niedziela, 22 stycznia 2012

PRZEJEBANE Zbuntuj się już dziś

Przejebane to grupa ze Świdnika/Lublina. Powstali w latach 80-tych. Skład zespołu ulegał zmianom, podobnie jak nazwa. Paka Tik Taka, Czerwień Pierwszej Menstruacji, czy Screwed Up (występując pod tą nazwą zostali laureatami festiwalu w Jarocinie u jego schyłku). Materiał "Patrz jaki chuj" pochodzi z Puław. Nagrany został w Domu Chemika. Na gitarze Piotr Mróz, na perkusji Fiedia, śpiewa Kacper i Imbir na basie.



piątek, 20 stycznia 2012

PARANOYA Dola robola

Paranoya - punkowa kapela z Jarocina grająca w połowie lat osiemdziesiątych. Zespół tworzyli: TYCI - vocal, FURA - gitara, ŁYSY - bas, RUDY - perkusja. Chłopaki się przechwalali, że grają szybciej niż Moskwa. Gitarzysta Fura zasilił potem skład innej jarocińskiej kapeli Acapulco. Rudy obecnie również śpiewa w Acapulco.



wtorek, 17 stycznia 2012

RAUT NCS Reaktor Atomowego Unicestwienia Teraźniejszości Na Cześć Stalina

RAUT NCS był punkową kapelą z Żyrardowa. Nazwa początkowo wzięła się od spotkania przy piwie i oznaczała raut czyli spotkanie, imprezę bez tańców na cześć Sex Pistols a konkretnie Sida kontrowersyjnego basisty tej kapeli.

Ponieważ nazwa się spodobała ale była zbyt infantylna więc rozszerzono RAUT jako Reaktor Atomowego Unicestwienia Teraźniejszości Na Cześć Stalina. Skład zespołu to od początku: Maniek-bas, Młody-gitara, Czubek-wokal i Długi-perkusja. Ponieważ Długi miał kłopoty z dojazdami z Warszawy do Żyrardowa jego miejsce zajął Zielony i w tym składzie zespół grał prawie 3 lata.

Kapela wystąpiła m.in. w trakcie Jarocina 86 i stąd te nagrania. Po rozpadzie grupy Czubek założył w Białej Podlaskiej kapele o nazwie La Papla. Zagrali parę koncertów, m.in. z Brzytwą Ojca i Tabesem.








piątek, 6 stycznia 2012

TZN XENNA Zrób coś, ratuj swoją młodość

TZN Xenna to jedna ze sztandarowych polskich kapel punk, która istniała z małą przerwą w latach 1981-1987. Zespół powstał w sierpniu 1981 roku w Warszawie z inicjatywy wokalisty Krzysztofa „Zygzaka” Chojnackiego, gitarzysty Marka „Markusa” Kucharskiego, perkusisty Tomasza „Gogo Szulca” Kożuchowskiego i basisty Piotra „Czombe” Dubiela, którego wkrótce zastąpił Jacek „Sydney” Zientała (Dubiel został gitarzystą Deutera). Xenna reaktywowała się w zeszłym roku, gra koncerty i zarejestrowała materiał na singla. Poniżej wywiad z Zygzakiem, wokalistą zespołu, z 1995 roku, który ukazał się w zinie Pasażer. Dzięki Krystian za przepisanie.

TZN Xenna - Ortodoxyjny zespół

Słowo legenda jest stanowczo nadużyte, ale w tym wypadku można je spoko przełknąć, bez narażania się na niestrawność. Oto bowiem ladies and gentelman przed wami kolejny odcinek historii polskiego punka, po raz pierwszy w Pasażerze grupa TZN Xenna, a konkretnie miła pogawędka z jej liderem - Zygzakiem. Rozmawiała Goha Samoha zadając pytania dostarczone przez M.Edena i Bezkoca. Obecny był także inny weteran niejaki Robert.M pseudonim artystyczny Robal. To tyle tych wstępów.
- ILE MASZ LAT? CZY JESTEŚ JESZCZE PUNKIEM I CZY MOŻNA BYĆ PUNKIEM PRZEZ CAŁE ŻYCIE?
- Urodziłem się w 1963 roku, mamy teraz 1995, w listopadzie mija więc 32 latka.

- A CZY TY JESTEŚ PUNKIEM I CZY MOŻNA BYĆ PUNKIEM PRZEZ CAŁE ŻYCIE?
- O rany jakie pytanie! Jestem punkiem i punkiem można być przez całe życie... Temat jest dosyć dziwny, bo w takim układzie to co znaczy być punkiem? Ja byłem punkiem i był rok 1982. Teraz jest 1995
- NO I CO? UWAŻASZ W TAKIM RAZIE, ŻE SIĘ Z TEGO WYRASTA?
- Nie, to nie tak. Jeżeli się pojawią dzieci, jeżeli masz dziecko, rodzinę to wtedy musisz zdecydować bez względy na to co czy jesteś punkiem czy satanistą czy kimkolwiek innym, jaki masz być wobec tej rodziny, którą stworzyłeś. Jasne można być punkiem, który ma rodzinę, pić jabole i mieć to w dupie,a oni się tam jakoś wyżywią.

- TO ZALEŻY JAK SIĘ TO POJMUJE.
- No właśnie, bo formuła punk jest taka szeroka, że nie wiadomo jak odpowiedzieć na to pytanie. Natomiast ja punkiem zacząłem być po to aby się samorealizować i znaleźć swoją drogę w życiu.
Tę drogę odnalazłem i w zasadzie nie muszę się teraz afiszować i mówić wszystkim dokoła jestem punkiem ponieważ punk był dla mnie pierwszym stopniem na drodze mojej ewolucji wewnętrznej.
Jeżeli zakładać, że punk to jest wewnętrzne ewoluowanie, zmienianie siebie na lepsze bez względu na to jakie gówno dzieje się naokoło i jeżeli człowiek chce się przemieniać to jest punkiem.
A jeżeli założyć, że bycie punkowcem to nieustanna anarchia, protestowanie przeciwko społeczeństwo w sposób wyraźny tzn poprzez swoje ubranie, chodzenie z transparentami i manifestowanie swojej inności to może w takim układzie nie mógłbym o sobie powiedzieć, że jestem punkiem.
- A KIEDY SIĘ Z TYM WSZYSTKIM ZWIĄZAŁEŚ I W JAKI SPOSÓB?
- Związać to się związałem w 1980 roku. Jak byłem w 8 klasie podstawówki jeździłem na skatebordzie i zobaczyłem na tramwaju napisz "punk". Strasznie mnie to zainteresowało co to jest ten punk. Później spotkałem dwóch punków.

