Legendarny zespól punkowy, który z czasem... zniszczył swoją legendę. Zespół, który jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych otoczony był mianem zespołu kultowego chociaż niewiele osób miało okazję go słyszeć. Wszyscy jednak wiedzieli, że był sensacją festiwalu w Kołobrzegu i wkrótce po nim się rozpadł.
W 1977 roku w Ustrzykach Dolnych Bohun ( śpiew, saksofon) Siczka ( gitara) Ptyś ( klawisze) Plaster ( bass) Burek ( perkusja) zakładają kapelę, która początkowo gra covery grup: Black Sabbath, Deep Purple, Led Zeppelin itp. Tego też roku Burka za perkusją zmienia Mirek Wesołkin. Mirek w tym czasie wiele wniósł do zespołu, gdyż był multiinstrumentalistą. W 1978 roku przyjmują nazwę KSU pochodzącą od rejestracji samochodowych. Jesienią 1978 roku znika Mirek, nikt nie wie co się z nim dzieje. Dopiero po 22 latach pojawia się z powrotem. KSU szybko trafia na nowego perkusistę, jest nim Tu.
W Wolnej Europie usłyszeli punk rocka. - Na początku mi się to nie podobało, bo było za proste - przyznaje Siczka. - Ale kolegom z zespołu kompletnie odwaliło. Usłyszeli jeden numer Sex Pistols i już chcieli grać taką muzykę. Całe dnie spędzali przy odbiorniku. Zaczynają grać punka czerpiąc wzory z Sex Pistols, Wire, U.K. Subs, The Damned. Początkowo grupa wykonuje przeróbki angielskich utworów punkowych z tekstami brata "Bohuna" Macieja Augustyna występującego pod pseudonimem "Michał Broda" (poza tekstem "Ustrzyki 1", które napisał Bohun).
Muzykę w zagranicznym radiu jednak dawkowano z umiarem, toteż chłopcy wpadają na dość szalony pomysł: napiszemy list. Sprawą zajął się Bohun. Treść nie zachowała się, ale mogła brzmieć tak: „W Bieszczadach, w komunistycznej Polsce siedzą przy odbiornikach fani punk rocka, których jesteście jedyną nadzieją”. List zabrała ciotka Plastra do Kanady i stamtąd posłała do Wolnej Europy. Niedługo później na antenie pojawiła się audycja dedykowana specjalnie słuchaczom z Bieszczad. No i zaczęło się: „Niechcący wywołaliśmy zamieszanie – wspomina Siczka. – Był rok 1978, głęboka komuna. Pewnego dnia pojawiły się wezwania na SB. Słuchacze z Bieszczad – wiedzieli gdzie szukać. Pytali o powiązania z Wolną Europą. Bohun dwa razy w tygodniu musiał jeździć z Ustrzyk do Krosna na kontrolę.
Gdy ta sprawa dobrze nie ucichła muzycy zakładają W.R.B (Wolna Republika Bieszczadzka). Celem organizacji była ochrona dóbr Bieszczad i jej kultury. Jednym z największych wrogów był ZHP, który dewastował wszystko wokół. Przesłuchania trwały i nic z nich nie wynikało.
Dodatkowo chłopcy z KSU szokowali muzyką i wyglądem. Kiedy warszawskie punki chodziły w marynarkach i włosy malowały plakatówkami, klawiszowiec KSU biegał z zakupioną w sklepie żelaznym obrożą dla krowy. Jak ubierają się punki w Londynie, zobaczyli w kolorowych czasopismach, które do Ustrzyk przywiózł ze służbowej podróży ojciec jednego z kolegów. Skórzane kurtki, łańcuchy, agrafki w uszach i policzkach, nastroszone włosy. - Ale jazda, pomyśleliśmy, i wkrótce wyglądaliśmy podobnie - opowiada Siczka.
Pierwsze zdjęcia zrobili na tyłach nieistniejącej już dzisiaj kawiarni "Jagódka”, w której mama Ptysia sprzedawała pyszne ciastka (m.in. właśnie ptysie) i pomarańczową wodę firmową. Pewnie nigdy by do tej sesji nie doszło, gdyby nie to, że chłopcy postanowili założyć zespół.
Na pierwszy otwarty występ KSU przyszło ponad sto osób. Garść pracowników stolarni gdzie pracował Siczka, trochę nastolatków i.... więźniowie z zakładu karnego w Moczarach, którzy szaleją przy numerze Złodziej.
