sobota, 10 grudnia 2011

RAYA Ja też jestem człowiekiem

Kilka koncertowych nagrań grupy RAYA z Jeleniej Góry. Przez jej skład przewinęli się muzycy takich grup jak Stress, Szksypcze czy Fort BS. Nagrania pochodzą z koncertu w Legnicy z 90 lub 91 roku. Grupa wystąpiła w składzie: DH, Artur, Kunta i Burza. Podesłał Kunta - dzięki.



*****

RAYA - Live Legnica
pobierz



piątek, 25 listopada 2011

SZKSYPCZE Posągi

Szksypcze to zespół z Jeleniej Góry, który działał między rokiem 1984 a 1986. Skład Kunta (wtedy basista Stressu)-wokal, teksty, Kłuda (były wokal Stressu) gitara, Pawełek-gary, Melon-bas i Fazi-klawisze. Nagrania pochodzą z Wdk-Jelenia Góra prawdopodobnie z 1985 roku.




Utwór Miasta do odsłuchania:

SZKSYPCZE



*****

Szksypcze
WDK Jelenia Góra 1985
pobierz



sobota, 19 listopada 2011

NAPALMOWA NIEDZIELA Pierdol system

Napalmowa Niedziela - punkowa kapela z Warszawy, która za długo nie istniała. Chłopaki grali po piwnicach Saskiej Kępy, próby były w MDK Walecznych, zagrali dwa koncerty, w Barciuchu i MDK Jelonki. Skład kapeli: Młotek - git, Lechu - bass, Kadryl - bębny, Kefir - voc. Do odsłuchania w formie video jedyny koncertowy numer z 87 roku, który mi pozostał na jakiejś kasecie, o wdzięcznym tytule Pierdol system.




poniedziałek, 24 października 2011

ABADDON Schizofrenia pokolenia

Wywiad z Tomkiem Dornem - perkusistą Abaddonu z BRUMu - 10.10.1995 czyli 5 lat przed reaktywacją grupy. Dzięki Krystian za przepisanie.

ABADDON Anioł miasta, Anioł ZAGŁADY

Nie sposób pisać o polskim punk-rocku lat 80. nie wspomniawszy o bydgoskim ABADDONIE. Nagrania z ich jedynej świetnej płyty "Wet za Wet" do dziś są porywające, powalają swym huraganowym brzmieniem. Na tle innych punkowych dokonań tamtych lat wydają się najbardziej mroczne i posępne.
BRUM:
Nasze punkowe zespoły lat 80. wybierały sobie nazwy zaczepne,prowokacyjne, pośród nich ABADDON brzmi jakoś szczególnie poważnie. Czy taka właśnie nazwa najlepiej oddawała Wasze ówczesne nastroje?
TOMEK DORN:
To były takie czasy, że człowiek o niczym innym nie myślał, tylko o tym gnoju, który panował wszędzie dookoła, wciskał się do głowy działając jak pranie mózgu. Myślę że wtedy nazwa nie była przesadzona, była adekwatna do tego, co robiliśmy, jak się zachowywaliśmy, do tekstów, które śpiewaliśmy. Przez pierwszy rok istnienia zespół nazywał się PARTYZANTKA MIEJSKA. Przyniosło nam to kłopoty z cenzurą, stwierdziliśmy, że jeśli chcemy dalej pociągnąć, grać koncerty, trzeba znaleźć inną nazwę. Padła propozycja że może coś z Biblii i znaleźliśmy ABADDONA.

BRUM:
Czy to był wasz pierwszy zespół?
TOMEK DORN:
Pierwszy poważny. Wcześniej każdy coś robił, ale to była raczej nauka, poszukiwanie właściwych ludzi. W 1982 roku spotkaliśmy się w naszej pierwszej sali prób - znajomy zaprosił nas do klubu, w którym pracował, było tam trochę sprzętu
BRUM:
Jak trafiliście na scenę ogólnopolską?
TOMEK DORN:
Myślę, że pierwszym człowiekiem, który w ogóle zauważył tę kapelę i namówił nas na wyjazd do Jarocina był Grzegorz Ciechowski. Zgłosiliśmy się do konkursu w 1983 roku a potem znowu w 1984.

