmy" a następnie zacząłem przygodę z muzykowaniem jako wokalista Konia w jego pierwszej kapeli zwanej Klotz...która z czasem zmieniła się w Salt III a potem to już chyba wszyscy wiedzą.
B - Opowiedz o swoich początkach w roli wokalisty jeszcze przed Karcerem.
Cz - W pierwszym pytaniu odpowiedziałem w zasadzie na pyt.2 ale muszę wspomnieć o jednym ważkim wydarzeniu jeszcze przed Klocem próbowałem jako pierwszy wokalista Karceru, który bez nas [Konia,Wojtka i mnie] owszem grali dobrze, ale teksty i w ogóle to taka wiocha była, że dałem dyla do Klotza do kolegów znaczy...
B - Jak wspominasz Karcer i swoją punkową przeszłość ? Masz dalej kontakt z chłopakami z kapeli ?
Cz - Pytanie tendencyjne ale powiem tylko że trudno mi źle wspominać młodość toż to najlepsze co mnie w życiu spotkało, a z kolegami oczywiście mam kontakt, ale nie z Fermentem, że to nie jest przeszłość tylko teraźniejszość nawet będąc skinheadem koledzy za moimi plecami nazywali mnie punkiem przebranym za skina, wiadomo koszula bliższa ciału...
B - Kiedy Ty śpiewałeś w Karcerze Twój brat śpiewał w Barankach Bożych, jak wyglądały wtedy stosunki między tymi dwiema skrajnie różnymi kapelami ?
Cz - Po pierwsze gdy Maciek z kolegami założyli Baranki to ja już nie śpiewałem w Karcerze bo wyjechałem do Wrocławia a po drugie to ja pisałem teksty Barankom więc podobało mi się to co robili, fajny punk rock grali...
B - Jak w latach osiemdziesiątych wyglądał podział i konflikt między punkami a skinami ?
Cz - Żadnego konfliktu nie było,to przyszło później, muszę tu wspomnieć o ważnym z mojego punktu widzenia fakcie. W 1986 roku było tylko kilku zaledwie skinów, którzy w większości byli naszymi kolegami a nas punków ganiali "fuckolle" ze swym hymnem na ustach "Wszyscy pokutujemy za to że żyjemy" [kawałek Sedesu czyli naszych kolegów, ale tak zjebany przez fuckolli, że stał się obciachowy w tamtych czasach]. Dlaczego fuckollstwo będąc punkami ganiało punków? Bo potrzebowali wroga by definiować siebie a skinów było za mało a te buraki jeszcze o skinach nie wiedziały więc ganiali nas bo my byliśmy jacyś za czyści i mieliśmy zagraniczne koszulki i znaczki kapel co w tamtym czasie było bardzo trudne do zdobycia więc fuckolle jadąc do Jarocina mogli jedynie obcinać się w pociągu na irokeza i pastą do zębów na skórach Siekiera i Exploited se naskrobać. A w 1987 spotkaliśmy się znów w Jarocku w większość z nas była skinheadami tak bez umawiania się a fuckolle ruchani przez Owsiaka odkryli , że punk może babcie przez ulicę prowadzać i pompować koła w rowerze inwalidy i nie musi już być chuliganem tylko hippiesem albo lewakiem i tak zjebano punk w tym kraju
B - Przewija się u Ciebie nowe dla wielu określenie "fuckolle", a kto to są lub byli ci "fuckolle" ?
Cz - Fuckolle to byli ludzie tacy co to punków lubili bić po glacy a poważnie to tak zwani sezonowcy czyli punki na Jarocin najostrzejsi z ostrych ale przez 3 dni bo potem wracali na swe wiochy i stawali się na powrót zwykłą młodzieżą a nie punkami bo wówczas być punkiem to nie była bułka z masłem był wpierdol od milicji a i git ludzie nie lubili za bardzo i można było wyłapać a taki fuckoll 3 dni był punkiem z irokezem ciętym w kiblu na dworcu i w zasadzie Jarocin do nich należał. Jednak muszę być sprawiedliwy myśmy ich też lali i to ostro tylko ich siła była straszna, może to i my nawet zaczęliśmy wojnę między fuckollami a punkami bo trudno było wytrzymać umundurowanych milicjantów i fuckolli a jak fuckollstwo się jorgnęło, że są punki i "punkowie" no to ganiać tych co nie w pasek i w czystych butach zaczęło a potem po równi pochyłej od Owsiaka do lewaka.