W międzyczasie z zespołem zaprzyjaźnia się Kazik Staszewski (wówczas lider formacji Poland), co ma znaczący wpływ na przyszłe losy zespołu. Pierwszym efektem tej przyjaźni jest występ w 1980 roku na I Ogólnopolskim Przeglądzie Nowej Fali w Kołobrzegu. KSU okazało się sensacją wywołując większy aplauz publiczności niż Deadlock i Tilt lecz z propozycji nagrania płyty w RFN ostatecznie nic nie wyszło. Siczka: - Niewiele pamiętam, bo strasznie wtedy chlaliśmy. Kombinacja miała być taka, że z jednej strony KSU, z drugiej Tilt. Rozmawiali chyba z Bohunem. On to kompletnie olał, bo właśnie wybierał się na studia, a nam było wszystko jedno. Byliśmy szczęśliwi bez płyty. Niczego nam nie brakowało.
„Proszę państwa, przed państwem dziki punk z dzikich Bieszczad” – tymi słowy zapowiedziano KSU w Kołobrzegu. Siczka: „Na widowni pomruki, śmiechy. Wychodzimy na scenę – lecą butelki, pomidory. Po pierwszym numerze – cisza, po drugim był już szał. Kiedy schodziliśmy ze sceny, ludzie walili za nami”. O wielkim sukcesie świadczy podziemna kaseta jaka ukazała się po tym festiwalu. Jedną całą stronę okupowało KSU, a drugą – pozostałe zespoły. Po festiwalu grupa dała jeszcze kilka mniejszych koncertów i na trzy lata (81-83) zaszyła się w bieszczadzkiej głuszy - na co wpływ miało również powołanie do wojska najpierw Tuptusia, a potem Siczki. Wtedy to do grupy przyszedł nowy basista Adaś, zaś Bohun był ciągle wokalistą i firmował cale przedsięwzięcie, i w takim składzie nagrali oni słynną sesje z automatem perkusyjnym (m.in. "Ustrzyki", "Igła", "Deszcz", "Pod prąd").
Potem nastąpiła kolejna przerwa i zespól reaktywował się ponownie w 1986 roku, już bez Bohuna, który wtedy grał w Hienie ale jeszcze zajmował się trochę sprawami organizacyjnymi. Na większe sceny muzycy wrócili dopiero dzięki podchwyconym przez radio utworom "Liban", "1944" i "Pod prąd", które trafiły na płytę "Pod prąd" (88). Grupa brała udział w trasach Krajowej Sceny Młodzieżowej, w roku 1988 pokazała się na Róbrege w Warszawie (a także koncertowała na Ukrainie), w następnym zaliczyła festiwal w Jarocinie. Końcówka lat 80. była okresem największej popularności KSU.
Podobno gdy Czesław Niemen dowiedział się, że KSU jedzie po nim w jednym numerze chciał zaskarżyć grupę do sądu. Jednak gdy usłyszał utwór stwierdził, że to bardzo dobry tekst.
W Wolnej Europie usłyszeli punk rocka. - Na początku mi się to nie podobało, bo było za proste - przyznaje Siczka. - Ale kolegom z zespołu kompletnie odwaliło. Usłyszeli jeden numer Sex Pistols i już chcieli grać taką muzykę. Całe dnie spędzali przy odbiorniku. Zaczynają grać punka czerpiąc wzory z Sex Pistols, Wire, U.K. Subs, The Damned. Początkowo grupa wykonuje przeróbki angielskich utworów punkowych z tekstami brata "Bohuna" Macieja Augustyna występującego pod pseudonimem "Michał Broda" (poza tekstem "Ustrzyki 1", które napisał Bohun).
Muzykę w zagranicznym radiu jednak dawkowano z umiarem, toteż chłopcy wpadają na dość szalony pomysł: napiszemy list. Sprawą zajął się Bohun. Treść nie zachowała się, ale mogła brzmieć tak: „W Bieszczadach, w komunistycznej Polsce siedzą przy odbiornikach fani punk rocka, których jesteście jedyną nadzieją”. List zabrała ciotka Plastra do Kanady i stamtąd posłała do Wolnej Europy. Niedługo później na antenie pojawiła się audycja dedykowana specjalnie słuchaczom z Bieszczad. No i zaczęło się: „Niechcący wywołaliśmy zamieszanie – wspomina Siczka. – Był rok 1978, głęboka komuna. Pewnego dnia pojawiły się wezwania na SB. Słuchacze z Bieszczad – wiedzieli gdzie szukać. Pytali o powiązania z Wolną Europą. Bohun dwa razy w tygodniu musiał jeździć z Ustrzyk do Krosna na kontrolę.