Takich '76, marynarki jakieś, agrafki, opaski coś tam. Na pierwszy koncert to trafiłem chyba w 79 roku, albo w 80-zimą. To był koncert Tiltu i Ataku na Ursynowie w takim bardzo małym klubie, schodziło się tam do piwnicy...
To był mój pierwszy kontakt ze sceną punkową i bardzo mi się to spodobało że w tamtych czasach to się tak pojmowało, albo przynajmniej ja to tak pojmowałem, że chodzi o to aby być innym niż reszta społeczeństwa.
Stąd pierwsze załogi wyglądały tak, że każdy był po prostu inaczej ubrany. Ludzie podkreślali swoją inność też ubraniem, a nie lekkim zuniformizowaniem jak to teraz jest. Że czarna kurtka, sześć obstalunkowych naszywek Dirt, Doom, Crass, Nausea, Discharge... Jest już sześć?
Ja na przykład miałem autentyczna koszulę marynarską floty radzieckiej załatwił mi ją wujek w pasy z wełny. Chodziłem w takiej bluzce, do tego miałem spodnie porwane, krawat porwany, agrafki powtykane. Natomiast inni kolesie całkiem inaczej.
Jeden chodził w garniturze z urwanym krawatem... to wyglądało jak bal przebierańców, bo każdy był inny, jak na dobrym balu przebierańców gdzie wchodzisz a tu ułan, tu dinozaur, tu coś tam. I to był genialne, to trafiło do mnie od razu.
Tak samo zakładanie kapeli. Nie ważne czy ty umiesz grać, ważne że chcesz coś powiedzieć swoim rówieśnikom.

- CZY PAMIĘTASZ JAKA PIERWSZA NAZWA XENNY? NAZWA BYŁA BODAJ ANGIELSKO PODOBA...
- Kamash and the Eckers. Kamasz czyli but i ekierki. Z tym, że eckers jest to słowo wymyślone. Nie ma takiego słowa w języku angielskim. Tak samo zresztą kanash. Ale brzmi nieźle.
- TUTAJ BĘDZIE NAWIĄZANIE DO TEGO CO JUŻ MÓWIŁEŚ. DLACZEGO ZACZĘLIŚCIE GRAĆ? CHODZIŁO O TO ŻEBY WYKRZYCZEĆ COŚ CZY ZABIĆ NUDĘ?... JA MYŚLĘ ŻE TO PIERWSZE PEWNIE?
- Nie. To nie tak. Zaczęliśmy grać po to żeby móc czy mieć okazję do spotkania się ze znajomymi.

- TO BLIŻEJ TEJ NUDY NIŻ WYKRZYCZENIA.
- Spokojnie. To nie była nuda. To nie było na zasadzie chyba Kryzysu, że "nuda wygnała nas na ulicę" - jest takie hasło... Słuchaj, jak ja zostałem punkowcem to się nie nudziłem, chodziłem do szkoły średniej i trenowałem strzelanie z pistoletu do tarcz sylwetowych.
Pięć tarcz, które się otwierały pięć strzałów. Nie chciałem się nudzić więc trenowałem sport taki jak strzelanie, genialna zabawa.
- TO KONTROWERSYJNE DOSYĆ... /śmiechy/
- No tak, dobrze teraz powiem "chcieliśmy wykrzyczeć nienawiść do tego wrednego komunistyczne systemu, który męczył nas tak okrutnie".


- PIERWSZE "STUDYJNE" NAGRANIA ZROBILIŚCIE JAKOŚ TAK JUŻ OKOŁO 1981 ROKU. TO DOSYĆ NIEZWYKŁE JAK NA TAMTE CZASY. OPOWIEDZ COŚ WIĘCEJ NA TEN TEMAT, BO Z TEGO NAJDAWNIEJSZEGO OKRESU NAJMNIEJ SIĘ DZIŚ PAMIĘTA.
- Pierwszy jak nagraliśmy, nagraliśmy dzięki uprzejmości Szkoły Muzycznej na ulicy Okólnej w Warszawie.
- KTÓRĄ SERDECZNIE POZDRAWIASZ...
- Tak, którą serdecznie pozdrawiam i pozdrawiam realizatorów z tamtych lat, których nazwisk w ogóle nie pamiętam. Po prostu zrobili te nagrania nam uczciwie za gratis w ramach praktyk.

- JAKOŚ TEŻ TAK WTEDY LUB 82 ROKU TELEWIZJA PUŚCIŁA FILMIK-REPORTAŻ O XENNIE, BYŁ TO CHYBA NIEZŁY SZOK PUNKOWA KAPELA W TB W 82 ROKU?JAK DO TEGO DOSZLIŚCIE I CZY JEST TO DO ZDOBYCIA
- O, z tym zdobyciem to myślę, że jakby się ktoś rozejrzał w archiwum telewizji...
- ALE WIESZ JAK TO JEST Z TYMI ARCHIWALNYMI RZECZAMI...
- No tak, autorką jest Ewa Skórczyńska, tytuł brzmi "Sposób na życie" to jest gdzieś tak październik 82. Tak zrobiliśmy ten program i wtedy byli na nas bardzo obrażeni koledzy nasi, na przykład tutaj mamy obywatela/ wskazuje na Robala/ i jeszcze kilku innych było, którzy stwierdzili po prostu że "Xenna się sprzedała, załoga chuje".
Na co myśmy odpowiadali, że myśmy się nie sprzedali, myśmy po prostu mieli okazję przemówić do większej ilości ludzi w tym kraju i ją wykorzystaliśmy. Są takie rzeczy w życiu, że albo je robisz albo nie. Czasami się zdarzają raz w życiu... Ostatnio mój kolega z dnia na dzień pojechał na dwa lata na Wyspy Kanaryjskie.