Dokładniej to ta nazwa wzięła się od jednego brudasa co miał na skórze pastą do zębów czy innym gównem napisane z błędem "fakoll" no i potem poszło z górki i wszystkie wsiochy sezonowe dostały taką nazwę. Tak dla informacji tym wsiochem i brudasem był niejaki Struś z Łodzi, późniejszy skinhead swego czasu znany w Polsce.
B - Obserwujesz dzisiejszą scenę punkową , oi ,rac (i tą polską i zagraniczną) ? Są jakieś nowe kapele które Ci się podobają?
Cz - Nie ma chyba dlatego, że stary już jestem i lubię muzykę tylko przez reminiscencję, rac nie lubiłem bo za mało punkowi byli. Kilka kapel dosłownie np.Skullhead
B - Dlaczego Feniks nagrał tylko trzy kawałki?
Cz - Bo już mi się grać z nimi odechciało i wreszcie nagrałem coś w profesjonalnym studio żeby zobaczyć czy umiem śpiewać okazało się że tak no to mi się już odmieniło i dałem sobie spokój.
B - Istnieją nagrania koncertowe Feniksa, byłbyś zainteresowany wydaniem ich na płycie jako live z dołączonymi trzema kawałkami studyjnymi ?
Cz - Jak ktoś chciałby to wydać a jeszcze znalazłby się ktoś w dzisiejszych czasach kto słuchałby, tego to niech sobie wydaje kto chce mam to w dupie...
B - Jak twoim punkowi koledzy zareagowali na przejście na "ciemną stronę mocy" i granie w Feniksie ? Czy to w ogóle było przejście na ciemną stronę mocy ?
Cz - Jak już wspomniałem to nie było żadne przejście na ciemną stronę, to stało się tak o po prostu. Teraz sobie myślę że, aby uniknąć nudy nie było innej drogi jak zostać skinem i kontynuować bunt i bycie be a nie cacy. W 80 latach nie było żadnego "Pół litra pod heil Hitla" i nikt nie tworzył jakiś obsranych organizacji w stylu AFP czy ANF to wsioki polskie później wymyśliły by taplać się w ekipie.
B - Jak wspominasz koncerty z gwiazdami rac? Czy po koncercie można było wypić i pogadać ?
Cz - Tak pewnie że można było tylko nie pamiętam o czym były te rozmowy bo byłem zbyt pijany, jednak muszę wspomnieć bo ktoś może myśleć, że jak rac to tylko o Hitlerze gadają a GÓWNO nikt nigdy w mojej obecności nie gadał, może z wyjątkiem Niemców ale to pedały i ich nikt nie lubi.
B - W Jarocinie 94 określiłeś się jako nihilista,dzisiaj też byś się tak określił ? Naprawdę tak wtedy uważałeś ?
Cz - Naturalnie urodziłem się nihilistą i nihilistą zdechnę.
B - Skąd pomysł w 1985 roku w obnażanie się i bieganie po jarocińskiej scenie w skarpetce ? Mieliście przez to jakieś problemy ?
Cz - To dłuższa historia, do obnażania doszło trochę wcześniej ponieważ zakwaterowano nas [muzyków] na wsi pod Jarocinem wszystkich razem w jakiejś remizie gdzie była duża sala ze sceną. To wieczorami Skorek i ja umilaliśmy koleżankom i kolegom czas nudy po prezentacjach przed tak dostojną publicznością jakby naturalną konsekwencją był plener więc wiocha i okolice obdarowana została striptizem za friko w męskim wykonaniu a potem to już sami wiecie. Czy kłopoty były ? To chyba oczywiste w tamtej rzeczywistości ale nie chcę tu nudzić o milicji i SB i kłopotach moich rodziców przede wszystkim.
B - Jak wspominasz festiwal w Jarocinie ? Pojawiają się obecnie teorie że był on wentylem bezpieczeństwa, zgadzasz się z tym ?
Cz - Może to był i wentyl bezpieczeństwa nie wiem i mam to w piździe dla mnie osobiście to było coś najlepszego co się mogło wydarzyć w tamtym czasie, na Jarocin czekało się cały rok by spotkać się z kolegami z całej Polski i słuchać muzyki. Teraz macie Woodstock i wzajemne miłowanie pod wodzą guru Owsiaka, a propos pojechaliśmy tam w 2001 roku a że znów byłem punkiem to chciałem przypomnieć sobie ten nastrój festiwalowy i co ? Chujnia z grzybnią, tylko ręce mnie bolały od ciągłego napierdalania w ryj miłośników...