Gdy ta sprawa dobrze nie ucichła muzycy zakładają W.R.B (Wolna Republika Bieszczadzka). Celem organizacji była ochrona dóbr Bieszczad i jej kultury. Jednym z największych wrogów był ZHP, który dewastował wszystko wokół. Przesłuchania trwały i nic z nich nie wynikało.
Dodatkowo chłopcy z KSU szokowali muzyką i wyglądem. Kiedy warszawskie punki chodziły w marynarkach i włosy malowały plakatówkami, klawiszowiec KSU biegał z zakupioną w sklepie żelaznym obrożą dla krowy. Jak ubierają się punki w Londynie, zobaczyli w kolorowych czasopismach, które do Ustrzyk przywiózł ze służbowej podróży ojciec jednego z kolegów. Skórzane kurtki, łańcuchy, agrafki w uszach i policzkach, nastroszone włosy. - Ale jazda, pomyśleliśmy, i wkrótce wyglądaliśmy podobnie - opowiada Siczka.
Pierwsze zdjęcia zrobili na tyłach nieistniejącej już dzisiaj kawiarni "Jagódka”, w której mama Ptysia sprzedawała pyszne ciastka (m.in. właśnie ptysie) i pomarańczową wodę firmową. Pewnie nigdy by do tej sesji nie doszło, gdyby nie to, że chłopcy postanowili założyć zespół.
Na pierwszy otwarty występ KSU przyszło ponad sto osób. Garść pracowników stolarni gdzie pracował Siczka, trochę nastolatków i.... więźniowie z zakładu karnego w Moczarach, którzy szaleją przy numerze Złodziej.
W międzyczasie z zespołem zaprzyjaźnia się Kazik Staszewski (wówczas lider formacji Poland), co ma znaczący wpływ na przyszłe losy zespołu. Pierwszym efektem tej przyjaźni jest występ w 1980 roku na I Ogólnopolskim Przeglądzie Nowej Fali w Kołobrzegu. KSU okazało się sensacją wywołując większy aplauz publiczności niż Deadlock i Tilt lecz z propozycji nagrania płyty w RFN ostatecznie nic nie wyszło. Siczka: - Niewiele pamiętam, bo strasznie wtedy chlaliśmy. Kombinacja miała być taka, że z jednej strony KSU, z drugiej Tilt. Rozmawiali chyba z Bohunem. On to kompletnie olał, bo właśnie wybierał się na studia, a nam było wszystko jedno. Byliśmy szczęśliwi bez płyty. Niczego nam nie brakowało.
„Proszę państwa, przed państwem dziki punk z dzikich Bieszczad” – tymi słowy zapowiedziano KSU w Kołobrzegu. Siczka: „Na widowni pomruki, śmiechy. Wychodzimy na scenę – lecą butelki, pomidory. Po pierwszym numerze – cisza, po drugim był już szał. Kiedy schodziliśmy ze sceny, ludzie walili za nami”. O wielkim sukcesie świadczy podziemna kaseta jaka ukazała się po tym festiwalu. Jedną całą stronę okupowało KSU, a drugą – pozostałe zespoły. Po festiwalu grupa dała jeszcze kilka mniejszych koncertów i na trzy lata (81-83) zaszyła się w bieszczadzkiej głuszy - na co wpływ miało również powołanie do wojska najpierw Tuptusia, a potem Siczki. Wtedy to do grupy przyszedł nowy basista Adaś, zaś Bohun był ciągle wokalistą i firmował cale przedsięwzięcie, i w takim składzie nagrali oni słynną sesje z automatem perkusyjnym (m.in. "Ustrzyki", "Igła", "Deszcz", "Pod prąd").
Potem nastąpiła kolejna przerwa i zespól reaktywował się ponownie w 1986 roku, już bez Bohuna, który wtedy grał w Hienie ale jeszcze zajmował się trochę sprawami organizacyjnymi. Na większe sceny muzycy wrócili dopiero dzięki podchwyconym przez radio utworom "Liban", "1944" i "Pod prąd", które trafiły na płytę "Pod prąd" (88). Grupa brała udział w trasach Krajowej Sceny Młodzieżowej, w roku 1988 pokazała się na Róbrege w Warszawie (a także koncertowała na Ukrainie), w następnym zaliczyła festiwal w Jarocinie. Końcówka lat 80. była okresem największej popularności KSU.