Przyszedł do niego kolega i mówi "słuchaj mam dla ciebie pracę". Koleś się nie zastanawiał, po prostu zostawił wszystko co tutaj miał i wyjechał, bo taka akcja może być raz w życiu.
R- Teraz leży na dnie oceanu... /śmiechy/.
- Nie, myślę, że nie. A o tym programie jeszcze... Myślę, że było bardzo fajnie przy kręceniu programu. Dzięki temu coś tam zostało, wielu ludzi to obejrzało.. Ja tu mieszkałem w Raszynie, nie mnie nie znał, wszyscy parzyli na mnie jak na jakiegoś ogólnego dziwnie kretyna.
A wystąpiłem w telewizji i nagle okazało się, że cały Raszyn mnie zna, wszyscy mówili mi "cześć" w autobusie, rozmawiali ze mną, swoim znajomym się chwalili, że mnie znają...

- CZEGO SŁUCHALIŚCIE I CZYM INSPIROWALIŚCIE SIĘ NA POCZĄTKU, LOGO TZN XENNY WSKAZYWAŁOBY NA CRASS...
- Tylko logo. Logo stworzyłem zafascynowany autentycznie ideą połączenia wszystkich liter w jedną całość. Chodziło mi o stworzenie krótkiego znaku graficznego, który będzie się kojarzył z tą kapelą jak ma Crass, Conflict też tak ma, w sumie dużo jest takich zespołów które zamykają swoją nazwę w jakieś tam formie plastycznej.
A inspirowaliśmy się starociami Sex Pistols, Sham 69, Ramones, to takie największe inspiracje. Natomiast po roku 1982 Exploited, Discharhe, Blitz stąd wyśpiewywanie "oi" i tak dalej. Bo wtedy było kurwa inaczej "Punki skiny z jeden gliny, tylko niektóre były wśród nich skurwysyny".


- BRAWO... W 1983 ROKU WYLECIAŁEŚ CZASOWO Z KAPELI A ŚPIEWAŁ /STRASZNIE ZRESZTĄ/ FALKONETI DLACZEGO?
- Wyleciałem z kapeli dlatego, że kapela zarzuciła mi, że nie umiem śpiewać.
- A WZIĘLI SOBIE GORSZEGO?
- Ja nie wiem dla nich on był lepszy. Ja słuchałem tego potem z kasety, nawet niedawno dość i wcale to takie złe nie było. On śpiewał tak jak teraz niektórzy śpiewają w kapelach punkowych. Jak tego posłuchałem teraz to całkiem całkiem.
Poza tym to ten kolega później mnie nauczył śpiewać, w Lumpersach na przykład. Stąd te wokale ramonesowe, przecudowne wśpiewywane. Ale szybko mnie przecież przyjęli z powrotem, bo niedługo potem jak zagraliśmy koncert pożegnalny powiedzieli żebym wracał bo beze mnie chujowo jest.

- KAPELA STRACIŁA CHARYZMATYCZNEGO WOKALISTĘ.
- To nie tak. To tak jakby sobie odciąć palec od ręki. Kapela tylko w tym składzie miała sens istnienia. Jakieś zmiany były bez sensu.
- PO ROZPADZIE SIEKIERY MIELIŚCIE DO KOŃCA OPINIE NAJBARDZIEJ ORTODOKSYJNEJ KAPELI W POLSCE. JAK MYŚLISZ CZEMU JĄ ZAWDZIĘCZALIŚCIE?
- Temu że nie szliśmy w zasadzie, oprócz telewizji polskiej na żadne kompromisy. Ja wiem? Najbardziej załogancka ortodoksja...Teraz można by się nad tym długo roztkliwiać.
Nasz ortodoksja poległa, że nie będzie gadać z radiem, że nie będziemy gadać z gazetami, że będziemy w sumie istnieć na zasadzie poczty pantoflowej, przyciągać ludzi w ten sposób, że jeżeli przyjdzie pięć osób to zagramy im taki koncert, że następnym razem przyjdzie 10 osób będzie stwarzać taką atmosferę, żeby wszyscy czuli się dobrze razem.
W momencie kiedy Xenna grała koncerty, przychodzili znajomi, mu wychodziliśmy na scenę, to koncert zaczynał się od tego, że się witaliśmy, podawaliśmy sobie ręce, komuś z tłumu się odkrzyczało "cześć Siwy" i to po prostu powodowało taką bardzo rodziną atmosferę. I wprowadzenie teraz w to jakiś dziennikarzy, radiowców popsułoby atmosferę dobrej wspólnej zabawy.
Nasza ortodoksja na tym poległa.

- SWEGO CZASU MÓWIŁO SIĘ SPORO NIEMIŁYCH RZECZY O ZAŁODZE XENNY ZAROZUMIAŁE CHUJE ITP. SKĄD TAKIE PLOTKI I TAKA AURA?
- No bo to były chuje, ta załoga Xenny. Już wcześniej mówiłem o tych punkach i skinach. Paru było takich kolesi, którzy faktycznie trzymali z nami, przychodzili na próby, ale po prostu byli bandziorami. Normalnymi bandziorami na przykład wiele razy interweniowałem na koncertach przed Remontem do swojej załogi, tzn do załóg i Xenny, żeby zostawili jakichś tam kolesiów w spokoju.
Oni byli wkurwieni na to. W pewnym momencie miałem ksywkę Matka, Zygzak-Matka, bo przychodzi bronić młodych punkowców, żeby ich nie skubać, a młodemu trzeba wpierdolić...
Wiesz, kurcze ciężko jest zorganizować subkulturę, niektórzy mają jakieś takie klimaty jak z wojska, że "młody", "kot". Nie wszyscy rozumieją, że przychodzą ludzie i nie ważne ile kto ma lat... I jeszcze o zarozumiałych chujach bo to ważny fragment.
- ALE SAM ZDAJE SIĘ TEGO OKREŚLENIA UŻYŁEŚ KIEDY BYŁA MOWA O TEJ TELEWIZJI.
- Dlatego, że po prostu Xenna z nikim nie trzymała. Może dlatego była taka opinia.

