Lata 1979-1980 to pierwszy okres działalności zespołu TILT jako "garażowej" kapeli rockowej z Warszawy, założonej na jesieni 1979, kojarzonej z punk-rockiem.
TILT wykonywał wówczas kompozycje T.Lipińskiego z tekstami J.Lenartowicza.
Ten etap był rejestrowany na taśmach audio i filmowych; m.in.: koncert TILTu w Teatrze Studio Józefa Szajny w PKiN z roku 1979, koncert TILTu i innych zespołów nowofalowych w gdańskim Wielkim Młynie 1980, I Festiwal Nowej Fali w Kołobrzegu 1980... Taśmy te czekają na prezentację.
Zanim etap ten skończy się jesienią 1980, na krótko do grupy dochodzi Pyza (kbd) powodując złagodzenie brzmienia grupy. Zagrała z nimi ostatnie koncerty – w bytomskim Pyrliku, na festiwalu w Toruniu i na Diaforach w Remoncie. Udzielała się też w Kanale i innych okazjonalnych składach. Słychać ją na francuskiej płycie Kryzysu.
Zanim etap ten skończy się jesienią 1980, na krótko do grupy dochodzi Pyza (kbd) powodując złagodzenie brzmienia grupy. Zagrała z nimi ostatnie koncerty – w bytomskim Pyrliku, na festiwalu w Toruniu i na Diaforach w Remoncie. Udzielała się też w Kanale i innych okazjonalnych składach. Słychać ją na francuskiej płycie Kryzysu.
Tomek Lipiński: „Wymyśliliśmy sobie żeby był jeszcze klawisz, na zasadzie - a może jest ktoś kto tam trochę gra...- i Pyza tak „trochę grała”. Krótko to trwało, moim zdaniem nie rokowało specjalnie przyszłości, jej możliwości były dość ograniczone(...)”
Po rozpadzie Tiltu Pyza zasiliła projekt Lutra i Poli - Białe Wulkany . Na fali posierpniowej emigracji wyjechała do Berlina.
Jak wspomina Mirek Szatkowski - z Różą z Deadlocka założyli tam zespół „Living Spirits”. Mieszkała na squotach, miała problemy...
Luter także wyjeżdża do Berlina, potem mieszka w Amsterdamie. Umarł kilka lat temu na raka.
Tomasz Lipiński zakłada razem z Robertem Brylewskim w 1981 Brygadę Kryzys.
Tilt konsekwentnie odrzucał wszelkie propozycje tras koncertowych, które równałyby się pójściu na kompromis z establishmentem. Po Tilcie pozostał długometrażowy film "Tilt Back", zawierający fragmentu koncertów kapeli i sceny "rodzinne" + wywiady, do którego to filmu nagrano specjalnie cztery numery w studio S1, wydane na podziemnej kasecie wraz z nagraniami pochodzącymi z Kołobrzegu 80.
Po Tilcie pozostało wiele świetnych tekstów autorstwa Lutra, jak i Frantza. Fragmenty tłumaczeń kilku można przytoczyć; "Fotografia jest kolorowa, życie jest całkiem czarne, wolę fotografię, dzięki niej się śmieję, fotografia jest fotografią" z kawałka "Foto", czy "Idę ulicą, która jest pełna shitu, jest północ ale ja czekam na słońce, i poczułem coś dziwnego, że musiałem uciec w północ, oni wciąż chcą żebym szedł naprzód, czy nie rozumieją, że chcę iść swoją drogą, i być na niej, próbują mnie zatrzymać, o północy, wszystko jest północą, uważaj."
Zespół reaktywuje się już bez Lutra w 1983 roku ale o tym następnym razem. Kilka zdjęć pobranych ze strony www.mitologie.eu.
Jak wspomina Mirek Szatkowski - z Różą z Deadlocka założyli tam zespół „Living Spirits”. Mieszkała na squotach, miała problemy...
Luter także wyjeżdża do Berlina, potem mieszka w Amsterdamie. Umarł kilka lat temu na raka.
Tomasz Lipiński zakłada razem z Robertem Brylewskim w 1981 Brygadę Kryzys.