B - Jaka kapela zrobiła na Tobie największe wrażenie podczas tych festiwali ?
Cz - Moskwa, Abaddon, Stress, Sedes, Formacja Nieżywych Schabuff, ale najbardziej lubiłem Abaddon.
B - Podoba Ci się to co obecnie gra Karcer? Obserwujesz ich dokonania ?
Cz - Tak podoba mi się "Nic nikomu o niczym" to świetna robota i kawał dobrej muzy. Tylko szkoda, że przez ponad dwadzieścia lat od czasu kiedy stamtąd odszedłem, Fermentowi udało się zrobić tylko kilkanaście nowych kawałków, gdzie w moich czasach potrafiliśmy na jednej próbie zrobić dwa kawałki a materiału to było na kilka płyt, zresztą Ferment z tego czerpie do dnia dzisiejszego jak ze studni bez dna.
B - Zabrakło Cię na jubileuszowym koncercie Karceru, wielu ludzi liczyło że z tej okazji zobaczą oryginalny skład na scenie,tak się jednak nie stało,dlaczego ?
Cz - A bo mnie nikt nie zaprosił, to co miałem się wbijać na chama a może prosić usłużnie? Jestem sumieniem Fermenta i niechcianą prawdą której on boi się jak ognia.
B - W jakim stopniu utożsamiałeś się z tekstami które śpiewałeś w Karcerze ?
Cz - Teksty Karceru prawie wszystkie to najlepsza liryka jaką znam, Ferment choć mały i pokurczony pisał zajebiste i jakieś takie dojrzałe teksty, że nie trzeba było się z nimi utożsamiać one się same śpiewały, do dziś nikt nie napisał nic lepszego w Polsce.
B - Czym był dla Ciebie punk w latach 80tych a czym jest obecnie?
Cz- Ale pytanie...jakie pytanie taka odpowiedź a czy niedźwiedź sra w lesie ? Obecnie z wyjątkiem streetpunka i oi to zlewaczone pedały nienawidzę Włochatego, Apatii i tym podobnych gówien, to zaprzeczenie punka. To są współczesne fuckolle nawołujące do nienawiści na tle społecznym i politycznym, oni gorsi od nazi są przecie.
B - Czy identyfikowałeś się wtedy z ludźmi którzy określali się punkami?
Cz - Toż ja byłem punkiem i wokalistą Karceru, to ze mną się utożsamiano.
B - W Słupsku pod koniec lat 80 i na początku lat 90tych istniała duża scena lewicowego punka,znałeś tych ludzi ? Możesz coś powiedzieć na temat tego zjawiska ?
Cz - To wielkie gówno stworzone między innymi przez niejakiego Ciacho znam go osobiście bo należał do skinowej bandy mojego brata a potem się przeflancował na lewuna, nic dziwnego jego stary był pułkownikiem milicji to łatwiej przełknął pseudo intelektualną kontestację niż chuligańskie wybryki. Ostatnio nawet wynalazłem kawałek zespołu Guernica y Luno na youtubie pod tytułem "punk rock nie umarł", za moich punkowych czasów to mogliby z takim syfem tylko dla fuckolli grać razem z Okresem [sic!]
B - Podczas koncertu w Jarocinie 85 zbieraliście pieniądze na afrykańskie dzieci (zdaje się że to Twój brat zbierał kasę do walizki), opowiedz o tej akcji i co zrobiliście z pieniędzmi ?
Cz - Dobre pytanie!!! Przejedliśmy kasę w kawiarni koło JOK-u bo nikt jej nie chciał byliśmy z nią wszędzie nawet na milicji ale patrzyli na nas jak na jebniętych więc postanowiliśmy nakarmić wygłodniałych galaretkami i wuzetkami a resztę tradycyjnie przepiliśmy.
B - Skąd pomysł żeby w Jarocinie 94 zagrać jako Karcer 69 ? Kto wtedy z Tobą zagrał ? To był jednorazowy występ czy były jeszcze jakieś koncerty ?
Cz - A pomysł jak wszystko był z dupy bo się nudziło a muzykami były chłopaki z Baranków bo brat był wówczas marynarzem i pływał po świecie, a dobrze to nazwałeś to był jednorazowy występ tak-o dla zabawy, jednak zabawy nie było tylko niesmak po tym co zobaczyłem, chuj wbiłem wówczas w tych co to w kapele asfaltem napierdalają i butelkami, to była chyba jakaś taka więcej jak anarchia czy może rewolucja fuckollska, w całej jaskrawości zobaczyłem, że to nie ma sensu chyba, że "zabić skina skurwysyna oi!" noto wtedy może...od właśnie tego momentu pomyślałem, że jednak koncerty RAC są lepsze pomimo harcerstwa bo nikt do kapeli nie napierdala z brukowca tylko się bawi w swój dość "specyficzny" sposób.