- TOWARZYSTWO WZAJEMNEJ ADORACJI?
- Nie w towarzystwie wzajemnej adoracji to jak ja to widzę, to skupia się przy nim więcej satelitów, żeby było urozmaicenie. Natomiast mu byliśmy w pięciu, najpierw we czterech, później w pięciu i często się spotykaliśmy w tym gronie i stąd powstała taka duża spójność, emocjonalna w kapeli.
Że byliśmy tak jak mówiłem jak jedna dłoń. Właśnie stąd z tego, że przebywaliśmy dużo ze sobą, a dopiero później z satelitami, mogło się to rodzić. Takie skojarzenia że to jakieś chuje, bo tu na balangę nie zaproszą czy coś tam, ani pogadać... Ale jest w tym pytaniu mała przesada, bo mnie to często język już drętwiał od tego gadania przed koncertami.
- CZY TO PRAWDA, ŻE XENNA I DEZERTER NIE PRZEPADAŁY ZA SOBĄ? CHOĆ ZDAJE SIĘ ZDARZAŁY CI SIĘ PRZYPADKI KOOPRODUKCJI WSPÓLNE WYSTĘPY ETC.
- Xenna i Dezerter? TZN ja jako Zygzak bardzo lubiłem załogę Dezerter, natomiast grupa jako grupa niekoniecznie. Ale wiesz co? to był zdrowy skład, bo on napędzał twórczość jednej i drugiej kapeli. Bo obie kapele miały w zasadzie dosyć duży odbiór, stanowiły nieziemską siłę i Dezerter i Xenna.
Tak wiec taka lekka rywalizacja pomiędzy kapelami to na dobre im to wychodziła. Po prostu coraz lepiej grały obie. Na przykład ideowo się nie zgadzam z Krzyśkiem Grabowskim co do kilku jego tekstów, ponieważ pisze o kilku rzeczach o których nie ma pojęcia.
Natomiast jako między zespołami stricte punkowymi to nie było miedzy nami żadnych nieporozumień na temat ideologii. Na przykład kiedyś Sidney rzucił hasło pod koncercie Xenny. "Idziemy na starówkę napierdalać faszystów" to poszedł Piżmak, poszedł Skandal, była załoga, byliśmy punkowcami.
Chłopakom z kapeli nie podobał się u Dezertera sposób pouczania w tekstach. TO się chłopakom nie podobało, ale jako punkowcy stanowiliśmy jedną spójność. W sytuacji zagrożenia jedna i druga kapela stawały w swojej obronie.

- JUŻ WIDZĘ KRZYŚKA JAK IDZIE Z PAŁĄ...
- Weź jedno pod uwagę. Wtedy był inny rok, inna wibracja. Na przykład taka trasa w Rzeszowie i na południu. Tam po prostu była jedna ekipa i wszyscy trzymamy się razem. Na przykład zakończenie ostatniego koncertu tej trasy w Sanoku kiedy wszystkie trzy kapele śpiewały razem w Deuterze.
Po prostu było to coś wspaniałego ta integracja o której mówię. Ideowo mogliśmy się nie zgadzać, o podejście do życia, o teksty wyśpiewywane, ale byliśmy razem punkowcami. Jedną generacją. Teraz też się tak odbywa, są prawicowcy i lewicowcy, przy jednym stole siedzą i wódkę piją tak jest w naszym kraju.
To jest naturalne takie trzymanie ze sobą. Na przykład nie rozumiem takich sytuacji, że jedna kapela o drugiej, że tamci to coś tam, a tamci to coś tam. Jak są punkowcami to wszyscy są razem, ideowo mogą dyskutować o swoich tekstach, że "wy to macie za ortodoksyjne podejście", ale nie na zasadzie takiej, że "plecami się do nich odwrócimy, bo oni to kurwa coś tam".
- TZN UWAŻASZ, ŻE DEZERTER MIAŁ ZBYT ORTODOKSYJNE PODEJŚCIE?
- Nie. Dezerter był polityczny bardziej. W pewnym momencie Krzysiek odleciał na takie politykowanie, pewnie Crassa zaczął słuchać. Natomiast my realizowaliśmy cały czas ideę wspólnej zabawy. To było po pierwsze. Moje teksty nie był zbyt skomplikowane, ale jakoś do tej pory chcą ich ludzie słuchać. Były po prostu punkowe.
Myśmy zaczęli od Sex Pistols. Ja to zawsze mówiłem, że Xenna to taki polski Sex Pistols, a Dezerter to taki polski Clash po prostu. Intelektualny, upolityczniony.


- CLASH? MOŻE BARDZIEJ CRASS?
- To trwało parę lat. W pewnym momencie kiedy graliśmy wspólne koncert w klubie osiedlowym to jeszcze Clash, jeszcze w tekstach Clash. Dopiero później przyszła rewolta Crassowa. Jeszcze takiej kapeli się u Skandala słuchało - Zounds/Sounds?/ - w kółko. Jointy i w kółko Zounds, ale grali zajebiście.
- WYGLĄDALIŚCIE TAK, ŻE NADAWALIŚCIE SIĘ NA OKŁADKĘ KAŻDEJ PUNKOWEJ PŁYTY JAK TO KTOŚ POWIEDZIAŁ. IMAGE NA KONCERTY CZY ZWYKŁY CODZIENNY UBIÓR? DUŻA WAGĘ PRZYWIĄZYWALIŚCIE W OGÓLE DO WYGLĄDU?
- Co do wagi to u pana Manna było z nią nieźle... Słuchaj, codzienny ubiór. Ja do tej pory nie mam ubrań odświętnych. Ja noszę wszystko to co mam w domu, kiedy chcę. Uważam, że to jest bzdura... ja tu wymiękam czasami gdy widzę na ulicy ludzi odstawionych, a wiem, że potem do domu wracają, wszystko z siebie ściągają, wieszają w szafie posuwają po do w jakimś obciągniętym dresie, albo jakiejś podomce.
W momencie kiedy zacząłem się interesować ciuchami, zacząłem być punkowcem, to stwierdziłem że jest to jakiś kretynizm. Jeśli masz ciuchy które lubisz to po prostu nosisz je kiedy chcesz. Dlaczego w domu masz być jakiś wymiętolonym kolesiem, a na ulicy nagle "ale kurwa piękny punkowiec". A w domu w podomówce i ciepłych kapciach z pomponami.