Tilt konsekwentnie odrzucał wszelkie propozycje tras koncertowych, które równałyby się pójściu na kompromis z establishmentem. Po Tilcie pozostał długometrażowy film "Tilt Back", zawierający fragmentu koncertów kapeli i sceny "rodzinne" + wywiady, do którego to filmu nagrano specjalnie cztery numery w studio S1, wydane na podziemnej kasecie wraz z nagraniami pochodzącymi z Kołobrzegu 80.
Po Tilcie pozostało wiele świetnych tekstów autorstwa Lutra, jak i Frantza. Fragmenty tłumaczeń kilku można przytoczyć; "Fotografia jest kolorowa, życie jest całkiem czarne, wolę fotografię, dzięki niej się śmieję, fotografia jest fotografią" z kawałka "Foto", czy "Idę ulicą, która jest pełna shitu, jest północ ale ja czekam na słońce, i poczułem coś dziwnego, że musiałem uciec w północ, oni wciąż chcą żebym szedł naprzód, czy nie rozumieją, że chcę iść swoją drogą, i być na niej, próbują mnie zatrzymać, o północy, wszystko jest północą, uważaj."
Zespół reaktywuje się już bez Lutra w 1983 roku ale o tym następnym razem. Kilka zdjęć pobranych ze strony www.mitologie.eu.
Nie wiem czy to wazne, ale trampki, ktore
OdpowiedzUsuńLuter ma na nogach na pierwszym zdjęciu, produkowano do 1989 roku. W czerwcu 89 moją ostatnią pare nabylem za 5000 złotych tamtych, czyli 50groszy obecnych.
pozdr peiter
bardzo ważna informacja, sam miałem takie
OdpowiedzUsuńCiekawe jak gral ten pozniejszy zespol Lutra - Biale Wulkany. Nigdy go nie slyszalem. Czy oni w ogole cos nagrali?
OdpowiedzUsuńStina.
wiem że istnieje zapis z koncertu i demo, widziałem to w spisach u paru kolekcjonerów, grupa chyba reggae grała, będę starał się to jakoś gdzieś wyciągnąć
OdpowiedzUsuńSuper, czekamy! To bedzie prawdziwy rarytas.
OdpowiedzUsuńStina.
– Nie frustruje cię to, że ćwierć wieku temu grałeś w małych klubach i dziś robisz to samo?
OdpowiedzUsuń– Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że z moim dorobkiem artystycznym powinienem mieć willę z basenem i wspaniałe auto. Tymczasem sytuacja jest dokładnie odwrotna. Taką cenę płaci się za wolność i brak regularnych dochodów. Cóż, zawsze zdawałem sobie sprawę, że gram muzykę niekomercyjną, która przeznaczona jest dla konkretnego grona słuchaczy. Nigdy nie byłem i nadal nie jestem zainteresowany tworzeniem „dla wszystkich”, nagrywaniem muzycznego hamburgera, na którym można dobrze zarobić. Chcę zachować wiarygodność i autentyczność i dobrowolnie skazuję się na funkcjonowanie w pewnej niszy. Ponieważ mam świadomość tych uwarunkowań, nie czuję się sfrustrowany.
– Powszechnie uważa się, że twoja przygoda z muzyką zaczęła się od punk rocka. Tymczasem naprawdę było trochę inaczej.
– Rzeczywiście. Na początku lat 70. byłem zafascynowany muzyką afrykańską i latynoską. Nauczyłem się grać na instrumentach perkusyjnych i muzykowałem wspólnie z przyjaciółmi w różnych warszawskich zespołach jazzowych.
– Kiedy zainteresowałeś się punk rockiem?
OdpowiedzUsuń– W 1978 roku trafiły w moje ręce najważniejsze płyty pierwszej fali punk rocka – Sex Pistols, The Clash, Buzzcocks, Wire, Generation X. Spodobała mi się surowa energia płynąca z tej muzyki.
– Jak doszło do powstania Tiltu?
– W 1979 Jacek Lenartowicz, znany jako „Luter”, zrezygnował ze współpracy z punkowym zespołem Deadlock i przeprowadził się z Gdańska do Warszawy. Kiedy się poznaliśmy, postanowiliśmy założyć własną kapelę. Ja chwyciłem za gitarę, „Luter” zasiadł za perkusją, a basistą został Tomek Szczeciński alias „Rastaman”, którego poznałem w stołecznym klubie „Remont”.