Podobno gdy Czesław Niemen dowiedział się, że KSU jedzie po nim w jednym numerze chciał zaskarżyć grupę do sądu. Jednak gdy usłyszał utwór stwierdził, że to bardzo dobry tekst.
*****
KSU - Live 79? plus Próba 80?
download
KSU - I Ogólnopolski Przegląd Nowej Fali w Kołobrzegu 1980
download
KSU - Live klub Górnik 21.08.81
download
KSU - Demo 83
download
download
KSU - I Ogólnopolski Przegląd Nowej Fali w Kołobrzegu 1980
download
KSU - Live klub Górnik 21.08.81
download
KSU - Demo 83
download
Ech, te nagrania KSU z 1978 byly pierwszymi polskimi punkowymi nagraniami jakie uslyszalem w zyciu. Przyslal mi je Bohun razem z nagraniami Sex Pistols, Damned i Clash na kasetach. To bylo wrazenie!
OdpowiedzUsuńCiekawe, ale niewielu dzis rozpoznaje ze "Ustrzyki" to cover "Submission" Pistolsow. W tej wersji doskonale to slychac.
Zreszta pozostale kawalki to tez covery. Kto zgadnie czyje?
Stina.
Stina, nie ostały ci się gdzieś te stare numery KSU? Miałem kiedyś godzinną kasete doskonałej jakości ale szlag trafił dawno temu...
OdpowiedzUsuńUslter Sham 69 to Ustrzyki II
W Kołobrzegu grali jeszcze "California uber alles" (jako Miasto nocą)DK i "Road Runnera" Pistolsów (chyba pod tym samym tytułem). Oj, rajcował mnie kiedyś ten koncert;))
OdpowiedzUsuńPS. "Nocą" to też cover? Jeśli tak, to czyj?
nocą to też cover ale wyleciało mi z głowy kogo
OdpowiedzUsuńdeszcz to mój wróg - Wire
grabarz - UK Subs. Rocker
szwindel - rock'n'roll swindle pistolsów
itd.
Ojoj, ostatni raz słuchałem koncertu z Ustrzyk (gdzie grają "Deszcz..."), zanim jeszcze poznałem Wire. O jaki to oryginalny utwór chodzi?
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, nigdy bym się nie spodziewał, że byli na tyle finezyjni, by kowerować Wire;))
to jest numer z pierwszej płyty Pink Flag ale tytułu nie pomne z pamięci
OdpowiedzUsuńNie jest źle - to bodajże Damned z pierwszej płyty
Złodziej - chyba UK Subs też ale tu też w tej chwili nie pamiętam za dokładnie
Musiałbym odświeżyć sobie te kawałki, może rozpoznałbym więcej. Ostatnio jednak w ogóle nie wracałem do KSU. Trochę mi zbrzydli, choć okres z początku lat 80. jest, jak wiadomo, najlepszy;))
OdpowiedzUsuńjeszcze Komplikacje to oczywiście Complication - Killing Joke
OdpowiedzUsuńciekawi mnie późniejsza kapela Bohuna - Hiena, ciekawe czy są zachowane o kogoś jakieś numery?
Ta grupa nie nazywała się aby Hieny Cmentarne?
OdpowiedzUsuńHiene moze mieć niejaki kolega Tomek U z Poznania. zapytam
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za ten koncert z '78! Szkoda,że nie jest pełny :( a przypadkiem to nie jest koncert sylwestrowy?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
wiem, że ten koncert nie jest full ale taka wersja mi się kiedyś trafiła stety/niestety, może ma ktoś całość?
OdpowiedzUsuńi przypadkiem to był sylwestrowy jak niesie fama koncert
OdpowiedzUsuńArturro:"Nie jest źle - to bodajże Damned z pierwszej płyty" - I tak i nie :) "1970" to utwór THE STOOGES,ale fakt był też na jedynce PRZEKLĘTYCH jak "I Feel Alright".