- A TO PRAWDA, ŻE TO TY DBAŁEŚ O IMAGE ZESPOŁU W JAKIŚ TAM SPOSÓB?
- Ja uważam, że ja to robiłem, choć podejrzewam że mogłem sobie z tego nie zdawać sprawy. Po prostu robiłem ciuchy i rozdawałem chłopakom z kapeli, żebyśmy wyglądali jakoś fajnie.
- CZYLI DBAŁEŚ O TO?
- Tak, bo ja chciałem stworzyć taką kapelę idealnie Sex Pistolsową. Oberwańcy na maxa, ciągle jakieś inne ciuchy, na scenie dużo wrzasku i łomotu. Nie ważne że się sypie, gramy dalej to jest punk rock.
- I GOŁA DUPA.
- Goła dupa była w Zgorzelcu. Wcześniej dupy nie pokazywaliśmy. Raz śpiewałem na koncercie rozebrany do pasa, to się koleżanki ze mnie potem śmiały punkówy.

- CZY TO PRAWDA, ŻE PRZY NAGRYWANIU SINGLA ZAREJESTROWALIŚCIE NIEZBYT LEGALNIE BLISKO GODZINĘ MATERIAŁU? DLACZEGO NIGDZIE TEGO JESZCZE NIE WYDAŁEŚ?
- Bzdura, nic takiego nie było. My zarejestrowaliśmy w 1984 roku w Remoncie nagranie na 100% z konsolety i to się ukaże na tej kasecie którą ma się ukazać teraz.
- TO MOŻE POWIEDZ COŚ NA TEMAT TEJ KASETY
- No cóż, ukaże się kaseta, po wielu, wielu latach, która będzie zbiorem wszystkich tych nagrań, które wszyscy w domu mają chujowo poprzegrywane na różnych kasetach stilonkach. A teraz będzie materiał gdzie wszystko to zostało zebrane do kupy, z lat 81-87 łącznie z nagraniami z koncertów, także z tej Riviery. Tak, że proszę się nie dziwić jakości, bo takich nagrań studyjnych to oprócz tych czterech dla Tonpressu to my nie zrobiliśmy nigdy.
Kaseta będzie miała tytuł "Ciemny Pokój".

- ILE KONCERTÓW ZAGRAŁA XENNA, KTO JE WTEDY ORGANIZOWAŁ, KTO NA NIE PRZYCHODZIŁ?
- O Jezu! Nigdy nie liczyłem tych koncertów. Przeważnie graliśmy w klubach studenckich czyli studenci je organizowali, dla młodzieżowych fanów punk rocka. Ile ich mogło być?50? Nigdy nie myślałem o tym.
- ALE GŁÓWNIE W WARSZAWIE CHYBA?
- Spokojnie. Graliśmy w Łomży dwa, w Białymstoku, graliśmy w Rzeszowie dwa razy, w Sanoku, Gdańsku, w Toruniu graliśmy, w Szczecinie graliśmy, graliśmy we Wrocławiu dwa razy. A w Krakowie to aż trzy razy graliśmy.
- NIGDY CHYBA NIE GRALIŚCIE W JAROCINIE, A NA PEWNO NICZEGO MU NIE ZAWDZIĘCZALIŚCIE, DLACZEGO?
- Nigdy nie graliśmy w Jarocinie ponieważ jako zespół ortodoksyjnie punkowy byliśmy przeciwni organizowaniu młodzieżowych karnawałów w asyście milicji i psów.

- BARDZO ŁADNE POWIEDZENIE.
- I do tej pory uważam, że tak kurewskiego miejsca jak Jarocin to nie ma i nie będzie. I jeszcze coś powiem na temat organizowania koncertów, klubów itp. Ci jebani bramkarze i jebani nagłośnieniowcy, mogliby wreszcie zacząć szanować ludzi dzięki którym mają do kurwy nędzy robotę. Bo gdyby młodzież nie przychodziła na koncerty, gdyby nie powstawały kapele, to swój sprzęt i swoje pięści mogliby sobie w dupę wsadzić.
- DOKŁADNIE A CZĘSTO BIORĄ WIĘCEJ FORSY NIŻ SAME ZESPOŁY. ALE TO TAK NA MARGINESIE.
- Zero szacunku. Tak było w 1981 i tak jest cały czas.
- MOŻE PARĘ SŁÓW O WASZYM ZINIE. DLACZEGO TEN POMYSŁ UPADŁ TAK SZYBKO?
- Pomysł zina "Fortran" upadł tak szybko ponieważ byłem non-stop glanowany w kapeli, że to nie tak, że nie to napisałem co trzeba. Podczas gdy ja mówiłem im cały czas, że to w sumie tylko gazeta i o co wam chodzi. Dlatego przestałem to robić. Zrobiłem dwa Fortrany i koniec.

- XENNA ROZPADŁA SIĘ BO...?
- ... bo był najwyższy czas, żeby zdecydować się co chcemy w życiu robić. Czyli jako zespół ortodoksyjny iść na kompromisy, takie jak nagrywanie płyt w rządowych wytwórniach. Albo rozstać się w zgodzie i ze wspomnieniami. Miłymi. W ten sposób legenda Xenny przetrwała do dziś, ponieważ nie daliśmy dupy tylko się rozstaliśmy.
- CZY NIE ZAMIERZACIE SIĘ ZEJŚĆ TAK JAK NIEKTÓRE INNE ZESPOLIKI?
- Absolutnie tego nie zrobimy, ponieważ rozstając się umówiliśmy się, że nigdy się nie zejdziemy. Po to żeby zostały miłe wspomnienia. Dla tych którzy tego nie widzieli niech to będzie legendą pełną samych przyjemnych rzeczy. Fajnie tak tworzyć bajki. Ja to się czasami czuję jak czarodziej malując ubrania. Trzeba czynić tak jakby czary, żeby przyciągnąć innego człowieka, po to żeby to kupił. Można oczywiście lecieć po najmniejszej linii oporu. Adidas itp...