– Dzisiaj twierdzisz, że Tilt nigdy nie był zespołem punkowym.
– W latach 70. punk nie był stylem muzycznym, tylko pewną postawą artystyczną stanowiącą zaprzeczenie oficjalnej, optymistycznej, „cukierkowatej” kultury. Dlatego każdy z ówczesnych zespołów punkowych grał zupełnie inaczej. Punk był wtedy sposobem manifestacji własnej, indywidualnej postawy. W tym sensie Tilt był punkową kapelą. Nasza muzyka nie miała jednak wiele wspólnego z punk rockiem jako stylem muzycznym, którego kanony wyznaczyły później – na początku lat 80. – nagrania grup w rodzaju The Exploited.
– Kiedy słucham nagrań Tiltu z tamtego okresu, trudno mi porównać wasze brzmienie do brzmienia jakiejkolwiek punkowej załogi z Zachodu.
OdpowiedzUsuń– Nasza muzyka była bardziej melodyjna i przestrzenna. Szukaliśmy inspiracji w twórczości nie brytyjskich, ale raczej amerykańskich formacji nowofalowych, takich jak Richard Hell and Voidods, Television czy Patti Smith Group, których muzyka była mocniej osadzona w tradycji rockowej.
– W latach 70. Tilt przeciwstawiano innej warszawskiej podziemnej grupie – Kryzysowi – która miała być rzekomo „grzeczniejsza” od was. Na czym polegała wasza „niegrzeczność”?
– Muzycy Kryzysu chodzili do szkół i studiowali. Ich bunt miał bardziej „ugładzony” charakter. My byliśmy powyrzucani ze szkół lub sami z nich zrezygnowaliśmy, nie mieszkaliśmy z rodzicami, mieliśmy anarchistyczny stosunek do rzeczywistości.
– Znajduje to odbicie w tekstach, które pisał „Luter” – są mroczne i nihilistyczne.
– Najważniejsze było to, że śpiewaliśmy po angielsku. Robiliśmy to celowo, ponieważ polski zespół wykonujący swoje utwory w języku angielskim nie miał wtedy jakichkolwiek szans na przychylność ówczesnych władz. Teksty pisał „Luter”, ale ja dostosowywałem je do formy piosenki.
– Kiedy zainteresowaliście się jamajskimi rytmami?
– Muzyka reggae inspirowała nas od początku istnienia zespołu, ponieważ podobnie jak punk rock wyrastała z buntu wobec ówczesnej społecznej i politycznej sytuacji na świecie.
– Dlaczego Tilt się rozpadł?
OdpowiedzUsuń– Większość zespołów punkowych powstałych w Polsce pod koniec lat 70. rozpadła się po sierpniu 1980 roku. Podobnie było z nami – „Luter” wyjechał do Berlina, a potem do Amsterdamu. W efekcie musieliśmy zawiesić działalność.
– Ciekawym dokumentem opisującym istnienie waszego zespołu jest film „Tilt Back”, zrobiony przez Henryka Gajewskiego.
– Gajewski, właściciel ówczesnej galerii „Post” działającej przy warszawskim klubie „Remont”, sfilmował kilka naszych koncertów – w tym ten najsłynniejszy z 1979 roku – w Teatrze Studio mieszczącym się w Pałacu Kultury i Nauki. Do zebranego w ten sposób materiału dołączył przeprowadzone przez siebie rozmowy z nami i członkami innych polskich zespołów pierwszej fali punk rocka. W ten sposób powstał „Tilt Back”.
– Na tym zakończyła się wasza współpraca?
– Przed wprowadzeniem stanu wojennego Gajewski wyjechał do Amsterdamu i stamtąd przysłał do kraju swego emisariusza, który nakręcił film o grupie Izrael i polskich rastamanach. Z zebranego przez nich materiału mógłby powstać interesujący dokument o polskiej nowej fali przełomu lat 70. i 80. Aby sfinansować jego postprodukcję, potrzebne jest jednak zainteresowanie telewizji.
– Dzięki rozwiązaniu Tiltu powstała legendarna Brygada Kryzys.