BRUM:
W Jarocinie zdobyliście wyróżnienie, czy jakiś sposób. Wam to pomogło?
TOMEK DORN:
Oprócz tego, że można było zagrać dla masy ludzi, Jarocin nic nie dawał. O koncerty dbaliśmy sami
BRUM:
A jak udało wam się wyjechać do Jugosławii?
TOMEK DORN:
Zaczęło się od tego, że w naszym mieście dostaliśmy przydział na wyjazd na międzynarodowe warsztaty muzyczne do Wenecji koło Żnina. Poznaliśmy tam Jugosłowianina Petera Barbarica Kiedy nas usłyszał, powiedział: "Panowie musicie, przyjechać do Jugosławii tam jest muzyka dla Was". Załatwił nam zaproszenia za pośrednictwem jakiejś organizacji muzycznej. W tamtych czasach ciężko było wyjechać z Polski, szczególnie, że byliśmy wojskiem, a nasz wokalista właśnie odrabiał wojsko. Paszporty zdobyliśmy szybko dzięki jednej znajomej panience, która pracowała w Urzędzie Miejskim i sypiała z jakimś SB-kiem. Kobieta lubiła te sprawy, więc pasowało jej, że mogła przy okazji jeszcze komuś pomóc.

BRUM:
Wiosną 1985 roku w Jugosławii nagraliście płytę...
TOMEK DORN:
I to z biegu, na drugi dzień po przyjeździe. Sesja odbyła się w małym, ale nieźle, jak na tamte lata wyposażonym studiu, w Ljubljanie. Wszystko zorganizował Barbaric. Płyta była gotowa po dwóch dniach. Pierwszego dnia nagraliśmy "na setkę" cały materiał drugiego został on trochę upiększony. Nagranie kosztowało 20$.
BRUM:
"Wet za Wet" jeszcze dzisiaj robi wrażenie swoim czadowym brzmieniem...
TOMEK DORN:
Byliśmy po raz pierwszy w profesjonalnym studiu i dopiero podczas nagrywania zrozumieliśmy jak naprawdę chcemy brzmieć. CINC, realizator, który z nami pracował, miał doświadczenie w nagrywaniu ostrej muzyki i sporo nam pomógł. Widać było, że angażuje się w to co robi.

BRUM:
W 1986 roku we Francji ukazała się Wasza płyta "Wet za Wet". Czy otrzymaliście jakieś propozycje koncertowe z zagranicy?
TOMEK DORN:
Płyta ukazała się najpierw we Francji, a później w Stanach i w Kanadzie. Jedyną propozycją było zaproszenie na festiwal Roskilde do Danii, ale tym razem wyjazd z Polski już nam się nie udał.
W tamtych czasach ciężko się było przebić nawet przez Urząd Miasta. Nic nie można było poradzić, mogłeś najwyżej rozpłakać się z bezsilności, albo iść się uchlać. Jedyną satysfakcją było to, że nasza muzyka dociera do ludzi na świecie. Natomiast do nas sygnały ze świata nie docierały wcale, albo dostaliśmy wydany w Finlandii zin, gdzie były całokolumnowe artykuły o MOSKWIE i o ABADDONIE. Przez pewnie czas pisali ludzie z "New Wave", informowali ile pieniędzy trafi na nasze konta. Tyle, że nagle kontakt urwał się, a pieniędzy nie zobaczyliśmy do dzisiaj. Jak zwykle na płycie zarobili wszyscy, tylko nie kapela.

BRUM:
Czy były plany wydania Waszej płyty w Polsce?
TOMEK DORN:
Zgłaszali się do nas ludzie zainteresowani wydaniem, ale gdy przychodziło do konkretów, tracili zapał. "Wet za Wet" ukazał się w Polsce dopiero w ubiegłym roku (1994) i to jedynie na kasecie. Myśleliśmy oczywiście o nagraniu kolejnej płyty w Polsce. Nie zainteresowała się nami żadna firma, a sami nie mieliśmy pieniędzy na profesjonalne studio. Po ABADDONIE zostało w sumie około 150 nienagranych kompozycji. Szkoda, że skończyło się na nagraniu jednej płyty, i w dodatku za granicą.
BRUM:
Nagrania ABADDONU ukazały się jednak na wydanych wtedy składankach "Fala" i "Jak punk to punk"
TOMEK DORN:
NA "Jak punk to punk" weszły numery z sesji jugosłowiańskiej, a na "Fali" znalazł się kawałek nagrany na żywo w Jarocinie. Dowiedzieliśmy się o tym kiedy zobaczyliśmy płytę w sklepie. Nikt z nami nie rozmawiał, nikt nie zapytał o zgodę, nie mówiąc już o honorariach, których oczywiście nie otrzymaliśmy.