- DLACZEGO NIE ZOSTAŁEŚ NA STAŁE W NORWEGI. MAŁO KTO WIERZYŁ, ŻE WRÓCISZ... PODOBNO NIEŹLE POZNAŁEŚ TAM DZIUBKA Z DE PRESS. JAKI TO KOLEŚ?
- Bardzo skromny facet, wielki artysta, ale bardzo skromny. Byłem akurat świadkiem nagrywania przez niego paru kawałków w studio. Nagrywał dla polonii amerykańskiej singiel na którym było oczywiście "Wysed jo se łónckę kosić" o był jeszcze "Kołchoz". Zacząłem z nim rozmawiać i mówić mu jak to super "człowieku w Polsce to wystarczy odlatują na Ciebie"
A ten facet patrzy na mnie i mówi "no co ty, ja tu chałturę robię". A dlaczego wróciłem z Norwegii? Przecież ja wcale nie miałem zamiaru uciekać z mojej ukochanej ojczyzny, ja tylko wyjechałem z rodziną pierwszy raz na zachód.
Dostałem paszport, miałem zaproszenie na trzy miesiące mogłem pierwszy raz w życiu zobaczyć zachód. Po prostu wszystkie moje wyobrażenia się sprawdziły. Było tak samo jak w Polsce tylko, że więcej w sklepach. Mentalność, którą spotkałem w Norwegii na budowie... po prostu czułem się jak w swoim rodzinnym kraju. Nie ma szefa na budowie nikt nie robi, to samo co tutaj.
- PO ROZPADZIE XENNY, ANI KLASZCZ ANI LUMPERSI NIE PRZEROŚLI TWOJEJ STAREJ KAPELI.
- Trudno jest podskoczyć wyżej chuja. Jak się stworzyło wcześniej coś takiego, to później już bez tamtych ludzi jest trudno. Trudno z nowych ludzi stworzyć tak zżytą ekipę. Tym bardziej, że ty już masz na plecach bagaż życia z kapeli Xenna. A muzycznie to ja Klaszcz uważam za najlepszy ze swoich zespołów jakie miałem. Takiego teatralnego czegoś to ja nigdy nie zrobiłem wcześniej w życiu. Muzyka hipnotyzująca, po prostu.

- NO WŁAŚNIE, SKĄD POMYSŁ NA TAKĄ MUZYKĘ JAKĄ GRAŁO THE KLASZCZ?
- To był w ogóle mój pomysł, żeby grać to na co ma się ochotę. Nigdy wcześniej nie mogłem tak grać, bo grałem punk rocka. Pewne moje pomysły nie mogły być wtedy realizowane, bo zespół podejmował decyzję jako zespół, że to się nie mieści w formule, albo może wyjść głupio. Czyli już komercyjne podejście do publiki /śmiechy/
- A PROPOS. CZY PRZYJEMNIE SIĘ ŚPIEWA BĘDĄC OBLEPIONYM BŁOTEM I FARBĄ
- Extra. Mnie to wprawiło w extazę.
- NATOMIAST LUMPERSI TO JAKBY KONTYNUACJA XENNY TYLE, ŻE W BARDZIEJ ZŁAGODZONEJ FORMIE. CZY SIĘ ZAGADASZ Z TYM?
- Tak, zgadzam się. Lumpersi to Xenna na drugim etapie rozwoju, ponieważ minęło kilka lat od rozpadu zespołu, ten trzy czy cztery lata minęły. Był to 1990 rok i byliśmy już innymi ludźmi. Bardziej pasowała do nas idea, że jesteśmy lumpami, a nie ortodoksyjnymi punkami. stąd pomysł na nazwę Lumpersi i taki sposób grania. A nie chcieliśmy tego firmować jako Xenna, bo już psychicznie byliśmy innymi ludźmi. Byliśmy doroślejsi o kilka lat i takie pierzenie ludziom "patrzcie to my Xenna, wracamy", w ogóle nam nie odpowiadało. Lepiej było stworzyć kapelę pod nową nazwą i grać troszeczkę inaczej.

- A GDYBYŚ DZISIAJ MIAŁ KAPELĘ TO O CZYM BYŚ ŚPIEWAŁ?
- Zaśpiewałbym znowu o głupocie ludzkiej, o ślepocie, nietolerancji i zaśpiewałbym parę textów do dorosłych ludzi. Takich np. 10 lat starszych ode mnie. Do nich bym zaśpiewał tez parę tekstów.
- O RODZINIE?
- Tak. Po prostu obserwuję jak ludzie wychowują swoje dzieci. W sumie dlatego zostałem punkiem tam w 1980 roku, bo po prostu wiedziałem, że naokoło panoszy się chamstwo takie, że to się w głowie nie mieści. Niestety jest to straszne, bo do tej pory jest tak samo. Chamy rodzą chamów, a te chamy rodzą następnych chamów i nic do tych ludzi nie dociera, że można by tym ich dzieciom coś inne przekazać. Coś więcej oprócz takiego kołtuńskiego patrzenia tylko na siebie i tylko przez swoją optykę. Żyję w Raszynie i takich sytuacji widzę mnóstwo. To nie jest wina tych dzieci, to jest wina rodziców.