– Kiedy latem 1981 roku rozpadł się Kryzys, odwiedził mnie jego lider – Robert Brylewski – i zaproponował założenie nowego zespołu. Zgodziłem się i w efekcie powstała całkiem nowa formacja, która pozostawiła w nazwie słowo „kryzys” na życzenie Jacka Olechowskiego, naszego menadżera, który prowadził również poprzedni zespół Roberta.
– Czy w czasie sesji Brygady Kryzys w Tonpressie zarejestrowaliście tylko tyle nagrań, ile trafiło na krążek?
– Nie, było ich więcej. Są przechowywane przez Kubę Nowakowskiego. Być może zrobimy kiedyś płytę, na której znajdą się wyłącznie niepublikowane nagrania Brygady Kryzys i wtedy będzie okazja, by je wykorzystać.
– Mam do ciebie pytanie, które nurtuje całą generację wychowaną na waszej muzyce: o kogo chodzi w najsłynniejszym utworze Brygady Kryzys – „Centrala” – w którym śpiewacie „Czekamy na sygnał z Centrali/ Centrala nas ocali”?
– Na ogół unikam wyjaśniania, o czym mówi konkretna piosenka, ponieważ chciałbym, aby każdy interpretował ją na swój własny sposób. Ale skoro pytasz: „Centrala” ma kilka poziomów znaczeń. Kiedy byłem małym chłopcem, lubiłem bawić się, że wszystko, co się wokół mnie dzieje, jest kierowane przez kogoś „z góry”. Kiedy czegoś bardzo potrzebowałem, prosiłem o pomoc „Centralę”. Jest więc w tym tekście pewne metafizyczne przesłanie. Ale z drugiej strony – w tamtych czasach słowo użyte w tytule utworu kojarzyło się wszystkim z Komitetem Centralnym PZPR, a więc tekst mógł mówić także o pewnym ubezwłasnowolnieniu ludzi, którzy funkcjonowali w aparacie partyjnym.
– A okładka?
OdpowiedzUsuń– To ja ją zaprojektowałem. Na czarnym tle umieściłem logo zespołu – literę „K” wpisaną w gwiazdę. Wszystko to odwoływało się do panujących wówczas antykomunistycznych nastrojów, które wraz ze stanem wojennym przybrały niemal apokaliptyczny wymiar.
– W nagraniach Brygady Kryzys z ostatniego koncertu we wrześniu 1982 roku w „Remoncie” słychać, że gracie w transowym rytmie reggae. Wynika z tego, że Izrael, który powstał po rozwiązaniu Brygady, był logiczną kontynuacją tego, co robiliście poprzednio.
– Ponieważ nie mogliśmy funkcjonować w stanie wojennym pod nazwą Brygada Kryzys – zakończyliśmy naszą misję. Przez pewien czas graliśmy w dosyć nietypowym składzie (ja na perkusji, Paweł „Kelner” Rozwadowski na basie, Robert Brylewski na gitarze, Jarosław „Gruszka” Ptasiński na kongach i magnetofonie) coś, co nazwałbym „konceptualnym reggae” – w jamajskie rytmy wplataliśmy nagrane z radia rozmowy ZOMO-wców i odgłosy demonstracji. Z tej formacji narodził się Izrael, z którym ja i „Rastaman” graliśmy przez pewien czas na koncertach jako „Goście w Podróży”.
– Jaki wykonywaliście repertuar?
– Kilka piosenek reggae i sporo utworów Tiltu. Kiedy doszedł do nas Tomek „Gogo Schulz” Kożuchowski na perkusji i Alek „Korek” Korecki na saksofonie, postanowiliśmy reaktywować Tilt. Był rok 1983.
– Mimo iż na koncertach graliście bardzo ostro, pierwszy album Tiltu z 1985 roku jest zupełnie inny – melodyjny, momentami balladowy, wręcz popowy.
– Tak miało być. W 1984 roku muzyka punkowa ugrzęzła w pewnym schemacie. Grając szybko i ostro skazalibyśmy się na popularność w punkowym getcie. Dlatego postanowiliśmy świadomie złagodzić brzmienie. Niestety, poszliśmy w tym kierunku nieco za daleko – chociaż nie do końca z własnej winy. Ponieważ nasz bębniarz był nieobecny podczas sesji nagraniowej, musieliśmy użyć automat perkusyjny. W tamtych czasach elektroniczne „zabawki” brzmiały dosyć prymitywnie, więc efekt był raczej mizerny. To, niestety, zaważyło niekorzystnie na brzmieniu płyty.