BRUM:
Wrażenia jakie wywiera "Wet za Wet" jest również kwestią tekstów. Jak wyglądał ideowy wymiar działalności ABADDONU?
TOMEK DORN:
Teksty pisał najbliższy nasz przyjaciel, którego zresztą traktowaliśmy jak członka kapeli, Arek Kocikowski. Facet był zdecydowanie do przodu. Czuł ABADDONA z zagładą. Pisząc, prowadził swoją wojnę, a my graliśmy po prostu o tym, o czym on pisał. To co on wypowiadał słowami, my wyrażaliśmy muzyką. Według mnie, ideologią muzyka jest grać i robić to dobrze. Nie interesowaliśmy się stylami, otoczką wokół muzyki, ważne było, żeby grać, grać ostro żeby nie była to muzyka środka topowa, bo nie o to przecież chodziło. Żyliśmy wtedy muzyką, była najważniejszą sprawą w naszym życiu. Nikt z nas nie robił nic innego, oprócz grania. To były jeszcze czas, gdy byliśmy na utrzymaniu rodziców. W sali prób spędzaliśmy po kilkanaście godzin dziennie, mieliśmy tam nawet lodówkę, no i pidżamy, bo na próbach graliśmy w pidżamach, zresztą przeciągały się one do późnej nocy. Po prostu mieliśmy kota na punkcie muzyki, tej energii. Nie myśleliśmy wtedy o pieniądzach za granie, najpiękniejsze było to że można było zagrać koncert, na który przychodzili ludzie, tak jak my, spalający się muzyką.
BRUM:
Czy możesz przypomnieć skład ABADDONU?
TOMEK DORN:
Na basie grał LUTEK, na gitarze BENIU, wokalistą był KIKI. Ja grałem na bębnach. W ciągu pięcu lat istnienia skład zmienił się raz. Na początku śpiewał z nami MIREK "WOLF".


BRUM:
Jak doszło do rozpadu zespołu?
TOMEK DORN:
W 1987 roku przyszedł taki moment, ze wszystko siadło. Zaczęło się od konfliktów z BENIEM, który zasypywał nas swoimi kompozycjami i chciał zostać szefem zespołu. Prawdziwy koniec nastąpił kiedy odszedł KIKI. Stwierdził że ma zapalnie strun głosowych i nie może już śpiewać.
BRUM:
Jesteś jedynym z tej załogi, który pozostał przy muzyce...
TOMEK DORN:
Ostatnio spotkamy się często, Ja, LUTEK i KIKI, i rozmawiamy o tym, że warto by znowu zmalować coś czadowego... A ja na stałe, już parę lat temu, zadomowiłem się w VARIETE. W tym zespole, w granie trzeba włożyć całe serce i to bardzo mi odpowiada.W ogóle myślę że te dwa zespoły ABADDON i VARIETE są do siebie bardzo podobne. Może wynika to z atmosfery naszego miasta? Muzyka obu tych kapel dobrze oddaje klimat ciemnych uliczek Bydgoszczy.

Z TOMKIEM DORNEM spotkał się RAFAŁ KSIĘŻYK


poniedziałek, 17 października 2011

SEKCJA-U Chciałbyś wszystko mieć

Najbardziej znana kapela z Ustrzyk to oczywiście KSU. Już w połowie roku 80-tego z ich fanów zaczęły powstawać kolejne zespoły, niektóre efemeryczne, inne grające dłużej. Jednym z nich był założony w 81 roku Splin. Grupa zadebiutowała na początku 82 roku w Toruniu jednakże z różnych względów szybko się rozpadała. Na szczęście na jej gruzach powstała Sekcja-U w składzie: Krzysiek Potaczała, Gibon i Janusz Stańczak. Chłopcy grali punk rocka równocześnie wplatając w swoją muzykę elementy zimnej fali. Formacja w tym składzie również nie przetrwała długo ale potem reaktywowała się pod przewodnictwem Mariusza Kolucha i ze wsparciem tekściarza KSU- Michała Brody.



*****

Sekcja-U - demo
download


sobota, 15 października 2011

DZIECI KAPITANA KLOSSA W każdym mym śnie policjant goni mnie

DZIECI KAPITANA KLOSSA - trójmiejska kapela założona w 1983 roku, istniejąca do 1986 roku. Głównym założycielem kapeli był gitarzysta i wokalista Olaf Deriglasoff, skład uzupełniał basista Sławomir Środek, na perkusji grała Lidia Paszowska (od 1984 roku Deriglasoff).