B - Co porabiałeś przez ostatnie lata i co obecnie porabiasz ? Dlaczego przestałeś zajmować się muzyką? Nie kusiło Cię przez tyle lat żeby chwycić za mikrofon ?
Cz - A pracuję i żyję jeszcze, niczego ciekawego nie dokonałem muzyką się nie zajmuję bo mieszkam za granicą i nie mam z kim grać, a nawet jak bym miał to nie wiedziałbym co, bo bez Konia i Wojtka to jakaś taka lipa by wyszła z tego. Ostatnio kupiłem sobie gitarę i dwa piece to i wkurwiam sąsiadów tym muzykowaniem no i kibicuję Zeru bo koledzy moi tam grają.
B - Jest szansa że jeszcze zobaczymy Cię jeszcze kiedykolwiek na scenie ? Jeśli tak to czy byłaby to wtedy reaktywacja Feniksa, czy coś zupełnie innego? A może powrót po latach do Karceru ?
Cz - Reaktywacja Feniksa ? A cóż to za pomysł szalony toż wyjaśniłem, że to kapela to był taki żart muzyczny i sposób na nudę nikt nie traktował tego projektu poważnie a co do Karceru wiadomo, że tylko jedna opcja wchodzi w grę, która jest niewykonalną jeżeli Karcer to tylko w starym składzie. Tylko po co ?
ja wciaz szukam tego koncertu gdzie na koncu recytuja orwella z 1984 (fakt ze jest sie w miejszosci nie jest rownoznaczne z szalenstwem...)
OdpowiedzUsuńCzęść garażowego koncertu jest na ich taśmie pod jakże ambitnym tytułem "Karcer" (to ta z węzłem z cegieł na okładce). Ale w szczecińskim Pinokiu Karcer grał kilka razy więc warto by było ustalić który ich występ uchodzi za ten słynny
OdpowiedzUsuń(tancz i walcz baw sie razem z nami sobota godzina 19:30 mlodziez zbiera sie przed radioodbiornikami.....)
OdpowiedzUsuń"Część garażowego koncertu jest na ich taśmie pod jakże ambitnym tytułem "Karcer" " - tak, aż DWA numery, poza tym słowo 'słynny' tutaj nie padło
OdpowiedzUsuńNa kasecie wydanej przez Żeromskiego strona A to 8 numerów opisanych jako studio MOK Słupsk, z Czarnym na wokalu, strona B to jedenaście utworów live z Pinokia. Tak przynajmniej to wygląda na kasecie, a co krąży po necie to już inna bajka.
OdpowiedzUsuńSłynny to chyba ten z którego 3 utwory były na składance "Garaż". Ale to inny gig niż to jest na kasecie Fermenta.
OdpowiedzUsuńz graficznego punktu widzenia można by odnieść wrażenie że faktycznie jedna strona to live a druga demo ale sam zgrywałem to z 'oryginalnej' kasety i live są tylko dwa numery, reszta to słupski MOK
OdpowiedzUsuńJa pierniczę, z tymi starymi nagraniami Karceru to zawsze musi być cos nachrzanione... Mam kilka folderów ze starymi demówkami itp, ale tam jest wszystko tak pojebane (niektóre nagrania się powtarzają w tych smaych wersjach ale innej jakości), że nie idzie się w tym rozeznać. Tutaj też sprawa nie jest taka jasna, bo na kasecie bootlegowej "The best of" z bodajże 1990 roku (15 kawałków) są w dużej mierze te same utwory co na powyższym demie 86, brzmiące na te same wersje. Żeby było śmieszniej, floder z mp3 "2x demo" zapodany wcześniej tu na blogu to też częściowo te same numery. To w sumie 2 razy to samo demo w jndym folderze, tlyko z częściowo innymi utworami i w różnej jakości.
OdpowiedzUsuńNikodem
Ja mam rowniez conajmnie kilkanasie folderow z roznymi nagraniami Karceru - demowki oraz koncerty głównie z Pinokia - ala az sie boje dochodzic co jest co. Do tego mamjeszcze kilka cd-rór i stare mc. Bałagan totalny...
