sobota, 5 września 2009

DEFEKT MÓZGU Czasem trafi się MO, pały lecą że ho ho...

Defekt Mózgu okres największej popularności miał na przełomie dekad 80/90, był wtedy najbardziej znanym zespołem punkowym w Polsce. Zespół powstał w roku 1980 w Wałbrzychu jako Bunt. Nazwę zmienił dopiero dwa lata później, po samobójczej śmierci jednego z założycieli - basisty Fredka "Freda" Wójcika. W skład Defektu Mózgu weszli Tomasz "Siwy" Wojnar (gitara), Wojciech "Walec" Walczyk (wokal), Dariusz "Picek" Pacek (gitara basowa) i Krzysztof "Heban" Migdał (perkusja).

Pierwszy koncert odbył się podczas przeglądu młodych grup na Wyspie Słodowej we Wrocławiu, skąd Defekt Mózgu wywiózł jedno z wyróżnień; wkrótce pokazał się na Festiwalu Muzyków Rockowych w Jarocinie. Zaraz potem odszedł W. Walczyk, a obowiązki wokalisty przejął T. Wojnar. W Jarocinie miały miejsce wszystkie ważniejsze występy zespołu, który do roku 1988 - kiedy zawiesił działalność nie zostawiając po sobie żadnych nagrań - wystąpił w nim jeszcze dwukrotnie.


Również w Jarocinie Defekt Mózgu pojawiał się po reaktywacji w roku 1990. Właśnie w tym roku zdobył nagrodę publiczności Małej Sceny ("Fortuna kołem się toczy" trafiła na kasetę "Jarocin 1990 - Laureaci"), rok później - ogólnopolski rozgłos, ponieważ podczas występu grupy na Małej Scenie doszło do słynnych zamieszek, a podczas transmitowanego na żywo przez telewizję koncertu z Dużej Sceny publiczność tak stanowczo wywoływała Wałbrzyszan (jako argumentów używając również kamieni wymierzonych w akurat prezentujących się wykonawców), że niechętni udziałowi Defektu organizatorzy w końcu musieli ulec.

Wszystkie te zajścia zwróciły wreszcie uwagę na zespół, który w 1991 r. zadebiutował kasetę "Wszyscy jedziemy... ", nagraną na żywo w klubie Rura we Wrocławiu.

Przedstawiony tekst pochodzi z Encyklopedii Polskiego Rocka i jest autorstwa Leszka Gnoinskiego nie darzącego zbytnią sympatią grupy. Tam też można znaleźć pojęcie tzw. punk rocka ludycznego charakteryzującego się minimalizmem warsztatowym i tekstowym. Niestety jest to bezmyślnie powielane przy wszystkich opracowaniach na temat zespołu w internecie. Jak ktoś chce posłuchać wirtuozów to zapraszam do filharmonii.


*****


Defekt Mózgu - Wałbrzych demo '88
download lub download

Defekt Mózgu - próba demo
download



29 komentarzy:

  1. Szkoda, że z wałbrzyskich kapel popularnosć zdobył Defekt a nie Sajgon, który był sprawniejszy muzycznie jak i tekstowo.
    Defekt zawsze był, jest i pewnie będzie nadal sztandarową kapelą mniej inteligentnej części publiki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapewne zazdrościsz tym mniej inteligentnym że mogli chodzić na koncerty Defektu a Tobie rodzice napewno nie pozwalali!współczuję!!!

    małointeligentny

    OdpowiedzUsuń
  3. Mylisz się - widziałem Defekt nie raz. Żenua i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  4. może i zespół do najinteligentniejszych nie należy mimo to stworzył parę numerów będącymi obecnie klasykami punka

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdaje się, że pierwszym, albo jednym z pierwszych basistów Defektu był niejaki Bojan. Picek pojawił się w składzie dopiero w latach 90., po odejściu Borka ( który uczestniczył w nagrywaniu dwóch pierwszych kaset).