Grupa zadebiutowała przed publicznością w 1985 w Tczewie podczas "Przeglądu Zespołów Młodzieżowych". W tym samym roku zakwalifikowała się do festiwalu w Jarocinie, gdzie wystąpiła w poszerzonym składzie o grającego na instrumentach klawiszowych Marcina "Stołka" Stolarskiego i saksofonistę Tomasza "Psa" Bachorza. Fragment tego koncertu zespołu i krótki wywiad z jego członkami został uwieczniony przez ekipę Piotra Łazarkiewicza w filmie Fala.


Najsłynniejszym utworem Dzieci Kapitana Klossa jest „Pieśń o bohaterze” czyli humorystyczny utwór poświęcony legendarnej postaci kultowego polskiego serialu „Stawka większa niż życie”. Tym właśnie utworem Dzieci Kapitana Klossa zabłysnęły na festiwalu w Jarocinie Jarocinie 1985 roku. Deriglasoff: "Pamiętam gdy w 1985 pojechaliśmy do Jarocina, na pięć piosenek które pozwolono nam zaśpiewać, trzy obcięła cenzura - ta słodka kurwa, która potrafi nadać swoisty smak życiu każdego artysty. Aby podkreślić wykasowane przez cenzurę miejsca, śpiewałem: LA, LA, LA, LA !!! co przez półdebilnych pismaków "młodzieżowych" (Magazyn Muzyczny) zostało skrytykowane jako nieumiejętność pisania piosenek i w ogóle o co chodzi tym zespołom ? ..". Muzycy znaleźli się w "złotej ósemce", a także zwrócili na siebie uwagę prowadzącego Listę Przebojów w Rozgłośni Harcerskiej Pawła Sito, który na antenie zaczął puszczać ich utwór "Pieśń o bohaterze" nagrany podczas występu na festiwalu "Poza Kontrolą".

Pomimo tych osiągnięć grupa nie wzbudziła zainteresowania w wytwórniach płytowych (sami muzycy próbowali jak okazało się bezskutecznych rozmów z Tonpressem). Deriglasoff: "Nigdy jednak nie udało nam się wejść do studia i już nie mówię żeby ktoś to man proponował, wręcz przeciwnie biegaliśmy za różnymi ważnymi panami i paniami. Zbywali nas, mydlili oczy, itd. Nigdy nie zapomnę naszej wizyty w Stolicy w Tonpressie. Siedzieliśmy pod obitymi skajem drzwiami i obgryzaliśmy paznokcie, a potem mogliśmy już wejść i przeszkodzić panu Proniewiczowi. Z nieobecnym uśmiechem słuchał mojego stremowanego głosu, gdy starałem się zachwalać naszą grupę, a to że koncerty w całym kraju, a to że Jarocin, a że radio i lista przebojów, i że w ogóle to jesteśmy fajowska kapela... wzrok jego błądził po ścianach. Marzyliśmy aby choć jeden nasz kawałek znalazł się na jakiejś składance, może wręcz własnym singlu. Potem daliśmy mu własną taśmę demo i mogliśmy wyjść. Jestem pewien że gdy tylko drzwi za nami się zamknęły, wrzucił tą taśmę do kosza."

Dzieci Kapitana Klossa funkcjonowały dalej grając koncerty organizowane m.in. przez Waldemara Rudzieckiego – wokół którego skupiała się wówczas Gdańska Scena Alternatywna. W tym czasie między muzykami zespołu zaczęło narastać napięcie, które w efekcie położyło kres jego istnieniu w kwietniu 1986. Deriglasoff: "To było związane z bardzo nieprzyjemnym zajściem w zespole, które miało podłoże czysto osobiste. I ja nie widziałem możliwości pracowania z tymi ludźmi (...). Mogłem wymienić pewne elementy jako tzw. lider. Mogłem po prostu zmienić muzyków i grać dalej pod tym szyldem, ale uważałem to za coś ch...go, w związku z czym po prostu rozwiązałem zespół."

Ostatni koncert grupa zagrała w szczecińskim klubie "Trans" trzy miesiące wcześniej. Po jej rozpadzie Olaf Deriglasoff udał się na emigrację do Berlina Zachodniego. W latach dziewięćdziesiątych kapela na krótki okres reaktywowała swoją działalność dryfując w kierunku melodii SKA. W 1993 roku nakładem S.P. Records ukazało się jedyne oficjalne wydawnictwo Dzieci Kapitana Klossa, na którym zarejestrowany był koncert ze szczecińskiego klubu Trans (styczeń 1986 rok). Deriglasoff: "Ze względów historyczno-kronikarskich nie zmieniliśmy niczego w mixie, nie dogrywaliśmy lepiej brzmiących gitar, nie wycinaliśmy pomyłek, nie wypudrowaliśmy brzydkich miejsc. Tak się kiedyś grało, taki był kiedyś sprzęt, tacy byli akustycy i tak już niech zostanie." Na nowo nagrano tylko „Pieśń o bohaterze” z gościnnym udziałem perkusisty Kultu śp. Andrzeja „Szczoty” Szymańczaka.