OdpowiedzUsuńCzarny ciagle jezdzi po koncertach ostatnio to był na Cockney Rejects i Section 5 w Zabrzu taki więc pomimo lat ciągle w klimacie
OdpowiedzUsuńCzarny w klimacie? ale którym? artysta aktor? wokal Karcer69? czy NS?
OdpowiedzUsuńTak po prawdzie to dlaczego zakonczyla sie jego wspolpraca z Zeromskim vel Fermentem?
OdpowiedzUsuńMoże warto wytłumaczyć paru dzieciakom a propos białych sznurówek w glanach, że kiedyś nosili je punkrockersi, a nie naziole, którzy wtedy "preferowali" czerwone. Sam spotkałem się z pytaniem, czy czasem nie byłem naziolem, bo...białe sznurówy miałem na zdjęciu "z epoki". Pamiętam, że istniała wtedy cała sznurówkologia na temat kto nosi jakie i co to oznacza. Kojarzycie te klocki?
OdpowiedzUsuńtez mialem biala drabine!!! kurna wszyscy punkowcy mieli to normalne bylo.
OdpowiedzUsuńJa nosilem trampki. Pmiętam jak raz pojechalem w Bieszczady to tam oskubała mnie jakaś miejscowa załoga popaprańców z Ustrzyk Dolnych. W nocy - po imprezce przy ognisku, gdzie śpiewano hity KSU i raczono się całą beką piwa marki Okocim - miejscowi żule zajebali mi z namiotu jedyną parę trampek jaką miałem. A zaraz stamtąd jechaliśmy do Jarocina i qrwa nie miałem butów a o nowych w sklepie w Ustrzykach w ogóle za komuny zapomnij takie to były czasy, że wszystkiego w sklepach w brud - znaczy poza przysłowiowym octem... Gdzieś w krzakach znalazłem jakieś qrwa porzucone - pewnikiem przez tego chuja, który mnie oskubał - pierdolone "połówki". W dodatku przód prawego laćka był rozklejony i musiałem użyć jakiejś gumki czy czegoś w tem rodzaju, żęby w tym w ogóle można było dać krok. Miałem wybór jak na kołchozowej stołówce: jeść albo nie jeść; znaczy albo jechać w tych laćkach albo na bosaka. Zarąbiście. Niestety nie miałem od kogo pożyczyć żadnego obuwia. I dopiero kiedy dojechaliśmy do Jarocina - ja w tych trzeciej świeżości lakierkach, co się wiązało z obciachem jak chuj - spotkałem załogantów z mojej wioski i jeden z nich się ulitował i użyczył mi swoich trampeczek... Rzecz się działa na legalnym polu namiotowym przy odkrytym basenie w Ustrzykach... Uważajcie na tych rozbójników z Ustrzyk Dln.
OdpowiedzUsuńhahahha
UsuńRóżne zdarzały sie przygody w stanie upojenia tym czy innym odurzaczem, ale nie wszyscy nosili białe. Czarne rumunki, czarne sznurówki, czarne jeansy (na ogół zresztą przefarbowywane na czarno domowym sposobem), czarna koszula i czarna papa. Tylko włosy dla kontrastu nie zawsze były czarne, ha ha.
OdpowiedzUsuńsznurówki to inna klimat a inny wjeżdżanie z naziskinami na skaparty, w ramach wieczoru kawalerskiego niejakiego Cz. - Czarny był naziskinem, bujał się wrocławską załogą, ma celtyka wydziaranego, potem chodził w koszuli z żabotami a na koniec 'reaktywował' karcer, tym razem jako K69 (czyli co spirit of 69? hehe)- to debil, sorry
OdpowiedzUsuńto co mu odjebało?
OdpowiedzUsuńA Darek Elwert i Wojtek Soboń łomocą teraz w prastarym słupskim ZERO (jest o nich co nieco na tym blogu) i trzeba przyznać, że dają radę z tymi klockami! A co do sznurówek, to czarne w sumie nie wadziły nikomu. No i kultowe rumunki - w Koszalinie wyposażano w nie instruktorów z "samochodówki" (jako buty robocze), wystarczyło więc tylko mieć dojście w tej budzie i flachę w rękawie - to były glany ciężkie do zdarcia. Jedne intensywnie męczyłem przez 5 sezonów, aż mi się kratki w obcasach pojawiły (poduszki powietrzne,he,he). Dla zwolenników wiochy i praktycznych rozwiązań nówki miały nawet taką nakładkę na sznurówy z zamkiem, żeby nie trzeba było za każdym razem wiązać. Uch, gdzie te rumuny...