    Co do materiału "Wałbrzych", to jest to tylko wytuł demówki. W rzeczywistości jest tam między innymi koncert z Legnicy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z kolei ta próba wyszła kiedyś, wraz z koncertem Profanacji, na kasecie wydanej przez Enigmatic Fakira. Trzymam ją właśnie w rękach:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Fakir w takim razie na pewno coś zaraz napisze w tym temacie

    OdpowiedzUsuń
  8. Póki co, mogę napisać, jakie info widnieje na okładce:
    "Nagrania Defektu zapewne nie znacie w tych wersjach. Zostały udostępnione przez Staszka Owczarka (tu jego adres). U niego inne nagrania tej kapeli."

    OdpowiedzUsuń
  9. @ anonim
    chyba z lekka przesadziłeś z takim osądem...a może nawet grubo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Chodząc jeszcze do szkoły podstawowej,Defekt Mózgu należał do ścisłej czołówki(hehe) moich ulubionych kapel,której główny trzon stanowił wtedy Sex Pistols of course,Xenna i Dezerter.Pamiętam,że wówczas zespół faktycznie należał do bożyszczy wśród punkowców będących w przedziale wiekowym 14-16lat.Wiem,że gdy bodajże w'91 roku,uczestnicząc w koncercie,w nieistniejącym już warszawskim klubie "Fugazi",byłem wprost wniebowzięty mogąc wyszaleć się podczas ich występu.Jednak nie o tym jaki to wspaniały był kiedyś dla mnie Defekt chciałem napisać,lecz...pierwszymi nagraniami tej kapeli,które usłyszałem były nagrania z Jarocina'83 w których to Siwy próbował tylko grać na gitarze,a na wokalu udzielał się Walec(?)i...na ironię do tych nagrań do tej pory mam jakiś sentyment i chociaż kapela uczyła się dopiero grać na instrumentach,to dla mnie mieli wtedy nawet ciekawe brzmienie hehe...pózniej jeszcze w okolicach '88 roku dawali nawet radę,jednak to co zaczęli robić po wydaniu pierwszych dwóch oficjalnych kaset razem "Sedesem",to po prostu autentyczny SEDESMÓZGU...i to tyle i aż tyle co do tego zespołu!

    OdpowiedzUsuń
  11. mnie też powiedzmy rajcuje działalność Defektu gdzieś do 90 roku, potem te wszystkie wydane kasety, popularności, sedesymózgu to już całkiem inna bajka - gówniana - która mnie nie ruszała w żaden sposób

    OdpowiedzUsuń
  12. Defekt zagrał w Jarocinie w 1983, a potem w 1986 i 1987. W 1984 i rok później zespół też chciał grać i wysłał swoje zgłoszenie w formie kasety zgłoszeniowej (obie się zachowały, więc jest szansa, że kiedyś ujrzą światło dzienne w postaci jakiejś "lekcji historii vol.2" czy coś w tym stylu). Ale zdaniem "komisji kwalifikacyjnej" zespół nie poczynił większych postępów i nie został dopuszczony do występu nawet na małej scenie. Jak to Walter odkrywczo ogłosił cytujac klasyka "kto stoi w miejscu ten się cofa", tyle że ten ruch wsteczny w 1986 już mu nie przeszkadzał. Ale fakt faktem, w 1984 i 1985 konkurencja była duża i wielu znanych musiało ustąpić miejsca debiutantom.
    Podobnie było w 1984 z Sedesem, ich kaseta zgłoszeniowa tez została odrzucona, ale chłopaki przyjechali do Jarocina na własną rękę i po przesłuchaniu w JOKu pozwolono im zagrać - całe 4 numery w 8 minut.
    Defekt był bardziej leniwy, do Jarocina w 84 nie dojechał (nawet w charakterze widza) i dlatego w 1984 żadnego Defektu w Jarocinie nie było.
    Mozna ten band lubić lub nie, rzecz gustu, ale co do tzw "punka ludycznego" i "minimalizmu muzycznego" mozna powiedzieć tylko jedno - takie pierdoły jak te określenia mógł wymyśleć tylko frustrat, który nigdy w życiu nie miał w rękach żadnego instrumentu, bo Siwy to akurat jeden z lepszych gitarzystów, jacy się objawili na naszym rodzimym punkowym poletku.