*****

Dzieci Kapitana Klossa - Jarocin 85
mediafire

Dzieci Kapitana Klossa - Live 85
mediafire

Dzieci Kapitana Klossa - Szczecin 86
mediafire





sobota, 17 września 2011

FRANK RUBEL Czy pamiętasz ten rok, rok osiemdziesiąty...

Czas na zespół z Mazur czyli Frank Rubel z Olecka, który powstał w drugiej połowie lat 80-tych. Większe sukcesy odniósł na początku lat 90-tych po lekkiej zmianie stylistyki muzycznej. Grupa w 1991 roku wydała kasetę Wyżej do gwiazd – nagrań dokonano w Studiu S-4 w Warszawie – cieszącą się sporym powodzeniem. W roku 1992 grupa wzięła udział w Festiwalu Kapel Rockowych „Rock’n’LAW” w Węgorzewie. Natomiast rok później – już jako zespół zaproszony do koncertu gwiazd – w III Festiwalu Rockowym w Węgorzewie. Zespół zakończył działalność w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych.

*****

FRANK RUBEL - Live Białystok 1988
posłuchaj




sobota, 10 września 2011

NOWOCZESNA POLSKA Jeszcze raz damy czadu

Historię Nowoczesnej Polski - kapeli z Oławy - opowiada Zwanzig:
Najpierw była Hiroshima (z Wrocławia): Dzidziuś wokal (Oława), Łysy gitara (Kotowice), Kaczor bas (Kotowice) i Grucha perkusja (Strzelin). Zespół powstał na przełomie 1984/1985, zagrał właściwie tylko kilka prób i zaliczył podejście na przesłuchaniach do Jarocina 1985. Zaraz potem rozpadł się. Na blogu są 3 nagrania z tych przesłuchań.

Po rozpadzie Hiroshimy, pod koniec 1985 roku z inicjatywy Darka (Dzidziusia) i Wojtka powstała NOWOCZESNA POLSKA. Darek: "Pamiętam jak wykombinowałem nazwę Nowoczesna Polska, było to trochę na przekór brylującej wszędzie Modern Talking - Modern Poland _ Nowoczesna Polska.

Początki tradycyjne jak na tamte czasy: brak sprzętu i sali do prób. Problem był też ze skompletowaniem składu. Długo nie mogliśmy znaleźć gitarzysty więc większość prób odbywała się w składzie trzyosobowym, za perkusją zasiadł Puzon, mikrofon + jakaś fujarka Dzidziuś a ja trzymałem bas (czasami był to bas pożyczony ze szkolnej świetlicy Technikum a czasami gitara samoróbka w roli basu). Próby odbywały się nieregularnie w Ośrodku Kultury w Oławie, właściwie po kryjomu. Jak wszyscy wyszli z pracy, znajomy który tam pracował jako akustyk zamykał nas w Ośrodku i szedł do domu a my graliśmy do oporu.

Na początku 1986 zagraliśmy we wrocławskim Firleju z zespołem Długo Leciałem nad Schodami i jeszcze jakąś punkową kapelą. Ortodoksyjna publika punkowa wygwizdała nas nie mogąc doczekać się czadu. Występ był nieprzygotowany kompletnie ale nie było na co czekać. Była okazja to graliśmy. W 2 ostatnich kawałkach zagrał Radek na gitarze. Później było jeszcze kilka prób na 2 gitary w OK Bystrzyca które załatwił nam znajomy basista grający do kotleta i tam miał swoje "studio".
Próby umawiało się na telefon jak była wolna sala, a nie każdy miał akurat czas. Brak stałego miejsca i rzadkie próby spowodowały że gitarzyści zrezygnowali. Z gitarą zawsze był problem, nikt w Oławie nie chciał grać takich dołów.. W 1986 na studniówce mojej i Puzona uraczyliśmy wszystkich krótkim "występem" na bas i perkusję. Każda okazja była dobra żeby poćwiczyć.