OdpowiedzUsuńCo Ty tu kurwa gościu pierdolisz o Czarnym ??? Weż kup sobie njjzn i przeczytaj wywiad z nim a potem bzdury rozpisuj.
OdpowiedzUsuńKolego tez bym poczytal "njjzn" ale nie wiem co to jest. Jakies szczegóły??
OdpowiedzUsuńnie muszę czytać gazety (ostro skrzywionej na prawo) żeby pisać o typie którego poznałem osobiście. w jego wypadku 'aktor' to nie tylko wykształcenie
OdpowiedzUsuńNie Jesteś Jednym z Nas
OdpowiedzUsuńPo czym sądzisz że jest to gazeta skręcająca na prawo ? Nie widzę w niej nic prawicowego... za często na koncerty Castetu chodzisz chyba.
OdpowiedzUsuńtak tak wiem, jestem lewakiem i dostaje sraczki
OdpowiedzUsuńJa też Nie Jestem Jednym z was, ale zaprzestanie produkcji rumunek uważam za zbrodnię na ludzkości. Jest dla mnie niepojęte, że w kapitaliźmie nikt nie wpadł na pomysł produkowania tych butów, chyba że wzrór i znak towarowy zastrzeżony, ale w to nie wierzę.
OdpowiedzUsuńja skręcę w pozytywną stronę i powiem, że Koń czyli Darek Elwert, basista to super sympatyczny i przytomny koleżka.
OdpowiedzUsuńDo dziś mam tą nakładkę do rumunek, nigdy w zyciu jej nie użyłem ale jest "pamiątka", a buty wytrzymały 8 lat, chodzenia non stop niezależnie od pory roku, od 85 r, w 93 musiałem w końcu się z nimi pożegnać bo podeszwa zrobiła się cienka jak papier, ale świńska skóra i szwy trzymały. Jeśli coś może być symbolem punka w Polsce to właśnie rumunki.
OdpowiedzUsuńw welurach się też chodziło jeśli ktoś pamięta takie buty z Otmętu...ostatnio szok bo dokładnie taki sam krój można kupić w UK
OdpowiedzUsuńTo była piękna sprawa te welurowate obuwie!!!
UsuńRumunki to były buty, nie to chiński plasik i sztuczna skóra, i nawet panom SE i wegetarianom jakoś nie było wstyd w rumunach sie pokazać. To był obiekt pożądania każdego młodego buntownika niezależnie od tego jaką filozofie wyznawał.
OdpowiedzUsuńZnów wraca segregacja i podziały - kolor sznurówek.
OdpowiedzUsuńTja - białe to punk, czerwone to naziol (ciekawe, że w latach 80-tych byli sami naziole a nie było skinhead's). A ja nosiłem biało-czerwone (jeden but biała, drugi czerwona) - i jak mnie zakwalifikujecie - jako NAZI-Punk??? Hehehe - często tak mnie kwalifikowano ze względu na resztę "wystroju" (pojebane czasy były).
Tak samo z Czarnym - pisze ktoś, że go zna. Z postów tego "znawcy" wynika, że zna go... z opowieści i legendy wytworzonej wokół niego. Wiedza tego "znawcy" pewnie uzupełniana jest też przez wiki i onet???
Welury - vel. cielaki - noooo, to znak firmowy ALF - rodzącym się w tedy w PRL'u (i umierającym wraz z nim - późniejsze "organizacje" to takie skrajne popłuczyny) - raz spotkałem się z taką brygadą - fajnie wyglądali (wszyscy w "mundurkach" hehehe), można było pogadać no i nie "szufladkowali".
PozdrOi! dla emerytów!!!
emeryci i kombatanci to frajerzy
OdpowiedzUsuńpoznałem go OSOBIŚCIE lata temu, jego brata M. też, wokalistę Baranków Bożych, prowadzili przez lata sklep z martensami, lonsdale itp w Opolu. Karcer 69 nie istniał w połowie lat 90?
nie można śmiać się z punkowych ołtarzyków 'legend lat 80'? święci tacy?
a teraz włacz se Exploited, zwal konia i westchnij 'dzisiaj punk to nie to co kiedyś'
Bez komentarza - bo gówniarzy onetowych nie komentuję.
OdpowiedzUsuńBrak zrozumienia słowa pisanego.
A Wattie i jego banda nie byli u mnie nawet w 3 dziesiątce kapel, które mnie ruszały.
A dzisiaj Punków już nie ma.