    Peter S

    OdpowiedzUsuń
  13. To akurat żaden argument. Co z tego, że jest jednym z lepszych gitarzystów (technika?), skoro gra gnioty.

    OdpowiedzUsuń
  14. sam jesteś gniot !
    DEFEKT 4ever

    OdpowiedzUsuń
  15. jest coś na rzeczy jednak, nie przypadkiem koło 92-95 roku zawrotną sławę zdobył termin "punkopolo" a na koncertach widywało sie rzesze tzw punków "owsiakowców"

    OdpowiedzUsuń
  16. dzięki Peter S za jak zwykle dokładne i rzetelne wyjaśnienia
    co do tzw. Lekcji Histerii które to płyty są skopane niestety i żadnej historii tam nie ma tylko późniejsze gniotki studyjne to nie wydaje mi się że była jakakolwiek szansa na wydanie starszych rzeczy chociaż absolutnie nie wiem czym to jest spowodowane bo na pewno nie względami 'przecież to się nie sprzeda bo gorzej nagrane' - bzdury, to jest to na co czekamy jakieś 25 lat i dalej nic

    OdpowiedzUsuń
  17. Jest to spowodowane tym ze sama kapela nic nie ma i tak naprawde maja to w dupie.Czesto jest tez tak ze kapela czesto sie nie przyznaja czy raczej nie poczuwa do wczsniejszych nagran. podobnie jest z Variete, nie wiem gdzie to czytalem ale chyba w wywiadzie , jeden z muzykow Variete twierdzil ze sluchajac ich wczesnych nagran -chyba demo 85 bydgoszcz, to zupelnie jak by nie on grali byla to inna kapela.Nic dodac nic ujac.Z podobnych wzgledow nigdy sie nie ukaze Dezerter -jarocin 84; czy Tilt z Jarocina85 bo sie "muzykom"to nie podoba.Zanim sie wrescie ukazala Siekiera ;Adamski odrzucil niezliczona ilosc masteringow , dlatego ze zaden z nich mu sie nie podobal. Nie mowiac o zaliczkach ktore akurat przyjal.Wystarczy przeczytac co jest napisane w "na wszystkich frontach....'

    OdpowiedzUsuń
  18. Te słynne zamieszki pod Małą Sceną w 91-wszym.to lekka przesada,nie widziałem tam niczego czego nie było można spotkać w tamtych czasach na większości imprez tego typu.Natomiast podobała mi się reakcja publiki na Dużej kiedy próbowano ją wydymać.Byłem tam i na własne nie myte uszy słyszałem w Amfiteatrze obietnicę któregoś z możnych tego festiwalu,że Defekt zagra na Dużej Scenie.....no i zagrał ale nie dla wszystkich i po "usilnych" prośbach popartych czym popadnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam nagrany ten koncert. Niezłe bluzgi ze sceny lecą (a ściślej to chyba z ust organizatora,hehe).
    Ale sam występ, jak na Defekt, jest całkiem przyzwoity. Choć, moim zdaniem, ich najciekawszy materiał został przedstawiony właśnie w tym poście. Równie dobre są przesłuchania z JOK-u '86.

    OdpowiedzUsuń
  20. "A fani - Defekt Muzgó pisze się przez drugie u kreskowane. Czy nie wiecie? Flagowcy, szalikowcy, wypierdalać!". Pamiętacie ten tekst Smalca rzucony w Jarocinie podczas koncertu GaGi, gdy część publiki domagała się występu wałbrzyszan, krzycząc do GaGi żeby "wypierdalała"?
    "Kibice na stadionach, kibice w Jarocinie..."