- WYDAWAŁO BY SIĘ ŻE PUNK I ŻYCIE RODZINNE TO JAKOŚ NIE BARDZO TRZYMA SIĘ KUPY. CO TY NA TO
- W odpowiedzi na to pytanie to chciałbym polecić obejrzenie fragmentu filmu "Hair" czyli "Włosy". Sceny w której do czarnego kolesia będącego hipisem z piórkiem tutaj na szyi powieszonym, przyjeżdża żona z dzieckiem i śpiewa bardzo piękną piosenkę. Że jak to jest walczysz o sprawy innych ludzi, o miłość i pokój, a w sumie odrzucasz własną rodzinę.
Uważam, że to jest bardzo do pogodzenia, a tą scenę trzeba zobaczyć, gdyż jest to bardzo mądre. Jeżeli masz rodzinę, masz dziecko, tak ja ja mam żonę i dziecko i ich kochasz... Jak mógłbym walczyć... byłoby totalną bzdurą gdybym ich olewał, a gdzieś tam na barykadzie walczył, krzyczał "wolność, nie zabijaj zwierząt" w sytuacji gdy cierpieli by moi najbliżsi ludzie przeze mnie, dlatego żebym ich olewał. Moje życie rodzinne jako punka jest podstawa. Jak można innym mówić o ideałach jeśli sam ich nie realizujesz w życiu.
Paranoja w naszym kraju jest taka, że polityk wchodzi i mówi że to i to wszystko pięknie, a w gazecie czytasz że tu nakradł, tam nakradł skurwysyn. Bzdura, jak ludzie mogą wierzyć w takich ludzi. Jak ktoś myśli, że punk i życie rodzinne źle się kojarzy to lepiej nie zakładać w ogóle rodziny. Albo zostajesz wiernym ideowcem i nie zakładasz rodzinny i jeżeli cierpisz to tylko sam przez siebie i dla siebie, ale nie skazujesz innych na to.
- TRZEBA PO PROSTU PUNKOWĄ RODZINĘ ZAŁOŻYĆ
- Tak jest. Ja mam rodzinę artystyczną. Żona maluje, mąż maluje, pies wyje, kot miauczy, córka też nieźle maluje i jest super. Nasze życie rodzinne nie polega na jedzeniu wspólnych obiadków i siedzenie przed telewizorem.

- JEDNYM SŁOWEM ZAKŁADAJMY PUNKOWE RODZINY.
- Słuchaj, ja myślę, że w tym kraju jest dużo punkowych rodzin. Są takie rodziny gdzie jest tolerancja. Na przykład grałem kiedyś z takim kolesiem Alexem, który jak miał piętnaście lat to został punkowcem i chciał się na pasior ogolić to go rodzice ogolili. TO jest moim zdaniem podstawa tego, żeby się dobrze czuć jako człowiek, jako młody człowiek i później się realizować.
Twoją ostoją musi być rodzina. Nie tak, że ludzie którzy cię spłodzili nagle ci z mordą wyskakują "kurwa coś ty sobie na głowie zrobiła", mają paranoję bo sąsiedzi coś tam... Dom to powinna być twoja ostoja. Ja jako rodzic staram się realizować w ten sposób, że staram się nigdy swojego dziecka nie zawieść, nie oszukać. Są domu takie, że dziecko prosi ojca "tato kup kup mi coś tam", a koleś, żeby się dziecko odpieprzyło mówi, że kup mu pięć tego. A to dziecko później przychodzi do mnie i mówi "słuchaj, tata mi powiedział, że mi kupi dwadzieścia czegoś tam".
Po prostu po co dzieciom w głowach takie bzdety zasadzać. Najlepiej jest mówić prawdę "nie, nie kupię ci nie mam na to kasy"
- ZAJMUJESZ SIĘ OBECNIE ROBIENIEM KOSZULEK CO JAK NIEKTÓRZY TWIERDZĄ WYCHODZI CI PONOĆ LEPIEJ NIŻ ŚPIEWANIE.
- Dziękuję za komplementy. Szczerze mówiąc też uważam, że robienie koszulek lepiej mi wychodzi niż śpiewanie. Poza tym wracając do tego co było wcześniej to Xenna lepiej wyglądała niż śpiewała i grała.

- CZY DA SIĘ Z TEGO WYŻYĆ I CZYM JESZCZE SIĘ ZAJMUJESZ. JEŚLI SIĘ ZAJMUJESZ?
- Oprócz robienia koszulek zajmuję się jeszcze projektowaniem wzorów na te koszulki. Tak, żyje z tego. Nie mam kłopotów egzystencjalnych na co dzień. Mam co jeść, mam się w co ubrać. Choć jeśli się komuś będzie wydawać, że "Zygzak na swoim mamonę tłucze", to muszę mu powiedzieć, że tak ja ja pracuję to się pracuje po 14 godzin dziennie. Robię to co lubię i to dla mnie też znaczy być punkiem robić to na co ma się ochotę w życiu.
Nawet jeśli takie są tego koszta, że pracuję po 14 godzin dziennie. Ale wiem, że jak się spóźnię do swojej pracy to nikt mi nie będzie pierdolił, że się spóźniłem i na przykład karty zegarowej mi nie weźmie, przez co potem miałbym obciętą premię. Ta praca jaką masz jest drogą ewolucji od punk rocka, poszukiwaniem wolności dla siebie. W sumie wypracowałem sobie taką wolność. Sam sobie jestem w pracy kierownikiem, zaopatrzeniowcem personeiem...
- JAKO JEDEN Z NIEWIELU Z TYCH WIADOMO O JAKIE ZESPOŁY CHODZI KAPEL, CAŁY CZAS TRZYMASZ SIĘ BLISKO SCENY NIEZALEŻNEJ, JAK JĄ WIDZISZ STOJĄC NIECO Z BOKU?
- Ostatnio szczerze mówiąc to nie patrzę na tą scenę niezależną zbyt wnikliwie.

- NIE PRZYJEŻDŻASZ NA GIEŁDY OSTATNIO.
- Bo takiego rodzinnego grobowca, to kurwa nawet grupy death metalowe nie potrafią wymyśleć. TO jest czysty death metal. Giełda czadowa na której nie gra muzyka.
- OSTATNIO BYŁA.
- No, ostatnim razem jak ja byłem to też była, abo przyniosłem ze sobą magnetofon. Po prostu atmosfera giełd na które przychodziłem ostatnio, to było po prostu coś przerażającego i dlatego przestałem na nie przychodzić. Czarne ściany, biały sufit i cisza.
- TO CHYBA DAWNO NIE BYŁEŚ TERAZ SĄ TAKIE TŁUMY, ŻE MUZYKI BY NAWET NIE BYŁO SŁYCHAĆ
- Tak? Ale ja nie za bardzo wiem po co ja miałbym przychodzić na tą giełdę.