W sierpniu 1986 pojechaliśmy do Jarocina na przesłuchania, z zamiarem......słuchania. Jednak za namową wokalisty spróbowaliśmy swoich sił. Z pomocą gitarzysty zespołu Robotnik Ployt przygotowaliśmy jeden numer na schodach JOKu pt. Anioły. No nie udało się, jednakże możliwość zagrania na dobrym sprzęcie i z dobrym nagłośnieniem i tak było przeżyciem. Determinacja i chęć grania pozwoliła doczekać dobrych czasów. We wrześniu 1986 zacząłem pracować w Ośrodku Kultury i nagle sala i sprzęt się znalazły. Mieliśmy miejsce tylko dla siebie i próby kiedy chcemy. To była pełnia szczęścia. W końcu do zespołu dołączył Łysy grający wcześniej na gitarze w Hiroszimie. Po paru miesiącach odszedł Puzon a jego miejsce na perkusji zajął Robert (Gulu), który do tej pory ćwiczył usilnie w domu. To był dobry czas - pełny skład, sala, sprzęt..... ale wszystko co dobre się kiedyś kończy.

W połowie 1987 odszedł Łysy który zajął się głoszeniem wiary. Trio w tej formie zakończyło działalność. Poszła jeszcze kaseta zgłoszeniowa do Jarocina ale z nagraniami sprzed roku, bez Łysego. Granie towarzyskie trwało nadal a zespół istniał nieformalnie czekając w uśpieniu. Kiedyś Aldona Krajewska napisała w "Na przełaj" o tekstach... "Bardzo podoba mi się "Zakaz", ale cóż zakaz.."


W 1988 dołączył Jarecki z gitarą i powstał Clan of Zwanzig. Ale to już inna historia.CDN

Darek Sielewicz (Dzidziuś) - wokal
Wojtek Waszewski - gitara basowa
Darek Nurczyński (Puzon) - perkusja
Tomek (Łysy) - gitara
Robert Gibas (Gulu) - perkusja
Radek - gitara
i ktoś jeszcze - gitara

zwanzig


*****

Nowoczesna Polska Próba O.K. Oława [1986]
mediafire
rapidshare

Nowoczesna Polska Wrocław Klub Firlej [1986]
mediafire
rapidshare

Nowoczesna Polska Próby O.K. Oława [1987]
mediafire



piątek, 26 sierpnia 2011

DETONATOR Wszędzie szerzy się anarchia

Łódzki DETONATOR zadebiutował od razu zdobywając wyróżnienie na II Przeglądzie Łódzkich Grup Rockowych “Rockowisko ‘81”. Grał muzykę nowofalowa, z wyraźnymi wpływami punk-rocka. Grupę tworzyli: Andrzej Marciniak – śpiew, Marek Kalin – gitara basowa, śpiew, Paweł Gumola – gitara i Dariusz Wdowiak – perkusja, śpiew. Działali przy DDK “Lutnia” w Łodzi. Zagrali także w trakcie Jarocina 82.



*****

DETONATOR - demo 1982
music



środa, 24 sierpnia 2011

REKRUT Naczynia połączone, zębatki zazębione, nigdy nie wyrwę się...

REKRUT był punkową kapelą z Bytomia. Za największy sukces grupy pewnie można uznać występ w trakcie Jarocina 84, gdzie Rekrut zagrał tylko 5 numerów. Rok później część zespołu zadebiutowała na jarocińskiej scenie jako Zoilus a pozostali członkowie grali w grupie Melodia.





*****

Rekrut - Jarocin 84
music






niedziela, 21 sierpnia 2011

WS 666 Dlaczego żądza silniejsza od nas jest....

Kapela WS 666 istniała w latach 1979-1984 w Mońkach. Zagrała 8 koncertów, z czego większość w Mońkach. Ale były tez Białostockie Herkulesy w 1983r. i Augustów w 1984 r. Nagrali 5 utworów dla Radia Białystok z czego tylko jeden cenzura pozwoliła zaprezentować na antenie. W 1983 r. starali się dostać do Jarocina, ale nie powiodło się.

Kapela grała w składzie: Wasos - wokal, Czacha - gitara, Plant - perkusja, Wiktor - bas. Link do historii monieckiego punka, gdzie również jest opisane WS 666. Dzięki PP i Pyrdaś.

*****

WS 666 - 1983
music

WS 666 WS 999 Nieznana Historia Monieckiego Punk Rocka 1983 1992
music





niedziela, 14 sierpnia 2011

TEMPELHOF W jakiś kartotekach żyć będziemy wiecznie

Tempelhof powstał w 1985 r. w Białymstoku i składał się głównie z muzyków zespołu REŻIM. Koncertował głównie w Białymstoku zdobywając w latach 1985-1989 status białostockiej punkowej kapeli nr 1.