    OdpowiedzUsuń
  21. Defekt od czasu do czasu grywa koncerty (niedawno grał w Wałbrzychu w klubie Kontrabanda), niestety z dawnej legendy pozostało niewiele - Siwy ma spory problem z alkoholem :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam sentyment do tej kapeli - lata młodości kojarzą mi się z ich hitami - bo to bardzo dobre kawałki, wspomniana split kaseta z Profanacją to także jedna z pierwszych taśm wydanych przez Enigmatic. Miałem możliwość poznać deczko bliżej Siwego, Hebana itd. 2-3 razy robiłem im koncerty, graliśmy też (Castet) chyba razem z nimi kiedyś w Chorzowie. Nigdy nie widziałem u nich jakiejś głupiej pozy, gwiazdorstwa - zwykłe spoko chłopaki pijące piwo przy barze z załogantami. Czego życzę innym "weteranom" sceny, z którymi miałem często wątpliwą przyjemność pzrebywać, grać, załatwiać punkowe "interesy". Robiłem kiedyś dość spory koncert w katowickim Mega Clubie - był Defekt, Moskwa, Cela Nr3 i coś tam... Niestety spora wtopa finansowa, mało ludzi itd. W obliczu zaistniałej sytuacji prosiłem kapele by coś zeszli z ustalonych wcześniej kwot (znacznie przekraczających koszty przejazdu itd.). Jedynie chłopaki z Defektu stwierdzili - wiemy jak jest Fakir, daj nam tylko na paliwo i będzie OK. Pozostałe kapele były nieugięte. Wiem, że umowa to umowa, ale to jeden z powodów, że darzę Defekt Mózgu dużym szacunkiem mimo iż to jakby trochę inny punk niż ten mój.

    OdpowiedzUsuń
  23. Lekcja Historii to akurat seria spaprana przez wydawcę który idzie po na najmniejszej linii oporu i wrzuca to ma pod ręką z kasetek nagranych w latach 90-. Nie wiem czy to tylko kwestia lenistwa czy pęd do szybkiej kasy, bo na takiej 'lekcji' defektu są np pliki z Jarocina 83 fatalnej jakośći, a przecież istnieje zapis z konsoli tylko nikomu nie chcialo sie poszukać. Zysk za wszelką cene, motłoch wszystko kupi.

    OdpowiedzUsuń
  24. Te wszystkie Lekcje Historii nie są niczym innym jak tylko reedycją silvertonowskiego badziewa, które z archiwalnymi nagraniami nie ma wiele wspólnego. Tytuł to chyba faktycznie chwyt marketingowy, tym bardziej, że na opakowaniu nie ma żadnych informacji, skąd pochodzą zawarte nań utwory. Można to potraktować co najmniej jako wprowadzanie potencjalnego nabywcy w błąd.

    OdpowiedzUsuń
  25. Kolego punkoirarecoding
    Prędzej czy póxniej to się ukaże bo pieniadze nie śmierdzą a zyć trzeba z czegoś. Ideały to może mieli panowie muzykanci za PRLu, teraz to tylko kwestia kasy.
    Pana Tomka z zespolu na T nie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. najpierw musieliby mieć te materiały..

    OdpowiedzUsuń
  27. Co do Lekcji Historii... brzmi to jak brzmi, bo Pan Melon ma parcie widocznie tylko na kase:/ nawet nagrania "silvertonowskie" potrafił spierdolić - "Wszyscy jedziemy..." niegdyś wyszło na CD w doskonałej jakości (Yumi Rec.), jednak teraz doczekała się reedycji z chujowo zgranej kasety...żenada. Okładka - również żenada. Takiego gniota nie mam zamiaru kupować, wybacz panie Melon.
    Jeśli chodzi o sam Defekt, byłem ostatnio na koncercie w Wawie (nagrywałem z konsoli, ale...sprzęt odmówił posłuszeństwa:/), zagrały 4 zespoły: Defekt, Sedes, Psy Wojny i KSU. Cóż...Siwy to niestety alkoholik. Fałsz, pomyłki, skleroza...szkoda pisać. Chyba już lepiej nie będzie, a czasy świetności zespół dawno ma za sobą...Nie mniej jednak odwalili kawał dobrej roboty przez te kilkanaście lat.
    Dobo

    OdpowiedzUsuń