Karcer 69 powstał tylko po to by jechać do Jarocina,nie zagrał nigdzie indziej.W składze K69 byli ludzie z Baranków i Czarny.
OdpowiedzUsuńto może ktoś w końcu wyjaśni jak to z czarnym było ...
OdpowiedzUsuńwww.punkzwrocka.pl
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowo powstającą stronę filmu dokumentalnego "za to, że żyjemy, czyli Punk z Wrocka"
Poszukujemy wszelakich materiałów archiwalnych - fotki, filmy itp; dotyczących wrocławskich kapel punk, nowa fala, reggae.
Tomek
co to za brednie o dobrych skinheadach w latach 80 i 90 w polsce, to była zwykła bandyterka, napierdalali wszystkich jak leci i jeszcze ta nazistowska symbolika i ideologia, czarny nieźle ściemnia
OdpowiedzUsuńkolego anonimowy, gówno wiesz w dupie byłeś :)
OdpowiedzUsuńCzarny wspomina czasy do 1988 roku i chyba wyraźnie opisał kto to byli fakole, brudasy i skąd się wzięła większość skinów w tamtych czasach. Bandyterka to byli właśnie fakole którzy kroili swoich kolegów punków z butów, badzików i skór. Jeszcze nie było prawie żadnego skina w Polsce jak te brudne i śmierdzące buraki odstawiały oborę z krojeniem i napierdalaniem, potem się pojawili łysi no to hurra na nich, a że ci łysi zamiast uciekać skopali im dupy to już inna bajka. Dla tych buraków punk musiał być brudny, musiał śmierdzieć, rytualnie powinien pić dynks, no i powinien okradać innych punkowców najlepiej w bandzie bo samemu to by w pory ze strachu nasrał. Właśnie dlatego Czarny i wielu innych kolesi odbili od brudasów.
Odbili od jednych debili do jeszcze większych. Bandyterkę uprawiali zarówno zaśmierdziali punkowcy z Jarocina jak i większość ówczesnych skinheadów.
OdpowiedzUsuńNi chuja nie było w tym nic fajnego, ani pozytywnego. Przeżyłem wiele chujowych sytuacji i z jednymi i z drugimi. Dobrze, że te patologie zdechły śmiercią naturalną i teraz jest spokój na koncertach z tym ścierwem.
Po pierwsze mieszasz okresy.
OdpowiedzUsuńSkini z początku lat osiemdziesiątych to byli spoko kolesie,sam znałem kilku takich i nigdy mi włos z głowy nie spadł. Obora z łysymi zaczęła się dopiero tak w przybliżeniu od 1988 roku.
Niestety pierwsi robili oborę brudni punkowcy a dopiero potem dołączyli do nich zakompleksieni łysi ze wsi i małych miasteczek :)
Wrocław, Katowice, Gdańsk, Poznań itd. - wieś i małe miasteczka.
OdpowiedzUsuńnadal mieszasz lata, pierwsi skini niekoniecznie byli z tych miast, a po drugie to że ktoś jest z Warszawy Wrocławia czy innego większego miasta nie oznacza że mentalnie nie jest wieśniakiem.A po drugi chyba wyraźnie napisałem że oborę na początku zaczęli robić agro skini a nie kolesie których interesowała głównie muza a nie chcieli być kojarzeni z brudasami co malowali sobie na plecach olejnicą czy pastą do zębów No Future, nie chcieli być śmierdzącymi brudasami i dlatego często odbijali w skinowskie klimaty. Patologia wśród skinów a i owszem była tak jak i u punków co brudni latali z łańcuchami lejąc innych punków krojąc ich z glan i skór. Jedna patologia była warta drugiej, taki sam syf i gnój.
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że na początku lat 80tych w Anglii grał Conflict i reszta kapel ze stajni Crass Records a w USA rodził się Straight Edge, natomiast w Polsce królowała moda na zapijaczonych punkowców słuchających kapel o tekstach pełnych dekadencji i depresji. A punk nie umarł, bo nie zaczął się i nie skończył na skórzanych kurtkach, sznurówkach i śmiesznych podziałach. Streight Edge nadal jest żywy, Animal liberation Front ma sie dobrze, w połowie lat 90-tych zaistniał crust zmodą na wegetarianizm, ekologię i świadome wybory, który wspaniale ustawił wielu ludzi obecnie cieszących się życiem w zgodzie z dawnymi ideałami. Rzeczywiście jeśli ktoś chlał i żył jedynie koncertami, to pozostaje mu jedynie tęsknota za dawnymi czasami, jednak jeśli ktoś tworzył akcje bezpośrednie był SE i wege, działał w zakresie ekologii i antykonsumeryzmu to dziś nadal ma takie same poglądy, bo takie postawy są konstruktywne i daja siłę, aby w nich trwać.