Rozpadli się w 1989r. po wydaniu split kasety demo z innym białostockim bandem VARIATEN HAUS i udziale w składaku "Sezon- Białostocka Zmiana Warty" wydana przez Studio Ultimatum - czyli sławetnego Wilka z Wasilkowa. Poza tym ich nagrania z prób krążą do dziś wśród zbieraczy punkowych archiwalii.

W latach 80-tych w Białymstoku otwierali wiele koncertów goszczących wówczas kapel punkowych. Zagrali tez m.in na "Poza Kontrolą'87". Ostro wtedy antykomunistyczni i zwalczani przez ówczesne władze.


Reaktywowani w 2009 r. z nowym repertuarem i muzyką bardziej w klimatach postpunkowych. Obecnie po nagraniu materiału na płytę.

Obecny skład:
Andrzej Bołtryk ("Dziewiona") - gitara basowa - pierwszy basista Tempelhof. Razem z Radkiem założyli zespół w 1985. Niestety pograł tylko do jesieni 1986 po czym został zgarnięty w "kamasze" za "udział w działalności antypaństwowej w zespole Tempelhof".
Radek Orłowski ("Sierp") - vocal - od samego początku w zespole. Założyciel, kontynuator itp. itd. Również po przejściach z "larwami" w latach 80-tych.
Irek Jasienowicz ("Irenka") - gitara - dołączył do kapeli mniej więcej w okresie kiedy Dziewionę zabrali w kamasze tj. 1986 r.
Adam Krot ("Sirkotlet") - perkusja - w latach 1984-1988 perkusista Variatenhaus. Przyjaciel zespołu od samego początku. Po reaktywacji w 2008 dołączył do Tempelhof po "sugestywnych" namowach Sierpa i Irenki.
Bartek Krot ("Barcio") - gitara - najmłodszy nabytek zespołu od 2009. Wniósł tyle świeżej krwi do kapeli, że cała reszta czuje się jak po transfuzji.

Jeden z nowym numerów do obejrzenia na youtubie. Strona grupy na myspace. Dzięki za materiały.


piątek, 12 sierpnia 2011

1984 Czas pokonanych

1984 - jedna z rzeszowskich kapel prowadzona przez Mizernego. Klasyka zimnej fali i postpunka. Utwory z ODK Rzeszów i z Teatru Rzeszów z 86 roku. Nagrania swego czasu zgrał Zwanzig - dzięki. Po wydaniu analogowej wersji Why not, w przygotowaniu jest cd z koncertami z Jarocina plus może coś jeszcze.




*****

1984 - ODK Rzeszów '86. Teatr Rzeszów '86
muza




niedziela, 31 lipca 2011

THE TRUPERS Mysie mundury

Zespół powstał we wrześniu 1985 roku. Działał przy Wojewódzkim Domu Kultury w Tarnobrzegu. Skład zespołu: SZCZOTA - voc, FOKO - drums, BABULA - bas, STANLEY - git., TERMOS - sax, MIKUS - Korg. Zakwalifikowali się do występu w trakcie Jarocina 87 ale czy grali? Po rozpadzie, lider tej kapeli Stanley założył Cię Antine. Kapela była reprezentantem tzw. zimnej fali.

niedziela, 10 lipca 2011

DEZERTER Oto ja, jeszcze żywy człowiek

Kolejny archiwalny materiał Dezertera, tym razem z Miejskiego Domu Kultury "Łowicka", Warszawa - 25.04.1985. Podesłał Peter S. Do poczytania stary artykuł z 84 roku autorstwa Marka Wiernika zamieszczony w gazecie Scena. Ciekawie brzmią tytuły takich utworów jak Sextrakcja, Chaos, Biały dom czy Śmiercionośny deszcz.... W artykule oprócz Dezertera również wzmianka o grupie Kontrola W. Skan od Zwanziga. Dzięki.


*****



*****

DEZERTER - MDK Łowicka 1985
muza





piątek, 8 lipca 2011

SEDES Razem ze mną milczą wciąż miasta i ulice....

Trochę unikalnych nagrań Sedesu z 1983 roku w klasycznym składzie: Młody - voc & bas, Kucharz - git, Kajtek - dr. Nie wiem skąd dokładnie są te nagrania, kiedyś miałem fragment tego opisany jako Park Południowy ale.... Jakość jak na załączonym video czyli prawie konsola....





*****

SEDES - 1983
muza



piątek, 24 czerwca 2011

PARYŻ Dlaczego czuję strach?