OdpowiedzUsuńpozatym:
Odczep się -> I Dont Care RAMONES
Pieśń do 4 piw -> Lady Esquire UK Subs
pozdrawiam,
Bro
Arturro: niestety, nie mam juz tej kasety. Te 30 lat zrobilo swoje. :)
OdpowiedzUsuńCovery: Nie rób tak - Stab Your Back, The Damned
To on - You Know, The Damned
W ogole chlopcy bardzo lubili Damned wtedy, szczegolnie Bohun, zreszta zobaczcie na fotkach, Bohun wyglada jak wampir-Dave Vanian.
Ten koncert mogl sie odbyc jedynie w Sylwestra 1979/1980. Bo album Pistolsow "The Great R`nR Swindle" ukazal sie 24.02.1979 roku a singiel z tytulowym nagraniem - 4.10.1979 roku. Chlopcy nie mogli wiec znac tego utworu w 1978 roku i przerobic go jako "Szwindel"!
Ja dostalem ta kasete chyba w 1980 roku.
Stina.
może antycypowali?
OdpowiedzUsuńCzyli Pistolsi skowerowali KSU?
OdpowiedzUsuń:)))
Te nagrania z demo sa calkiem fajne, KSU brzmi tutaj z tym automatem perkusyjnym jak francuski Metal Urbain.
Nazwę KSU tłumaczono również jako - Kurwa, Sami Ukraińcy.
OdpowiedzUsuń:-)
Wire nie sluchalem wieki (trzeba odswiezyc, bo to swietny zespol), ale mam wrazenie, ze ''Deszcz'' to cover ''Reuters''. Poczatkowo kojarzylo mi sie to troche z ''Lowdown'', ale to jednak nie to (''Lowdown'' bylo zreszta coverowane przez Poland jako ''Gwiazda'').
OdpowiedzUsuńW kazdym razie choc KSU to niezbyt odkrywczy band - wielkie dzieki za tego posta !
Wire zagra w Myslowicach w niedziele 9.08. w MCK-u w ramach Off Festivalu. Bilet - 35 zl. Ja sie wybieram, mysle ze warto.
OdpowiedzUsuńStina.
ksu to chyba raczej kurwa sami ukraincy dlatego ze tablice rejestracyjne z dwu literowych na trzy zostaly zamienione w 81.
OdpowiedzUsuńChciałbym wyjaśnić zainteresowanym, że Hiena NIE była zespołem Bohuna - on tylko dołączył do działającej w Łańcucie od 1979 roku grupy A. Nie był też stałym członkiem zespołu (o ile w przypadku Hieny w ogóle można mówić o stałym składzie... ;) ). Natomiast Chieny Cmentarne (tak, przez "ch") to był jednorazowy projekt Bohuna, Maćka i paru innych kolesi z KSU chyba z końca '79 roku. Miałem kiedyś tę sesję ale szlag ją trafił choć strata to niewielka bo były to naiwnie śmieszne nagrańka...
OdpowiedzUsuń"Deszcz" to oczywiście "Lowdown" Wire tylko zagrany trochę wolniej niż oryginał. W wersji z "Demo '83" rózni się bardziej.
Zainteresowanych nagraniami Hieny itp. odsyłam na adres aml1@interia.pl
Aha, a kto to jest ten Tomek U z Poznania ?...
OdpowiedzUsuńpowiem że pieprzycie, w naszych (polskich) realiach nie da się grać przez 30 lat tego samego punk rocka! Doskonale pamiętam początki KSU i to co na próbach grali wówczas w Ustrzyckim Górniku. To co gra teraz KSU sporo różni się od tego surowego punk rocka lat osiemdziesiątych ale jest niezłe i mi się podobają te fokowe nutki jakie można usłyszeć na płycie XXX lecie akustycznie,
OdpowiedzUsuńpozdro bieszczadnik
Do bieszczadnika: można przez 30 lat grać tego samego punk rocka, co udowadniają np. UK Subs, Vibrators (ci grają nawet z większym wykopem niż na początku), czy wiele innych starych punkowych kapel. Nie wiem dlaczego w naszych realiach miałoby sie to nie udać... ? Nawet nieszczęsne KSU na koncertach gra głównie stare kawałki i to one są najgoręcej przyjmowane, tak więc przeczy to twojej tezie. Rzecz w tym, że KSU nie chciało grać tego samego (tylko lepiej) ale poszło w komercję i to się zemściło...