OdpowiedzUsuńI pomyśleć , że wówczas słuchałeś Perfectu , no może Manamu z wypiekami na twarzy , a trzydzieści lat później coś tam poczytałeś o muzyce.
OdpowiedzUsuńZakładając ,oczywiście , że byłeś już na świecie.
Kto w Polsce w latach 80 - tych miał dostęp , kontakt, możliwość słuchania awangardowej muzyki ze świata?
Ile osób wyjechało za granicę i miało możliwość podróżowania , nie mówią już o możliwości bywania w klubach muzycznych?
Nie mieszajmy światów biegunowo odległych.
Straight Edge, dobre sobie. Weź chłopie poczytaj o ojcach SE czyli Minor Threat - twardych drugów może i nie brali i wódy nie żłopali (a kto w ogóle w USA wódę żłopie???), ale piwko i maryśkę to i owszem, a w miejsce mocniejszych używek uliczne burdy, bójki i zadymy z innymi "załogami".
OdpowiedzUsuńA najgorsi są tacy nadgorliwi polscy strejdżedzowcy, którzy wiedzą że dzwoni tylko nie wiedzą w którym kościele. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
staruchy ile wam brakuje do 50-tki ? a wy w kółko czy sznurówki maja być białe czy czarne i kto dwadzieścia lat temu pokazał chuja, żałosne
OdpowiedzUsuńCzessc a se znalazlem zabawe czytajac te wypierdy topmost dzentelmeni wiekszosc mnie nor sms a chce zaistniec pp co ??is mal wyjebane nawszystko. Co se kombinujecierobilem zawsze co se namyslilem I w pizfzie Moslem co gadaja na marginesie bedac wlasnie Nazi przez jakis czas bylem punkiem jak ya lala cpalem twardy stuff. Ruchalem wszystko i nikt mnie nie lubil a przedewszystkim Nazi skini piekny czas ale znudzilo mi sie i... zadalem sie z bandytierka to dopiero przygoda a nie jakies punki czy skini zenada!!! To nara chujnia z pisownia ale zr smartphona nie umiem jeszcze korzystac .czarny vel lewy wszelakie pytania to macie maila pudzian333@o2.pl
OdpowiedzUsuńziom wspomina tutaj Strusia z Łodzi , Pamiętam jak z bracholem ganialiśmy za nim po łodzi w 87 może to było, w nocy . Chcieliśmy mu wpierdol spuścić i skroić z katanki na winiaki ale chuj nam umknął w jakiejś bramówce , niestety on był miejscowy a my byliśmy z takiej małej miejscówy pod Wrocławiem więc nie znaliśmy miasta. Zajebiste czasy były.
OdpowiedzUsuńGadanie tego kolesia przypomina marudzenie "najlepszych panków" z takiej niszowej stronki Conservative Punks - jadą na kilometr naziolstwem (wystarczy zerknąć, jaką muzykę poważają) ale i tak są jedyne prawdziwe punki, a kto uważa inaczej, ten ch...j i lewak, bo teraz po lewaku skacze się wygodnie i komfortowe, jak za komuny na jankesów i koncerny, a co najważniejsze, zgodnie z polityką państwa ;) Z takimi nakręconymi na siebie dziadkami nie da się pogadać. I się nie gada. Pozdro. Jeszcze starszy załogant
OdpowiedzUsuńJakoś miałem okazje z kolegą rozmawiać z jednym z braci w 96 w Katowicach.Siedzieliśmy z pare godzin i dyskusja ciekawa była.Akurat po wydaniu przez jakis szatanow kasety Baranków Bożych. Fajna dyskusja o punkach,skinach itd,życiu i muzyce.Dla Mnie ciekawe postacie a Karcer dla Mnie ciągle jedna z najlepszych polskich kapel a Baranki zawsze wesoło jak ich słucham. Ostanio to na Cockneyach i Section5 krótkie pogadanki więc duch w narodzie nie ginie ale kazdy juz ma swoje zycie i problemy. Pzdr MW
OdpowiedzUsuńchuj z czarnym
OdpowiedzUsuńCześć.
OdpowiedzUsuńMógłby ktoś poratować linkiem do działającego demo 86 ?