- NO TAK PO CO? SPOTKAĆ SIĘ Z MŁODZIEŻĄ.
- /śmiech/ Niezły tekst, spotkać się z młodzieżą.
- JAK BYŁY PIERWSZE PLAKATY GIEŁD TO BYŁO NA NICH NAPISANE "PRZYJDŹ KUPISZ TO I TO SPOTKASZ CIEKAWYCH LUDZI"
- Może jeszcze kiedyś przyjdę.

- JAK SIĘ CZUJESZ JAKO LEGENDA, BO DLA WIELU JESTEŚ. NIE JEST TO MĘCZĄCE, A MOŻE PRZYJEMNE?
- A co to ja smok wawelski? Legenda... Ja nie czuję się legendą, jestem żywym człowiekiem. Realizuję swoja drogę życiową na którą wszedłem w momencie kiedy zrozumiałem co to znaczy punk. A legenda? Może dla niektórych jestem legendą, nie mam osiemnastu lat, na scenie nie fikam koziołków. Ta postawa może być już legendarna, że mnie już można tylko opowiedzieć, albo pokazać na video. Kiedyś taki tekst słyszałem "Zygzak, jesteś żywą legendą". To może lepiej żebym się zabił?
- LEPIEJ TO WTEDY BRZMI.
- Tak można by alpagę obalić na moim skropić ziemię nagrobną.
- TAKIEGO SIDA SIĘ PAMIĘTA.
- Ale on nie żyje... to jednak mam niezłą sytuację życiową, bo ja żyję i mnie ludzie jednak pamiętają, znają mnie w jakiś tam sposób. Istnieję dla ludzi, w środowisku istnieje hasło "Zygzak".


- W TYM MOMENCIE CIĄŻY NA TOBIE TAKA ODPOWIEDZIALNOŚĆ, BO W ZWIĄZKU Z TYM, ŻE JESTEŚ TAKĄ LEGENDĄ MŁODE POKOLENIE LICZY SIĘ Z TYM CO MÓWISZ, Z TYM CO ROBISZ...
- No i dlatego staram się to co robię, robić naprawdę, a nie oszukiwać siebie, Tak jak mówiłem o rodzinie. Owszem mógłbym to wszystko pierdolnąć, być punkowcem, obćwiekowanym, tu żury, napierdalać się ze skinhedami, tylko po prostu ja nie taką decyzję pod jąłem w życiu, Ja zdecydowałem się, że będę malował ubrania. Dawniej to co chciałem to przekazywałem poprzez śpiewanie, teraz nie mam czasu na kapelę, na granie, ale poprzez robienie ubrań, cały czas realizuję te swoje idee. Bo moje ubrania nie są łatwe i przyjemne. W tych ubraniach się na dyskotece nie widuje ludzi.
- PODOBNO OSTATNIO WANDA KWIETNIEWSKA SIĘ UBIERAŁA W TWOJE CIUCHY?
- Tak? A kiedyś też w Jzi sobie kupiła pirata Nirvany.

- PRAWDA, ŻE GDYBYŚ WYBRAŁ TĘ DRUGĄ DROGĘ TO NIE WIADOMO, CZY BYŁBYŚ NADAL ŻYWĄ LEGENDĄ
- Ja miałem taki dylemat po Xennie i po tym wszystkim. Byłem na granicy takiego wyczerpania alkoholowego powiedzmy. Po prostu musiałem zdecydować, czy ja chcę dalej życ i pokazać ludziom coś nowego.
- CZY SKOŃCZYĆ TAK JAK SKANDAL?
- Coś takiego. Ja np czuję się odpowiedzialny za to co zacząłem kiedyś robić w życiu. Spotykam takich młodych moich kolegów załogantów i na przykład dyskutujemy o takich sprawach związanych z ideologią, zadają różne pytania.
- NO I WTEDY MUSISZ SIĘ NIEŹLE GIMNASTYKOWAĆ.
- Powiem ci, że mniej się muszę gimnastykować niż teraz przy tym wywiadzie. Wtedy jest to naturalna, żywa rozmowa, a tutaj wywiad, pytania...

... Tam rzeczy wynikają naturalnie i naturalnie się o nim mówi. Na przykład ja jestem z tego bardzo zadowolony, że ta część załogi akceptuje dorosłego, ale jednak. Może dla nich jestem czymś w rodzaju przykładu bo znają całe moją historię... Na przykład jeden z nich ma wytatuowany na plechach taki przetransferowany nieco mój rysunek. Zrobił sobie to na połowę pleców. Dla mnie to jest bardzo duże uznanie dla tego co robię. Moja odpowiedzialność trwa cały czas, cały czas jestem odpowiedzialny za to co zrobiłem. Ja nie mam się zresztą od czego odcinać. Po prostu to jest moja droga życia.
Na przykład wielu punkowcom, którzy mówią o kimś "ten skrewił bo studiuje" są tacy ortodoksi, to mówię, że zdobywanie wiedzy nawet przez najbardziej ortodoksyjnych punkowców jest bardzo mądrą rzeczą. Bo wtedy możesz stanowić siłę kiedy masz wiedzę, a nie kiedy jesteś matołem.

- A NA KONIEC PYTANIE TAKIE NA "HA HA", CZY KOŚCIKIEWICZ MA TWOJA ZGODĘ NA UŻYWANIE TWOJEGO IMIENIA?
- Nie musi mieć, ponieważ mój Zygzak pisze się przez "g", a tamto to jest Zic Zac. A poza tym to teraz nazywa się Zygzak from Poland i proszę mnie tutaj Kościkiewiczami nie szachować
- DZIĘKUJEMY BARDZO.

Poniżej jeszcze wywiad z Zygzakiem z Brumu bodajże z 1996 roku. Żeby się doczytać najlepiej powiększyć skany i zapisać na dysk. Tak mi się wydaję. Dzięki Don*Pedro za skan.



*****