Zapis z próby zimno falowej grupy Paryż, z 1984 roku. Dwa numery "video" pt. "Koszmar" i "Dlaczego". Jakość pozostawia wiele do życzenia, lecz nagranie w postaci pierwotnej pochodzi z monofonicznego, przenośnego magnetofonu kasetowego. Grupa była chyba z Poznania....



poniedziałek, 20 czerwca 2011

DEADLOCK/KRYZYS & PKS Wywiady z Pasażera

Na specjalne życzenie dwa archiwalne wywiady ze starych numerów Pasażera czyli Deadlock/Kryzys i PKS. Dzięki Don*Pedro za skany.


DEADLOCK/KRYZYS (kliknij by coś odczytać)

***





***

PKS (kliknij by coś odczytać)

***
*



FORT BS Za zamordowane dzieci, za spalone wiejskie chaty....

Trochę numerów koncertowych Fortu BS z Jarocina 85. Nagrania swego czasu podesłał Zwanzig za co podziękowania. Jakość jest archiwalna. Oprócz tego do "obejrzenia" dwa utwory z Jarocina 84. Film jest jaki jest....



*****

FORT BS - Jarocin 85
mediafire



niedziela, 12 czerwca 2011

PŁONĄCA ŻYRAFA Żegnaj motylu

Płonąca Żyrafa to stara kapela z Warszawy o której w sumie niewiele wiem. Muzyka nieco tajemnicza i ciekawa, taki zimny klimat. Do posłuchania fragment koncertu w zakładzie poprawczym dla dziewczyn w Falenicy z 83 roku. Znalezione na youtube.

sobota, 11 czerwca 2011

ETA Punk z Dębicy

Tekst pochodzi z 8 numeru zina AMOK - październik ‘91r.

Zespół powstał jesienią ‘85 roku. Założycielami grupy była piątka młodych ludzi wywodząca się z rock’n’rollowej subkultury. Od samego początku zespół związał się z muzyką punkową. Pierwszą a zarazem ostatnią , jak się później okazało bazą bandu, był DKiN “Mors”. W tymże to DK-u powstała większa część programu z którym zespół podróżował po scenach płd. Polski. Do najbardziej udanych koncertów Ety można zaliczyć występ w Morągu (15/9/1986) podczas monarowskiej imprezy zorganizowanej przez KOALANG, gdzie zespół rozbawił liczną punkowo-skinowską publikę.

Rok ‘87 to pożegnalny koncert w “Morsie” oraz odejście dwóch członków do MON co było przyczyną zawieszenia działalności grupy.

Skład:
Janusz “GNA” Gierlicki - voc.,
Bogdan “Albin” Szlachta -voc.,git.,
Janusz”George”Bialic - bg.,
Andrzej”Dyzion”Chodor-git.,
Radosław”Gapcio”Gawlik-dr.
Po 2,5 letniej przerwie, zmianie granej muzyki oraz składu zespół wznowił swą działalność.

W ‘90 roku zespół rozleciał się ostatecznie, członkowie grupy zaczęli układać życie rodzinne, natomiast GNA kombinuje coś z kapelą o nazwie VOILA CARMEN.


Teksty

Po co iść na wojnę
Po co iść na wojnę / po co iść do wojska / po co mam zabijać / po co słuchać rozkaz / ciągle są ćwiczenia / ciągle się strzelają / ciągle uczą ludzi / jak zabijać mają / w wojsku uczą nienawiści / w wojsku uczą jak zabijać mają / Gdy manifestacje / wyjdą na ulice / wojsko z karabinów / strzela w potylicę / ludzie chcą pokoju / ludzie chcą miłości / w wojsku nie zważają / na ludzkie słabości / w wojsku uczą nienawiści / w wojsku uczą jak zabijać mają.


Dla ciebie
Pierwsze co stworzyłem / to siebie / z tysiącem wad i strachów / następnie ujrzałem ciebie / piękną, piękniejszą niż inne / uczciwą / Późniejsze zmiany / oddawanie się ponurym myślom / chwile zapomnienia / gdy jesteśmy razem / zamknięci w objęciach. / Teraz widzę drogę / biegnę po niej / nie pozbyłem się strachu / poczekaj proszę / …ostatecznie zobaczę… / los pokaże / tak bardzo cię kocham. /
ostateczne ciemności / pójdziemy ku słońcu / wzniesienie ponad / chwile zapomnienia / gdy jesteśmy razem / zapomnienie lasów.

Zdjęcia: Czerwonka.
Nagrania? Brak....