– Później pojawił się twój efemeryczny projekt pod nazwą Fotoness.
– Tak, to był zespół, który – szczerze mówiąc – powstał z braku lepszych pomysłów. Pozostała po nim płyta nagrana dla Polskich Nagrań. Do dziś nie wznowiona na kompakcie.
– Pod koniec lat 80. znów powróciłeś do starej nazwy i utworzyłeś Czad Komando Tilt.
OdpowiedzUsuń– Nagraliśmy album i zagraliśmy kilka koncertów. Wtedy zaczęła się zła koniunktura dla muzyki rockowej – coraz mniej ludzi przychodziło na koncerty i kupowało płyty. Nadeszły ciężkie czasy.
– W efekcie Tilt nie nagrał nowej płyty aż przez 14 lat.
– Wynikało to z sytuacji na rynku muzycznym w Polsce, kontrolowanym przez wielkie koncerny fonograficzne, które lansowały wyłącznie miałki pop. Ale z drugiej strony – ukazała się przecież akustyczna płyta Tiltu z największymi przebojami, mój solowy album, a kilka moich piosenek trafiło na soundtracki do filmów Władka Pasikowskiego – „Słodko-gorzki” i „Reich”. A zatem stale byłem obecny na rynku.
– W 2002 roku powróciłeś z Tiltem albumem „Emocjonalny terror”. Skąd ten tytuł?
– Od jednego z utworów. Terror jest w dzisiejszych czasach wszechobecny – w polityce wielkich mocarstw wobec biedniejszych krajów, w postępowaniu rządzących wobec swych obywateli, korporacji wobec konsumentów, w obozach Al Kaidy, w mediach, w biurach i urzędach, na ulicach, w zaciszu naszych domów. Jego źródła zawsze tkwią w naszych sercach.
- „Emocjonalny terror” to niewątpliwie najlepszy album Tiltu.
– Po raz pierwszy w swojej karierze byłem zadowolony z nagranego materiału niemal w 100 procentach. Przedtem wahało się to najczęściej między 20 a 30 procentami. Płytę nagrywaliśmy w krakowskim studiu Czakram. Większość piosenek ma garażowe brzmienie, choć można w nich znaleźć również szczyptę elektroniki. Mimo iż jest to w przeważającej mierze nowy materiał, sięgnęliśmy też do nigdy nie nagranych numerów z lat 1979-1980.
– Wiele osób stawia ci zarzut, że zbyt często wracasz do starych utworów i nagrywasz ich kolejne wersje...
– To bzdura. Na koncertach publiczność zawsze domaga się znanych piosenek, by móc je wspólnie zaśpiewać i zobaczyć, jak są wykonywane. To naturalne, że się do nich wraca.
– Co obecnie dzieje się z Tiltem?
– Przeszedł transformację. Teraz występuję jako Tomek Lipiński & The Tilters. Wspomagają mnie dwaj muzycy – Piotrek Leniewicz na basie i Karol Ludew na perkusji. Pracujemy obecnie nad materiałem na płytę. Daję również solowe koncerty – z gitarą akustyczną. Zawsze je lubiłem, to taki powrót do korzeni.
– Na twoje występy przychodzą nie tylko ludzie, którzy przeżywali swoją młodość w latach 70. czy 80., ale przede wszystkim młodzież wyczulona na wszelki fałsz i zakłamanie. Myślę, że duża w tym zasługa twoich tekstów, które mimo upływu lat są bezkompromisowe i uniwersalne.
– Zawsze starałem się unikać doraźnej aktualności. Nawet konkretne wydarzenia, które były inspiracją do napisania wielu moich tekstów, stawały się pretekstem do podjęcia ogólnej refleksji nad ludzką kondycją, czytelnej w każdym czasie.
– Bardzo przekonywująco brzmią w twoich tekstach motywy metafizyczne.
– Od wielu lat praktykuję buddyzm. Polega to przede wszystkim na rezygnacji z egocentrycznego odbioru świata na rzecz postrzegania zdecentralizowanego, mającego na uwadze przede wszystkim dobro innych, a nie tylko moje własne.