OdpowiedzUsuńPozdrów ode mnie Bohuna... ;)))
Ciekawe nagrania, choć wszystkie, poza Live 79/Demo 80 są dostepne w innych miejscach sieci. Mam kasetę piracką z różnymi nagraniami KSU z pierwszych lat działalności, strasznie neichlujnie pozbierane, przeważnie niekompletne, i jest tam Próba 80 ale z trochę innymi utworami... Myślę, że calośc może posiadać Andrzej Getka. Szkoda, że to nagranie Górnika 81 zapdoane tutaj nie jest kompletne, tzn. nie jest kompletne jeśli chodzi o intro, które oryginalnie jest dłuższe i Bohun mówi tam m.in., że będzie śpiewał z kartki, bo się jeszcze nie nauczył nowych tekstów. Mam wersję nieprzyciętą, ale na przegranej kasecie i jest urwana na Kambodży, bo się strona skończyła...
OdpowiedzUsuńCo do obecnej działalności KSU: wielu starych fanów zachwyca się pierwszymi dokonaniami zespołu a reszte uważa za stopniowe dążenie do komercji, ale prawda jest taka, że gdyby KSU zakończyło działalnośc np. w 1983 roku po powołaniu Sickzi do armii, to byłoby tylko kolejnym zespołem punkowym z lat 80, jakimś świadectwem swoich czasów i niewiele ponad to. A tak wytworzyli wój własny styl rozpoznawalny od pierwszych taktów. Oczywiście KSU od wielu lat NIE GRA punkrocka, ale Siczce nie punk w duszy gra, tlyko trochę inne klimaty... A że ostatnie płyty mają dość wygładzoną, niestety momentami wręcz popową, produkcję, to zasługa producenta... Ale producenta zawsze można zmienić, czegop Siczce życzę, z całym szacunkiem dla ego, co pan Jasiu Kidawa wniósł do KSU. Lubię jego solówki, ale jako producent jest jednak z nie tej bajki.
Nikodem
Na oryginalnej kasecie z "Górnika" gadka Bohuna jest w całości - widocznie Stilon ma to nagranie z innego źródła lub sam sobie przyciął dla oszczędności miejsca (?) ...
OdpowiedzUsuńCo do obecnej działalności KSU, to czy mam rozumieć, że przebywanie w panteonie "Ojców Założycieli punk rocka w Polsce" u boku Kryzysu, Deadlocka, czy TILTu jest GORSZE niz granie (jak obecnie) na gminnych festynach i wiejskich odpustach w towarzystwie takich "tuz" jak Farben Lehre, Defekt Muzgó, Sedes, czy Psy Wojny ???... Innymi słowy, czy IV liga jest wg ciebie lepsza niz ekstraklasa ???... ;-0 Bo na to wychodzi... ;-)
mmb
też mam wersję kasetową tylko gorszej jakości na której jest dłuższe 'intro' i przedmowa Bohuna że dawno sie niewidzieliśmy i ponieważ mają nowe kawałki będzie spiewał z kartki, będą grąć dopóki nie wyłączą prądu. Jednak wersja którą wrzuciłem pochodzi z cd-r który pojawił się jakiś czas temu i tam niestety początek był przycięty, a może też wrzucę to na dniach dla kompletu
OdpowiedzUsuńKSU z siebie nie robi kombatantów punk rocka, bo punk rocka NIE GRA, co sam Siczka przy każdej okazji podkreśla. Dlaczego więc zamykasz ich w punkrockowych ramach? Wg mnie Defekt czy Psy Wojny to jedne z najlepszych zespołów w tym gatunku w swoim czasiue, ale o gustach się nie dyskutuje.
OdpowiedzUsuńNikodem
A z tą pełną wersją kasety byłoby miło gdybyś wrzucił. Ja nie mam dobrego sprzętu aby swoją zgrać, poza tym mam przegrywkę i to uciętą, więc to bez sensu.
OdpowiedzUsuńNikodem, nie masz racji, że KSU nie gra punka - gra jak najbardziej (bo jak zakwalifikujesz takie żelazne pozycje ich koncertowego repertuaru jak "Ustrzyki", "Pod prąd", "Liban", "Umarłe drzewa", "Pijany gówniarz aka "Nocą", czy choćby Jabol PUNK" ?... ). Sęk w tym, że oprócz punka popełnia jeszcze jakieś niemiłosierne popowe gnioty, które u mnie wywołuja odruchy wymiotne i które wskazują, że zepół chyba nie bardzo wie co ma grać... Gdyby to jeszcze był DOBRY pop, to jakoś bym zdzierżył ale jak słyszę te komputerowe klawiszki w "Och, nie", to bebechy mi się wywracają...