Rozmawiał Paweł Gzyl
http://ritabaum.pl/go.php?id=5&what=teksty
Poznałam PYZE z TILTU mieszka w Berlinie kilka ulic dalej odemnie
OdpowiedzUsuń"Ten etap był rejestrowany na taśmach audio i filmowych; m.in.: koncert TILTu w Teatrze Studio Józefa Szajny w PKiN z roku 1979, koncert TILTu i innych zespołów nowofalowych w gdańskim Wielkim Młynie 1980, ... Taśmy te czekają na prezentację." Czy ktoś z wielkich tego blogu może to wrzucić na Mikołaja ? :) zanim się nośnik nie rozmagnesuje...
OdpowiedzUsuńPS. Tytułowe "Photo" było grane też po polsku, m.in. w czasach Fotoness. Tekst polski był lepszy niż koślawe tłumaczenie w opisie wyżej : "foto to kolor, a życie to czerń, a ja wolę foto, bo dzięki niemu śmieję się"
witam wszystkich, poszukuję nagrań tiltu ze studia rozgłośni harcerskiej, z roku 1988, najprawdopodobniej z darkiem malejonkiem na basie. pamiętam, że były to trochę surowsze wersje kilku otworów, które później, nagrane ponownie, ukazały się na płycie "czad kommando".
OdpowiedzUsuńz góry dzięki za pomoc.
Ja mam tylko Blokadę Czad z tej sesji.Jutro wrzucę.
OdpowiedzUsuńJednak jest dzisiaj:
OdpowiedzUsuńhttp://cashfile.org/download?file=447140
ten numer jest w archiwum w drugiej części o Tilcie, był jeszcze kawałek To nie mój dom ale gdzie tą kasetę wcięło...? a nie wiem czy nagrali więcej
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=xNqrc6tEMgc
UsuńCzy tylko ja mam kłopoty ze ściągnięciem pliku z cashfile.org?
OdpowiedzUsuń@stranger33333: mógłbyś wrzucić ten plik na jakiś inny serwer?
@Arturro: są szanse na znalezienie tej kasety?
Dzięki za reakcję!
http://www.mediafire.com/?qwucqp0bpxzv0d3
OdpowiedzUsuńFaktycznie tamten serwer jakiś dziwnym.Ja też nie mogłem pobrać nic.
dzięki stranger!
OdpowiedzUsuńNie ma za co.A jeśli już jesteśmy przy Tilcie i Blokadzie Czad to słyszałem kiedyś bodajże na chomikuj.pl wersją z jakiegoś koncertu dużo wolniejszą niż oryginał.Ma ją ktoś?
OdpowiedzUsuńDobra mam już.Zapomniałem że to jest w tym samym archiwum o którym pisał arturro.
OdpowiedzUsuńhej tiltersi, mam slabość do twórczosci Frantza od jakichś 23 lat ;) tez kiedys mialem nagrane na kasecie blokade i to nie mój dom z Rozgłosni Harcerskiej ale gdzies przepadła ta kaseta, pamietam też że Lipiński prowadził w RH audycję Radioradio i puszczał tam różne polskie zespoly min Deuter, Dezertera itp. fajne czasy mimo wszystko to byly ;) może ktoś posiada koncert Tiltu z Jarocina 85? tez to mialem na kasecie ale niestety wsiąkła, koncert był prezentowany w RH i całkiem fajnie to żarło, pozdrawiam Max
OdpowiedzUsuńtak, mam te nagrania. nie jest trudno znaleźć je w sieci.
OdpowiedzUsuńjuz znalazłem, ale chyba brakuje jednego utworu ktory mial w tekscie - naprawdę chce ci dać coś pozytywnego, pozytywnego...
OdpowiedzUsuńlink do pliku tilt archiwum 79- 80 już niedziała
OdpowiedzUsuńLink do śpiewnika z pierwszymi piosenkami TILTU. Całość w dobrej jakości . Warto zobaczyć :) http://zinelibrary.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=147:pink-nr-1&catid=58:pink&Itemid=17
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=v9bbGH05ank jeden kawałek live z konsolety z przełomu 79/80. To z tego koncertu co był filmowany czy jakiś inny?
OdpowiedzUsuńsky