OdpowiedzUsuńKSU nie robią z siebie punkowych kombatantów ???... Hehehe, a kogoż to z siebie robią w rozlicznych wypowiedziach, nieustannie podkreślając kombatancką przeszłość i jak to ich komuna ciemiężyła nie pozwalając zrobić kariery ?... ;)))
mmb
"Och nie" to kawałek odrzucony z płyty Ludzie bez twarzy, widać Siczce też nie pasował jednak. A wygładzone brzmienie ostatnich produkcji to głównie zasługa Jasia Kidawy, który niestety - moim zdaniem - ma za duży wpływ na muzykę KSU, chociaż jest z innej bajki. Ale zobaczymy, jak to będzie na nowej płycie.
OdpowiedzUsuńTe numery, które wymieniłeś, powstały w latach 70 i 80, kiedy to faktycznie KSU punka grało. Ale Siczka zawsze podkreślał, że nie identyfikuje się ze sceną punkową i że to nie punk jest muzyką, na której się wychował. Dla mnie KSU to po prostu zespół rockowy o korzeniach punkowych.
Hehehe, Siczka nigdy nie identyfikował się ze sceną punkową ?... ;))) To popatrz na zdjęcia powyżej i pomyśl, czy tak wyglądał rasowy wielbiciel Black Sabbath i Led Zeppelin na przełomie lat 70/80... ;))) Ciekawe, że wtedy jakoś nie protestował przeciwko określaniu KSU jako zespołu punkowego ?... Jeżeli zaś sugerujesz, że nie identyfikuje się TERAZ, to dlaczego gra z zespołami jednoznacznie kojarzonymi ze sceną punkową (Defekt Muzgó, Psy Wojny etc.), a nie np. z Perfektem, Dżemem, czy Zjednoczonymi Siłami Natury Mech ?...
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie, to niezmiernie interesuje mnie, czy do udziału w zeszłorocznym jubileuszu 30-lecia istnienia grupy został zaproszony Bohum - faktyczny założyciel KSU ?... Liczę, że jako wierny fan wiesz coś na ten temat... ;)
KSU grało niedawno także np. na festiwalu poświęconym pamięci Tadeusza Nalepszy i Miry Kubasińskiej.
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie schematycznośc Twojego myślenia. Jeśli KSU jest zespołem punkowym, to magrać tylko z zespołami punkowymi (i to jeszcze najlepiej prawdziwymi, a nie jakieś Defekty czy inne punko polo)? A jaki to jest prawdziwy punk i kto ma prawo do decydowania o tej prawdziwości? Są jakieś legitymacje punkowe?
Punk to stylistyka jak każda inna i szufladkowanie w ramach tej stylistyki jest szkodliwe. Jak to śpiewał jeden zespół, "tworzycie nowy system"...
Nie wiem czy Bohun został zaproszony, jeśli tak, to nie skorzyzstał. Ale Tutak i Dżordż byli.
Nikodem
Grali bluesa ???... ;)
OdpowiedzUsuńNie mam zamiaru dyktować gdzie i z kim KSU ma grać - niech sobie grają gdzie chcą i z kim chcą - ale konstatuję jedynie pewną niekonsekwencję ich postępowania. To tak jakbyś spotkał kolesia ubranego w naćwiekowaną skórę z napisem "Noł Fiuczer" na plecach i z kolorowym iroczkiem na głowie, który każdemu napotkanemu po drodze mówiłby "Nie jestem punkiem !"... ;)))
OK, trochę już nudzi mnie to roztrząsanie niuansów twórczości KSU dlatego ze swej strony konczę dyskusję. Są ciekawsze rzeczy do zrobienia... ;)
Tak nawiasem to ten materiał z 1983 ciekawy jest .
OdpowiedzUsuńTaki hc post punk (jak dokładniej przesłucham to może ten osąd okazać się błędny ale co tam ), fajnie gdyby ktoś wydał płytkę z archiwaliami ksu w szczególności z Bohunem na wokalu bez około jabolowo punkowej otoczki zespołu która krąży nad grupą :D
Wszystkie 4 linki nie działają... Można prosić o wznowienie ?
OdpowiedzUsuń